Mamo, jestem za gruba!

Magdalena Gros

|

MGN 10/2019

publikacja 19.12.2019 10:24

Do mieszkania wpada nastolatka. Rzuca plecak i poważnie oznajmia: „Mamo, nie jem obiadu! Jestem za gruba, muszę się odchudzać!”.

Mamo,  jestem za gruba! rys. monika juroszek-koc

T o zdarzyło się naprawdę. Siedziałyśmy w kuchni, popijając kawę, gdy ze szkoły wróciła córka przyjaciółki. Zaniemówiłyśmy, słysząc o jej mocnym postanowieniu. – Skarbie… a z czego chcesz się odchudzić? – udało mi się w końcu wydobyć głos. – Z kości na ości?... Cóż… gdyby można było zabić spojrzeniem, w tej chwili padłabym martwa na podłogę. Na szczęście jedyną „karą” za niezrozumienie powagi sytuacji było potężne trzaśnięcie drzwiami. Wieczorem wróciłam myślami do zdarzenia w domu mojej przyjaciółki. Jak to możliwe, że szczuplutka dziewczyna dochodzi do tak absurdalnych wniosków? Co się dzieje, że nie zdrowie jest dla nas ważne, ale to, żeby inni prawili nam komplementy?

Ciało i duch

Wartość człowieka nie zależy od tego, jak wygląda, ale jakim jest człowiekiem. Bo uroda i figura przeminą. Dlatego budowanie poczucia wartości na swoim wyglądzie jest jak stawianie domu na piasku. Co nie znaczy, że nie trzeba dbać o siebie, o ciało, o kondycję, o dobry, zdrowy wygląd. Bo – jak mówiła św. Hildegarda – ciało nam Pan Bóg wypożyczył i mamy tak żyć, by kiedyś oddać je w dobrym stanie. Trzeba tylko uważać, by nie przesadzić, by nie stać się niewolnikiem ciała. Bo człowiek oprócz ciała ma jeszcze duszę i o nią też trzeba dbać. Zamiast w lustro, bardziej opłaca się częściej patrzeć w siebie. Wkładać jak najwięcej czasu i sił w kształtowanie charakteru, rozwój duchowy, zdobywanie wiedzy i rozwijanie pasji. OK… widzę, że was to nie przekonuje. W takim razie dorzucam kilka innych argumentów.

Odchudzanie to grzech

Trzeba wiedzieć, że jeśli świadomie narażamy się na utratę zdrowia lub życia, grzeszymy przeciwko piątemu przykazaniu: „Nie zabijaj”. Skoro nasze ciało – jak mówi Pismo Święte – jest świątynią Ducha Świętego, mamy je szanować. Jeśli więc: – mało śpisz, – mało się ruszasz, – przejadasz się, – odchudzasz się, – ubierasz się nieodpowiednio do pogody, szkodzisz swojemu zdrowiu, a nawet życiu, czyli grzeszysz przeciwko V przykazaniu.

Odchudzanie burzy spokój

Nastolatkowi, który rośnie i rozwija się, dietę może zalecić tylko lekarz. Bo odchudzanie a raczej głodzenie się, może zaburzyć dojrzewanie i spowodować poważne choroby, odebrać siły i radość życia. Poza tym niemądre odchudzanie grozi niezdrowym kolorem cery, wypadaniem włosów i łamiącymi się paznokciami. Zamiast biegać z radością po świecie, będziesz z trudem docierać do szkoły, by dostać kolejną jedynkę, bo mózg, który potrzebuje jedzenia, nie będzie sprawnie funkcjonować.

Odchudzanie odbiera wolność

Nie tylko od alkoholu czy komputera można się uzależnić. Jeśli myślisz wyłącznie o tym, jak wyglądasz, ile jeszcze musisz schudnąć, czy na obiad możesz zjeść dwa ziemniaki i ile kalorii ma połówka jabłka, to jest to już obsesja. Jeśli wykręcasz się z urodzin babci albo z wyjścia z koleżankami, bo będzie ciasto czy pizza, a latem wzdychasz do lodów i drżysz na myśl o zbliżających się świętach, to również jest obsesja. Nie wspomnę o wyrzucaniu drugiego śniadania do kosza. Jeżeli skupisz się tylko na swoim wyglądzie, zaniedbasz rozwój duchowy. A Pan Bóg nie zapyta, ile ważyłaś na ziemi, ale o to, jakim byłaś człowiekiem, ile zrobiłaś dobrego dla innych. To wszystko? Tak! To wszystko. I wcale nie wymaga wielkiego wysiłku, nie spowoduje obsesyjnego myślenia o tym, co jesz, a efekt gwarantowany. Jeśli rodzice albo lekarz nie widzą konieczności, byś zaczęła się odchudzać, to zapomnij o tym i zacznij po prostu cieszyć się życiem. A koleżance, która twierdzi, że jesteś za gruba, poradź wizytę u okulisty.

5 zasad: lubię to!

Najważniejsze to uświadomienie sobie, że wygląd nie jest najważniejszy. Potem możesz zastosować poniższe zasady, by nie bać się, że przytyjesz. ruszaj się! Chociaż raz w tygodniu wyjdź na zajęcia sportowe, ćwicz w szkole na WF-ie. W domu możesz na przykład przez kilka minut potańczyć do jakiejś energicznej piosenki. Od razu poprawi ci się humor. ogranicz słodycze i kolorowe napoje. Jest różnica pomiędzy zjedzeniem kawałka urodzinowego tortu a codziennym objadaniem się batonikami i chipsami. w miarę możliwości ogranicz produkty z białej mąki. Zamiast bułki zjedz chleb razowy, a makaron zastąp na przykład kaszą jaglaną lub gryczaną (oczywiście takie zmiany w kuchni zaproponuj mamie bardzo delikatnie). jedz dużo warzyw i owoców. I po piąte, nie jedz przed snem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.