Zawsze z orzełkiem na sercu

Piotr Sacha

|

MGN 11/2019

publikacja 14.11.2019 14:50

Od pierwszego meczu minęło prawie 98 lat. Jak zmieniał się strój Biało-Czerwonych?

Zawsze z orzełkiem na sercu Obecna drużyna reprezentacji Polski Leszek Szymański /pap

O  tym, jak należy się ubrać, w pewnym stopniu decydują aktualne trendy. Zarówno w codziennym życiu, jak i w sporcie. W piłce nożnej była już moda na koszulki z kołnierzykiem i z wycięciem wokół szyi. Na spodenki do kolan i krótkie, do połowy uda. Historia występów reprezentacji Polski zaczyna się w 1921 roku. W strojach naszej drużyny piłkarskiej zachodziły spore zmiany. Trendy odchodziły, to znów wracały. Jedno nie zmieniało się nigdy. Zawsze graliśmy z orzełkiem na sercu... Prawie zawsze.

Węgierski debiut

Zbliżały się święta Bożego Narodzenia. Do Warszawy zjechali przedstawiciele 31 klubów piłkarskich. Było to dokładnie 100 lat temu, rok po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Goście tamtego zjazdu założyli Polski Związek Piłki Nożnej (PZPN). Powstał też regulamin rozgrywek ligowych i jeszcze coś ważnego – plany rozegrania pierwszego w historii meczu polskiej reprezentacji. Plany jednak pokrzyżowała wojna polsko-bolszewicka. A na debiut naszej kadry w oficjalnym meczu międzypaństwowym Polacy czekali do 18 grudnia 1921 roku. Na mecz do Budapesztu piłkarze jechali pociągiem, w wagonie III klasy. Podróż trwała… 36 godzin. Na miejsce dotarli w środku nocy. Czasu na odpoczynek mieli niewiele, a nasz czołowy napastnik Józef Kałuża zmagał się z gorączką. Jakby tego było mało, zanim czechosłowacki sędzia rozpoczął mecz Węgry–Polska, na murawę spadł deszcz ze śniegiem. Przegraliśmy 0:1. Z tamtego spotkania zachowało się zdjęcie polskiej reprezentacji. Drużyna (13 zawodników z czterech klubów) wystąpiła w historycznych strojach – czerwone koszulki z szerokim wycięciem wokół szyi, białe spodenki, czerwone getry. I najważniejsze – biały orzełek po lewej stronie. Tam, gdzie serce zawodnika.

Włosy z drutu

Orzełek na reprezentacyjnej koszulce zajmował dawniej więcej miejsca niż dziś. Rzucał się w oczy przeciwnikowi. Dumnie prezentuje się na przykład na stroju z olimpiady we Francji w 1924 r., gdzie Biało-Czerwoni debiutowali w międzynarodowym turnieju. Koszulki miały kołnierzyki związywane pod szyją. W podobnych strojach wybiegli Polacy na boisko w słynnym meczu w 1957 roku. Białe koszulki z kołnierzykami, czerwone spodenki, getry w paski. Orzełek był mniejszy, naszyty na środku. Polska pokonała wtedy drużynę Związku Radzieckiego 2:1, co oznaczało sensację. – Kiedy strzelasz gola, a 100 tys. kibiców szaleje z radości, to czujesz, że włosy stają ci na głowie, jakby były z drutu – opowiadał mi kiedyś Gerard Cieślik, bohater meczu sprzed 62 lat. – Cała drużyna dobrze grała. Dlatego wygraliśmy. A ktoś musiał te dwie bramki strzelić – dodawał skromnie pan Gerard, który zmarł 6 lat temu. Wcześniej, 5 czerwca 1938 r., Polska po raz pierwszy wystąpiła na mundialu. We Francji strzeliła Brazylii aż 5 bramek. A 4 gole w tamtym meczu zdobył – z wielkim orzełkiem na piersi – Ernest Wilimowski.

Mecz na wodzie

Orzełek dodawał też skrzydeł Polakom na mistrzostwach w 1974 roku. Jeśli zapytacie dziadków o tamte mistrzostwa, prawdopodobnie powiedzą trzy słowa: „mecz na wodzie”. Polacy byli o włos od wielkiego finału. Tymczasem przed pojedynkiem z Niemcami lunęło. Boisko we Frankfurcie nie nadawało się do gry. Chyba że w piłkę wodną. Mecz rozpoczął się z półgodzinnym poślizgiem. A potem piłkarze ślizgali się na trawie jak po lodzie. Przegraliśmy 0:1. Tamtego dnia Polacy wystąpili ubrani na czerwono. Strój ekipy Kazimierza Górskiego znacznie różnił się od tego, w jakim występuje obecna drużyna Jerzego Brzęczka. Dziś dziwić może przede wszystkim krótki fason spodenek. Wtedy sięgały najwyżej do połowy ud zawodników. Z kolei na koszulce, oprócz orzełka i numeru gracza, pojawiła się nazwa firmy – producenta stroju. Nazwiska trafiły na tylną część koszulki dopiero 20 lat później, podczas mundialu w USA. Co warto wiedzieć? W 1974 r. orzełkowi brakowało korony. Dziś znów ją dumnie nosi. Przez chwilę naszego godła zabrakło też na stroju w pierwszym projekcie koszulki przed Euro 2012. Jednak protesty kibiców sprawiły, że wrócił na swoje miejsce.

Luźny styl

W 2002 r. Polacy przylecieli na mundial do Japonii i Korei po dłuuugiej przerwie od występów w turniejach finałowych. Konkretnie po 16 latach. W tym czasie w piłkarskiej modzie dominował już tzw. luźny styl. To znaczy spodenki do kolan, dosyć szerokie koszulki, których krótki rękaw sięgał łokcia. Obecnie koszulki znowu bardziej przylegają do ciała, co utrudnia przeciwnikowi granie nie fair, czyli łapanie za koszulkę i faulowanie. Numerki na strojach to oddzielny temat. Na zdjęciu z roku 1924 ich nie znajdziemy. Na mistrzostwach świata pojawiły się dopiero 30 lat później. I przez kolejne dziesięciolecia zasady były proste. Zawodnicy z podstawowego składu nosili numery od 1 do 11, które zwykle świadczyły o pozycji na boisku. Jedynka – bramkarz, trójka – stoper, dziewiątka i jedenastka – skrzydłowi. I tak dalej. Ale to... odległa historia. Bo Krzysztof Piątek na stroju ma 23. Co dawniej wiązałoby się z ostatnim miejscem na ławce rezerwowych. Dziś taki numer może znaleźć się w wyjściowej jedenastce.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.