Szarże, góry i prysznice

Adam Śliwa

|

MGN 10/2019

publikacja 19.12.2019 10:18

Cienka czerwona linia. W takim dwuszeregu dzielni Szkoci bronili się przed rosyjską jazdą Cienka czerwona linia. W takim dwuszeregu dzielni Szkoci bronili się przed rosyjską jazdą

H istoria to nie tylko wiel- cy politycy i wodzowie, ale i niezwykłe osiągnięcia prostych ludzi – jak dzisiejszy bohater, który nie umiał ani czytać, ani pisać. W nieszczęściu pomogła mu zwykła zimna woda. Jego historię przypominamy w październiku, bo w tym właśnie miesiącu przyszedł na świat. W październiku odbyła się też najbardziej znana w historii szarża, choć zupełnie niepotrzebna. Także w tym czasie w roku 1924 zmarł człowiek, bez którego nie byłoby polskiej zimowej stolicy, a nad Morskie Oko turyści jeździliby… za granicę. A 110 lat temu turystami zaczęli się opiekować ludzie, bez których góry zabierałyby wielu śmiałków na zawsze.

To nie wojna. To szaleństwo!

Rosja i wojska sprzymierzone, czyli Wielka Brytania, Francja i Turcja, w 1854 roku były w stanie wojny krymskiej. Przed szarżą 25 października, podczas bitwy pod Bałakławą, sprzymierzeni (ponad 5 tys. ludzi) oblegali port w Sewastopolu. Rosjanie postanowili odbić zajętą wcześniej przez Anglików Bałakławę. Wzgórza Nasypowe chroniące port w Bałakławie obsadziły wojska tureckie. Za nimi w drugiej linii stanęły 93. Pułk Szkocki (Highlanders Regiment) i piechota morska. W odwodzie czekała brytyjska dywizja kawalerii z dowódcą, lordem Lucanem, na czele. Wodzem wszystkich sił sprzymierzonych był sir Colin Campbell. Do ataku ruszyli rosyjski generał Paveł Liprandi i jego 16 tys. żołnierzy. Prawie drugie tyle wojska czekało w odwodzie. O piątej rano Rosjanie zaatakowali. Turcy przez półtorej godziny dzielnie bronili swoich redut, ale straty były coraz większe i zaczęli się cofać. Rosjanie zdobyli na Wzgórzach 9 brytyjskich dział. Z powodu mylnych rozkazów przeciw Rosjanom stanęli jedynie Szkoci. Ubrani w kilty (narodowe stroje) i czerwone kurtki ustawili się w dwóch szeregach, czekając na atak 400 rosyjskich huzarów. – Stąd nie ma odwrotu, musicie zginąć tam, gdzie stoicie! – zawyrokował dowódca. To scena, która do historii przeszła pod metaforyczną nazwą „cienka czerwona linia”. Ostatecznie brytyjska ciężka brygada zepchnęła Rosjan z powrotem na Wzgórza Nasypowe. Sytuacja była opanowana i wtedy padł niejasny do końca rozkaz: „Odbić Wzgórza Rosjanom!”. Wszyscy wiedzieli, że to bez sensu. Mimo to dowódca lord Cardigan nakazał szarżę. – To wspaniałe, ale to nie wojna! To szaleństwo! – krzyknął francuski generał Bosquet, widząc jeźdźców pędzących wprost w paszczę lwa. W ciągu ośmiu minut rosyjskie armaty wystrzeliły 200 pocisków. Brytyjczykom udało się zmusić Rosjan do wycofania, jednak nie mieli wsparcia i też musieli zawrócić. Od całkowitej zagłady uratowało ich wsparcie francuskich szaserów afrykańskich. Dzięki korespondentowi „The Timesa” obecnemu na polu bitwy, stała się ona jedną z najsłynniejszych potyczek na świecie. Do dziś jednak nie wiadomo, dlaczego i na czyj rozkaz ją przeprowadzono.

Odkupione Zakopane

Trudno to sobie wyobrazić, ale jeszcze pod koniec XIX wieku Zakopane było w rękach prywatnych niemieckich właścicieli – Eichborna i Pelza. Na potęgę, bez zastanowienia, wycinano okoliczne lasy, by pozyskać drewno. Na szczęście w 1888 roku Pelz zbankrutował i dobra zakopiańskie wystawiono na licytację. Chętnych było dwóch: niemiecki książę Krystian Hohenlohe-Öhringen i żydowski właściciel papierni Jakub Goldfinger. Obaj zamierzali pustoszyć te tereny i przede wszystkim zarabiać. Ale nieoczekiwanie pojawił się hrabia Władysław Zamojski, wygnany przez Niemców z Wielkopolski. Pierwszą licytację, prawdopodobnie zgodnie z planem, Zamoyski przegrał, oddając Zakopane Goldfingerowi. Hrabia chciał wywołać szok wśród Polaków. Licytację z powodu błędów formalnych udało się anulować. Zamoyski zjeździł całą Galicję w poszukiwaniu kupca, ale nikt nie był zainteresowany ziemią, która przynosiła kiepskie zyski. W tej sytuacji hrabia postanowił zaryzykować. Cały swój majątek przeznaczył na kupno Zakopanego. Licytacja odbywała się w Nowym Targu. Przy 460 tys. z licytacji odpadł żydowski przeciwnik. Książę Hohenloe złożył ofertę na 460 tysięcy, 2 złote i 2 centy. Gdy hrabia przebił kwotę o jednego centa, Niemiec ustąpił. Ostatecznie udało mu się kupić Zakopane. Hrabia dbał o swój nowy nabytek. Sadził drzewa, linią kolejową połączył Zakopane z Chabówką, a z Węgrami wygrał spór o tereny wokół Morskiego Oka.

Anioł stróż Tatr

Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe (TOPR) było czwartym na świecie ochotniczym pogotowiem górskim. Powstało 29 października 1909 roku. Tatry zyskały anioła stróża, który do dziś ratuje zagubionych turystów. Pierwszą siedzibą TOPR-u był Dworzec Tatrzański, a jego symbolem – niebieski krzyż na białym tle. Do 1939 roku przyrzeczenie złożyło 50 ochotników. Po wojnie TOPR włączono do GOPR-u (Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego). W 1963 roku do akcji ratunkowej po raz pierwszy użyto śmigłowca, potem do służby włączono pierwszego psa, owczarka Cygana, który szukał ludzi zaginionych w lawinach. Po upadku komunizmu, na początku lat 90. XX wieku, TOPR znów stał się samodzielną organizacją. Dziś organizacja ta ma 33 zawodowych ratowników. Każdego roku wyjeżdżają do akcji ponad 2,5 tys. razy.

Wodny doktor

Vincenz Priessnitz mieszkał w dzisiejszych Czechach, niedaleko Jesenika. Jego nazwisko kojarzy się z prysznicem. To nie przypadek. Gdy Vincenz, urodzony 4 października 1799 roku, miał 12 lat, przerwał naukę w szkole, bo musiał przejąć gospodarstwo. Cztery lata później miał poważny wypadek. Po klatce piersiowej przejechał mu wóz konny, łamiąc żebra. Nie dawano mu szans na powrót do zdrowia. Vincenz jednak, obserwując przyrodę, postanowił leczyć się… wodą. Po roku był zdrów jak ryba, a jego historia sprawiła, że do „wodnego doktora” po pomoc zaczęli przychodzić ludzie. Lekarze oskarżyli go o szarlatanerię i wytoczyli proces. Tymczasem Vincenz stworzył pierwsze na świecie sanatorium z wodolecznictwem, dziś zwanym hydroterapią. W 1838 roku rząd w Wiedniu wydał mu zgodę na prowadzenie uzdrowiska. Leczono w nim kąpielami i zimnymi prysznicami.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.