Nie tylko boso

ks. Rafał Skitek

|

MGN 10/2019

publikacja 19.12.2019 10:22

Niedzielna Msza trwa nawet trzy godziny. Są tańce i śpiewy. Jest dużo dymu i znamienny okrzyk: „Vigele gele!”.

Ministranci z parafii  Ushirombo w Tanzanii  ze swoim proboszczem,  księdzem Peterem  Ministranci z parafii Ushirombo w Tanzanii ze swoim proboszczem, księdzem Peterem
S. Edyta Godziek

Z godnie z umową zabieram was do nowego zakątka świata. Do Afryki, a dokładniej do parafii Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Ushirombo. Leży ona w północno-zachodniej Tanzanii w diecezji Kahama. Parafia jest bardzo liczna. Poza kościołem wierni gromadzą się na modlitwie aż w 22 różnych miejscach. Najczęściej w niedziele. Księża docierają tylko do dwóch wspólnot. W pozostałych modlitwę prowadzą katecheci.

Wypalone dziury

Jacy są tamtejsi ministranci? – pytam siostrę Edytę Godziek, elżbietankę od kilku lat pracującą w Tanzanii, w ośrodku zdrowia św. Ojca Pio w Maganzo. – Są świetni. Myślę, że Pan Jezus ma z nimi niezły ubaw – opowiada. – Szczególnie gdy „puszczają proboszcza z dymem”… Faktycznie, coś z tym dymem jest na rzeczy, bo alby tanzańskich ministrantów mają… dziury. Te wypalone miejsca to efekt zbytniego wymachiwania kadzidłem. Oj, chłopaki bardzo to lubią, prawda? Wszystkich ministrantów w Ushirombo jest około 20. – Staramy się spotykać regularnie, co tydzień – mówi pochodzący z Tanzanii proboszcz ks. Peter Kadundu. – Na zbiórkach ustalamy służbę na niedzielę i na cały tydzień. Mamy też element duchowy, coś w rodzaju dnia skupienia – dodaje. – Raz w roku organizujemy diecezjalny dzień wspólnoty. Dwa lata temu mieliśmy wielkie szczęście, bo taki dzień odbył się w naszej parafii – z nieskrywaną radością mówi proboszcz.

Buty nie dla każdego

Tanzańscy ministranci przy ołtarzu służą zwykle w albach. – Lubię, kiedy mają jeszcze czarne spodnie i buty, bo to bardzo porządnie wygląda – mówi ksiądz Peter. – Ale nie zawsze jest to możliwe. W parafii obok, dużo biedniejszej, ministranci służą przy ołtarzu boso. I nikt się nie dziwi, bo rodziców zwyczajnie nie stać na zakup butów. W Ushirombo od trzech lat do Mszy posługuje Samuel Masanja. – Służę przy ołtarzu, bo zaprzyjaźniłem się z Jezusem – mówi. – Poza tym bardzo chcę być księdzem – dodaje szczerze. Siostry elżbietanki dobrze znają Samuela i bardzo go lubią, zresztą nie tylko one. – To bardzo miły chłopak i ma taki delikatny uśmiech... – przyznaje siostra Edyta. W tygodniu ministranci służą o 6.30. – Może to wcześnie, ale ludzie muszą szybko wyjść do pracy. O godz. 11 słońce jest tak ostre, że trudno pozostać na polu – tłumaczy proboszcz. – Poza tym dzieci idą do szkoły. W parafii bardzo pomagają siostry elżbietanki. Prowadzą przedszkole, dla dorosłych organizują kursy czytania i pisania. A dzieci dwa razy w tygodniu zapraszają do klasztoru na posiłek.

Kadzidło, taniec i śpiew

Niedzielna Msza jest bardzo radosna i uroczysta. Zawsze z kadzidłem, tańcami i głośnym śpiewem. Może trwać nawet 3 godziny. Co ciekawe, podczas Przeistoczenia kobiety wołają: „Vigele gele!”. Można powiedzieć, że ten specjalny okrzyk w pewnym sensie zastępuje dzwonki lub gong. – Każda Msza zaczyna się bardzo długą procesją wejścia – dopowiada siostra Edyta. – Na czele idą ministranci z krzyżem, potem tańczące dzieci i chór. Za nimi katecheci i lektorzy, ksiądz, który zgromadzonych kropi wodą święconą. Nikt się nie śpieszy. Taka procesja trwa nawet 30 minut. Tanzania to bardzo ciekawy skrawek ziemi. Chrześcijaństwo pojawiło się tam 900 lat później niż w Polsce, dopiero ok. 150 lat temu. Historycznie to naprawdę niedawno. Nie wszystkim jeszcze udało się zaprzyjaźnić z Chrystusem i poznać nasz piękny Kościół katolicki. Wielu wciąż jest przywiązanych do dawnych afrykańskich wierzeń i przesądów. Ministranci z Tanzanii nie pochodzą jak wy z katolickich rodzin. Ale jedno jest pewne: Chrystus, któremu służą przy ołtarzu, to ten sam Bóg, którego potrzebują wszyscy. Tylko w zjednoczeniu z Nim, podobnie jak wasi rówieśnicy z Tanzanii, będziecie mogli powtarzać: „Hakuna matata” (Nie ma problemu).

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.