Złote runo, budowa i żyletki

Adam Śliwa

|

MGN 01/2020

publikacja 13.02.2020 09:34

W kościele dominikanów grupa konspiratorów planowała bunt przeciw Rosjanom. Mieli kilka sztuk broni, trochę noży, szabel i bagnetów. Atak się nie udał.

To na tym dworcu w Czortkowie powstańcy mieli zdobyć  pociąg i uciec w kierunku dawnej granicy z Rumunią To na tym dworcu w Czortkowie powstańcy mieli zdobyć pociąg i uciec w kierunku dawnej granicy z Rumunią
nac

Konspiratorów złapano i uwięziono. W większości była to młodzież licealna. Wystraszeni Sowieci samego Stalina informowali o wydarzeniach w Czort-kowie (obecnie Ukraina). Było to drugie powstanie styczniowe. Dziś rzadko wspominane. Styczeń to też decyzja o odbudowie powojennej Warszawy, co wcale nie było takie oczywiste. Ponad sto lat wcześniej, w pierwszym miesiącu roku urodził się pan Gillette, kojarzony nie tylko z żyletkami. A prawie sześć wieków temu utworzono zakon rycerski, od którego nazwę wziął jeden z najsłynniejszych orderów nadawanych wielkim tego świata do dnia dzisiejszego.

Odbudowa Warszawy

Po II wojnie światowej Warszawy właściwie nie było. Pozostało tylko morze ruin. Niemcy zniszczyli 72 procent budynków mieszkalnych oraz 90 procent przemysłu i zabytków. Gdy Warszawę zajęła Armia Czerwona, z miliona przedwojennych mieszkańców w ruinach pozostało kilka tysięcy. Opustoszały, księżycowy krajobraz nie dawał nadziei na podniesienie miasta z ruin. Komunistyczne władze rozważały nawet przeniesienie stolicy do Łodzi. Warszawa miała być pomnikiem wojennego barbarzyństwa. Jednak ludzie z różnych stron wracający do miasta sami zaczęli odbudowywać swoje kamienice. 3 stycznia 1945 roku Krajowa Rada Narodowa podjęła decyzję: trzeba odbudować Warszawę. Dwa tygodnie później prace rozpoczęli architekci i inżynierowie. Powstało Biuro Odbudowy Stolicy (BOS), a w nim dwa pomysły na prowadzenie prac. Jedni chcieli odtworzyć pomniki i zabytki sprzed wojny. Drudzy chcieli zbudować nowe miasto. Dzięki ludziom skupionym wokół Jana Zachwatowicza wiernie odbudowano Stare Miasto i Trakt Królewski. Dzięki drugiej grupie powstała Trasa WZ i szerokie aleje. Odbudowa była możliwa tylko dzięki wszystkim Polakom. Z całego kraju płynęły pieniądze zbierane przez Społeczny Fundusz Odbudowy Stolicy. A starsi uczniowie i ochotnicy z całej Polski przyjeżdżali, by odgruzowywać Warszawę.

Żyletka pana Gillette

5 stycznia 1855 roku urodził się King Camp Gillette. Nazwisko tego pana brzmi jak żyletka. To nie przypadek. King Camp już jako dziecko słuchał opowieści taty, pracownika urzędu patentowego, o różnych wynalazkach. W 1895 roku sam wymyślił prostą i tanią żyletkę do golenia z dwoma ostrzami. Sześć lat później udało się stworzyć maszynę do produkcji cienkich i twardych ostrzy. A w 1908 roku firma Gillette Safety Razor Company miała już kilka fabryk na świecie i produkowała kilkadziesiąt milionów maszynek i żyletek rocznie. Pan Gillette sprzedawał maszynki znacznie taniej niż wynosił koszt ich produkcji. Firma zarabiała na sprzedaży żyletek do nich. Marka Gillette istniała do 2005 roku, kiedy to została wykupiona przez większy koncern. Co ciekawe, wynalazek z początku XX wieku przetrwał do dziś właściwie w niezmienionej formie.

Order Złotego Runa

10 stycznia 1430 roku w Brugii (dziś północno-zachodnia Belgia) książę Filip Dobry na cześć Matki Bożej i św. Andrzeja założył zakon rycerski Fraternité de chevalerie ou amiable compaignie de la Toison d’Or. Zakon, który miał „bronić i rozpowszechniać wiarę katolicką, krzewić cnoty i dobre wychowanie”, nazywano Zakonem Złotego Runa. Mogli do niego należeć tylko mężczyźni, którzy byli katolikami, mieli bardzo dobrą opinię i szlacheckie pochodzenie od ośmiu pokoleń. Oni otrzymywali Order Złotego Runa. Jako jeden z pierwszych odznaczony nim został polski król Zygmunt III Waza. Ostatnim Polakiem, który w 1908 roku otrzymał habsburski order z rąk cesarza Franciszka Józefa, był Roman Potocki. Do chwili obecnej order nadano ok. 1282 osobom. Można go zobaczyć na portretach wielu koronowanych głów, a wnikliwy obserwator dostrzeże go na wieży Zamku Królewskiego w Warszawie przy herbie Zygmunta III Wazy. Order Złotego Runa to obecnie najwyższe odznaczenie państwowe Królestwa Hiszpanii i order domowy rodu austriackich Habsburgów.

Nieznane powstanie

W 1939 roku ogromne tereny na wschodzie II Rzeczypospolitej zajęli Rosjanie. Okupacja tych ziem była równie niszczycielska jak na terenach zajętych przez Niemców. W nocy z 21 na 22 stycznia 1940 roku do jedynego powstania przeciw sowieckim okupantom doszło w Czortkowie na Podolu. W rocznicę wybuchu powstania styczniowego w niedzielę 21 stycznia o godz. 20.00 w kościele dominikanów spotkała się grupa konspiratorów. Chcieli odbić więźniów – głównie przedstawicieli polskiej inteligencji i osadników wojskowych – złapanych przez NKWD (Ludowy Komisariat Spraw Wewnętrznych Związku Radzieckiego), przejąć pociąg i przez Zaleszczyki uciec do Rumunii. Plan miał szansę powodzenia, bo spora część rosyjskiego garnizonu odjechała na front wojny z Finlandią. O godz. 21.30 pierwsza grupa bez większych trudności opanowała szpital. W tym samym czasie 40-osobowy oddział pod dowództwem por. Janusza Kowalskiego ruszył na koszary. Mieli tylko kilka sztuk broni, trochę noży, szabel i bagnetów. Zabito jednego żołnierza i raniono drugiego, zdobywając dwa karabiny, ale zaalarmowani wartownicy nie dali się zaskoczyć i atak się nie udał. A ponieważ natknęli się na patrole sowieckie, nie udało się też zdobyć budynku stacji kolejowej ani dworca. Armia Czerwona zareagowała bardzo szybko. Nad ranem do miasta wjechał pociąg pancerny i żołnierze zaczęli przeczesywać miasto. W kilka dni wyłapano konspiratorów i uwięziono 128 osób. W większości była to młodzież licealna. Sowieci bardzo poważnie potraktowali niebezpieczeństwo powszechnego powstania, a o wydarzeniach w Czortkowie był informowany sam Stalin. Wiele osób skazano na śmierć lub łagry. Część z nich uratowała się i w 1941 roku wstąpiła do organizującej się armii gen. Andersa. Rosjanie w akcie zemsty zabili też 8 dominikanów z Czortkowa.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.