Szkoła na podsłuchu

Agata Ślusarczyk

|

MGN 11/2019

publikacja 19.12.2019 10:21

Liścik w szkolnej szafce, papierowe róże w prezencie, kawiarenka dla rodziców i Anioł Pański w połowie matematyki.

Szkoła na podsłuchu W szkole wiedzę zdobywa 200 uczniów Agata Ślusarczyk /foto gość

W  Warszawie przy ul. Ogrodowej mieści się nietypowa szkoła, choć z zewnątrz nie wyróżnia się od innych czteropiętrowych budynków w okolicy. Jednak oprócz matematyki, historii czy języka polskiego dzieci mają też wiele okazji, by poznać Matkę Bożą i zaprzyjaźnić się z Nią. Jesteśmy w szkole prowadzonej przez Federację Sodalicji Mariańskich.

Cichy Przyjaciel

W październiku, jeszcze przed lekcjami, dzieci spotykają się na dolnym korytarzu. Modlą się dziesiątką Różańca i słuchają historii wielkich bitew, wygranych dzięki wstawiennictwu Maryi, opisanych w książce „Zwycięstwa różańcowe”. Modlitwę za każdym razem prowadzi inna klasa. Na koniec wszyscy dostają papierowe róże. Do szkolnej tradycji należy też codzienna modlitwa Anioł Pański. Punktualnie o dwunastej dzieci przerywają lekcję i modlą się razem: „Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według słowa twego”. – Staramy się, tak jak Maryja, być gotowi do pomocy drugiemu człowiekowi, nie mówić: „nie mam czasu”, „nie mogę tego zrobić”, „to jest za trudne”, ale raczej pytać: „co mogę dla ciebie zrobić?” – mówi pan Grzegorz Baran, dyrektor szkoły. A okazji, by być pomocnym w szkole, nie brakuje. Najmłodsi uczniowie mają swojego „cichego przyjaciela”, czyli wylosowaną osobę, za którą odmawiają w ciągu dnia trzy razy „Zdrowaś, Maryjo” i zaskakują niespodziankami. A to jakiś miły liścik, a to coś słodkiego czy jakiś drobny prezencik. – Kiedyś w szkolnej szafce znalazłem liścik z napisem „Lubię cię” – chwali się Jaś z drugiej klasy i pokazuje białą kartkę. Zabawa trwa cały miesiąc i dopiero na uroczystym podwieczorku dzieci dowiadują się, kto był ich „cichym przyjacielem”.

Królowie i służące

Dlaczego uczniowie tej szkoły tak bardzo kochają Maryję? Żeby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba sięgnąć do historii powstania szkoły, a właściwie – do historii Sodalicji Mariańskiej, stowarzyszenia. Pierwsza Sodalicja Mariańska powstała już w XVI wieku w Rzymie wśród uczniów tamtejszego Kolegium Jezuitów. Byli to młodzi przyjaciele Maryi, którzy chcieli szerzyć Jej cześć, ale też pilnie się uczyć i być dobrymi chrześcijanami. Z czasem sodalicje zaczęły powstawać na całym świecie, nie tylko przy szkołach prowadzonych przez jezuitów. W Polsce taka sodalicja powstała już niecałe dziesięć lat po rzymskiej. Należeli do niej nie tylko uczniowie, ale i królowie, hetmani, szlachta, mieszczanie, nauczyciele, urzędnicy, a nawet służące. Przed wybuchem II wojny światowej w Polsce było ok. 1500 sodalicji mariańskich.

Bóg cię widzi

Wojna wszystko przerwała. Dopiero pod koniec XX wieku, po upadku komunizmu, Sodalicja Mariańska odrodziła się. To też są początki szkoły przy ulicy Ogrodowej. Szkoła od zerówki po liceum istnieje od 1990 roku. Nad całością czuwa patron, sługa Boży kard. Stefan Wyszyński, i… Matka Boża Sodalicyjna. W szkolnej kaplicy, oprócz ukrytego w tabernakulum Pana Jezusa, jest też wizerunek Maryi, która – co ciekawe – trzyma na rękach nastoletniego Jezusa z otwartą Ewangelią. – Staram się być dobrym nauczycielem, bo Pan Jezus i Matka Boża mnie „podsłuchują” – uśmiecha się pani Mirela Agesta-Smith. – Zresztą w pracy z dziećmi stosujemy zasadę św. Jana Bosko, który mówił: „Bóg cię widzi i kocha”. Staramy się zwracać uwagę na nasze zachowanie, żeby podobało się Panu Bogu, i dbać o wzajemne relacje – dodaje pani Mirela.

Tak rodzinnie…

Żeby lepiej poznać angielski, francuski czy hiszpański, do szkoły zapraszani są misjonarze. O tym, co robią, gdzie żyją, opowiadają w języku obcym. W przyszłym roku szkolnym uczniowie będą się uczyć w języku obcym nawet matematyki i przyrody. Co jakiś czas wyjeżdżają na tydzień do kraju, którego język poznają w szkole. Mieszkają wtedy u rodzin, żeby mieć lepszy kontakt z tym językiem. – Od pierwszej klasy mamy ujętą w planie lekcji grę w szachy – mówi pan dyrektor. – A poza tym warsztaty szyfrowania, naukę krawiectwa, Klub Odkrywców, gdzie można przeprowadzić ciekawy eksperyment czy dowiedzieć się, jak powstaje czekolada. Dla chętnych oczywiście są też piłka nożna oraz taniec. Szkoła istnieje już blisko 30 lat. Teraz uczy się w niej 200 uczniów. A ci, którzy już skończyli naukę, chętnie wracają na Ogrodową. – Pamiętam, jak podczas wywiadówek całą klasą organizowaliśmy rodzicom kawiarenkę – wspomina Konrad Śliwicki, licealista. – Dzięki temu w szkole zrobiło się tak rodzinnie… – Nasi absolwenci to ludzie otwarci na świat i drugiego człowieka – zapewnia pan dyrektor. – Są odważni i kreatywni. Świetnie komunikują się w językach obcych, a przede wszystkim wiedzą, że przez Maryję można dojść do Jezusa.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.