Czy to już?

Notowała Joanna Juroszek

|

MGN 12/2019

publikacja 14.12.2019 12:31

O niecierpliwym czekaniu na spełnienie czegoś ważnego w swoim życiu mówią aktorzy, prawnik i dziennikarka.

Edyta Hołdyńska, dziennikarka

Czy to już?   Tomasz Gołąb /Foto Gość

– Jako dziecko zawsze czekałam na pierwszą gwiazdkę. Adwent to okres oczekiwania nie tyle na prezenty, ile na wspólne zasiadanie do wigilijnego stołu. Zawsze jako małe dzieci, z moimi kuzynami i bratem, biegliśmy do okna i wypatrywaliśmy, kiedy zaświeci ta pierwsza gwiazdka! Była ona dla nas także symbolem Światła, które nadchodzi – małego Jezusa Chrystusa przychodzącego na świat.

Krzysztof Respondek, aktor i artysta kabaretowy

Czy to już?   Jan Bogacz /PAP

– Pewnego razu, gdy byłem małym dzieckiem, moja mama poszła do szpitala. A my codziennie podjeżdżaliśmy pod szpitalne okno, żeby sprawdzić, czy mamy już braciszka albo siostrzyczkę. 24 grudnia rano jak zwykle podjechaliśmy tam i okazało się, że dostaliśmy najpiękniejszy prezent! Urodził się nasz brat! Mamy nie było z nami przy wigilijnym stole, ale wiedzieliśmy, że mamy dzieciątko. A na Śląsku właśnie Dzieciątko rozdaje prezenty…

Magdalena Korzekwa-Kaliszuk, prawnik i psycholog

Czy to już?   Jakub Szymczuk /foto gość

– Szczególnie pamiętam sześć miesięcy, gdy czekałam na ślub. To był taki najbardziej wyczekiwany moment w całym moim życiu. Mimo że trwało to tylko pół roku – czasem wręcz pytałam Pana Boga, kiedy to w końcu będzie! To było takie czekanie na spełnienie marzenia, które Pan Bóg dużo wcześniej włożył w moje serce. To marzenie rzeczywiście się spełniło! Z pomocą Pana Boga.

Dariusz Kowalski, aktor

Czy to już?   Marcin Kmieciński /StrefaGwiazd/PAP

– Kiedyś tata obiecał mi, że jeśli na koniec piątej klasy będę miał same piątki i wzorowy stopień ze sprawowania, to kupi mi rower. Miałem same piątki i wzorowe sprawowanie (z tym było najtrudniej…), ale okazało się, że na rower musiałem czekać kolejny rok! Dopiero gdy zdałem do siódmej klasy, doczekałem się wymarzonego roweru. Co to była za radość! Pamiętam, jak tata wszedł do mieszkania i na półce położył chromowaną rowerową lampę. Domyśliłem się, że za tą lampą coś się kryje, i z bijącym sercem zbiegłem po schodach... Dostałem „kolarzówkę”!

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.