Stadion Królewskich

Adriana Biedrowska

|

MGN 11/2019

publikacja 19.12.2019 10:20

Ponad 70 lat historii, dziesiątki trofeów, tysiące goli… Witamy na Santiago Bernabéu!

Stadion Królewskich Swojej drużynie może tu kibicować ponad 80 tysięcy widzów Adriana Biedrowska

Z aczynamy od jednego z najwyższych punktów stadionu – widok z góry na boisko, na którym grają gwiazdy światowego formatu, jest fantastyczny! Jesteśmy jakieś 50 metrów nad murawą, którą naświetlają specjalne maszyny. Wszyscy wyciągają telefony, by zrobić sobie zdjęcie na tle niebieskich krzesełek.

Koszulki bez reklam

Przechodzimy do muzeum. Tutaj w gablotach i na ogromnych ekranach widać, jak w ciągu ponad stu lat zmieniały się herb, piłki, koszulki, a nawet buty Królewskich. Brązowe, zszywane z pasów skóry piłki z 1910 roku w niczym nie przypominają tych, które dziś muszą przejść setki testów, zanim trafią na boisko. Patrząc na białe koszulki z początku ubiegłego wieku, przez chwilę zastanawiamy się: co jest nie tak? No jasne – nie ma reklam! Na białych, sznurowanych pod szyją polówkach widnieje tylko herb. Od 1920 roku – z koroną. To wtedy król Hiszpanii Alfons XIII nadał zespołowi tytuł Real, co po polsku znaczy „Królewski”. Jednak bądźmy szczerzy: od historycznych strojów, plakatów czy gazetek bardziej interesujące są nagrody. A tych jest naprawdę mnóstwo! Puchary Króla, Puchary UEFA, Superpuchary Hiszpanii, no i oczywiście trofea Ligi Mistrzów… To robi wrażenie! Zwłaszcza trzynaście Pucharów Europy, nad którymi wiruje błyszczące konfetti.

Złota Piłka Ronaldo

Idziemy dalej. W kolejnych gablotach Złote Buty i Złote Piłki, czyli nagrody dla najlepszych piłkarzy. Wśród liderów króluje Cristiano Ronaldo. W dwóch ogromnych, stojących naprzeciw siebie gablotach – koszulki i buty wszystkich zawodników z aktualnej pierwszej drużyny Królewskich. Na wielkich wyświetlaczach można zobaczyć najważniejsze statystyki piłkarzy. Chętni mogą zrobić sobie zdjęcie z ulubionym zawodnikiem… Oczywiście tylko wirtualnie, bo piłkarze czekają na nas w programie komputerowym. Znów wychodzimy na zewnątrz. Tym razem na niższy poziom, tak by spokojnie zasiąść w krzesełkach i poczuć się jak na prawdziwym meczu. Niektórzy siadają w fotelach dla VIP-ów – te krzesła są ciemniejsze, większe i wygodniejsze, przypominają nieco fotele kinowe. Można też usiąść na ławce rezerwowych i poczuć się jak zawodnik Realu Madryt. Tutaj dopiero jest wygodnie…

Autobusem na mecz

Schodzimy do szatni. Szafka każdego zawodnika jest opisana imieniem, nazwiskiem i… zdjęciem. Łatwo sobie wyobrazić, jak Królewscy wracają do sił po ważnym meczu, bo na widok łóżka do masażu, ogromnych wanien i specjalnych pryszniców już czujemy się bardziej zrelaksowani. Przechodzimy przez tunel, którym zawodnicy wychodzą na murawę, i wchodzimy do… autobusu. No dobra, może nie jest on tak bardzo „real”, raczej „virtual”, ale fotele i filmy są jak najbardziej prawdziwe! Siedząc w autobusie, oglądamy trasę z boiska treningowego na to właściwe, Santiago Bernabéu. Na koniec – prawdziwa radość dla dziennikarza. Pokój prasowy! Tutaj każdy może poczuć się jak na konferencji i podpisać kontrakt, pochwalić się strzelonymi bramkami, wytłumaczyć z braku formy… A wszystko od razu widać na ekranie telewizora. Niestety, nie tym w domu… Choć kto wie? Może kiedyś któryś ze zwiedzających znajdzie się po drugiej stronie i naprawdę zobaczy się na szklanym ekranie…?

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.