Święci do szkoły ściągnięci

Joanna Juroszek

|

MGN 09/2019

publikacja 19.12.2019 10:25

Jeśli ściągać, to od najlepszych. A najlepiej ściągnąć ich na ziemię. Ich pomoc przyda się przed sprawdzianem z matematyki, podczas dyktanda i kiedy przy tablicy z głowy wszystko wyleciało.

Święci do szkoły ściągnięci freepik.com

O j, ciężko wraca się do szkoły po dwóch miesiącach laby... Ale jest ratunek! Na nowy rok szkolny 2019/2020 proponujemy supermoc. Niebo posyła do nas Ducha Świętego i Jego niezawodną armię. Poznajcie świętych, którzy tylko czekają, by zawołać ich w różnych szkolnych okolicznościach. Skuteczność gwarantowana.

Anatol z Laodycei – patron od matematyki

Jest dowodem na to, że polski da się pogodzić z matematyką. Urodził się w III wieku w Aleksandrii w Egipcie. Był biskupem Laodycei. Zajmował się naukami humanistycznymi (należy do nich polski), filozofią i… matematyką. Był bardzo dobrym naukowcem, pozostawił po sobie prace z zakresu matematyki, chronometrii (nauki o pomiarze czasu) i świętowania Wielkanocy. Jego wspomnienie 3 lipca.

Święty Anatolu, który wieki temu pokochałeś matematykę, módl się za nami, gdy nie wiemy, jak policzyć pole trójkąta równoramiennego i kiedy uporczywie 2 plus 2 daje nam 5.

Józef Sánchez del Río – patron od religii

Kiedy umarł, miał niecałe 15 lat. Żył w Meksyku. Należał do katolickiego ruchu oporu Cristeros. Wolał umrzeć niż wyprzeć się swojej wiary. Nie zdradził Jezusa nawet wtedy, gdy go torturowano i więziono w zniszczonym, parafialnym kościele. „Umieram szczęśliwy u boku naszego Pana. Nie chcę, żebyś się martwiła moją śmiercią” – pisał do swojej mamy. Przed śmiercią krzyknął: „Viva Cristo Rey!” (niech żyje Chrystus Król!), później go rozstrzelano. Józef Sánchez del Río był patronem Światowych Dni Młodzieży w Panamie. Wspominamy go 10 lutego.

Święty Józefie, który wiedziałeś, że wiara w Chrystusa jest w życiu najważniejsza, módl się za nami, kiedy nie chce nam się chodzić na religię i gdy uczymy się jej tylko rozumem, a nie sercem.

Siostra Faustyna Kowalska – patronka od języka polskiego

Była siostrą zakonną, której w klasztorze zlecano najtrudniejsze prace. Ale najtrudniejsze zadanie postawił jej sam Pan Jezus. Wybrał Faustynę, by przez nią powiedzieć całemu światu o swoim wielkim miłosierdziu. Prosił, by namalowała obraz z Jego miłosiernym wizerunkiem i zapisywała wszystkie spotkania i rozmowy z Jezusem. Tymczasem siostra Faustyna nie miała żadnego wykształcenia, nie chodziła na żadne zajęcia plastyczne, a podstawówkę skończyła w trzeciej klasie. Mimo to powstał i obraz, wprawdzie namalowany przez kogoś innego, ale pod jej dyktando, i „Dzienniczek”, który jest polską książką najczęściej tłumaczoną na języki obce. „Mój Jezu, Ty widzisz, że nie umiem pisać, to jeszcze i pióra dobrego nie mam, a nieraz to naprawdę tak mi się źle pisze, że po jednej literze muszę składać zdania” – zapisała święta zakonnica. Wspominamy ją 5 października.

Święta Faustyno, która pisałaś o Bogu, mimo że wcale nie wiedziałaś, jak się za to zabrać, módl się za nami, kiedy na języku polskim brakuje nam słów i gdy zamiast gotowego wypracowania mamy ochotę oddać pustą kartkę.

Jan Paweł II – patron od języków

Jeśli chcielibyśmy wymienić wszystko, co papież z Polski zostawił światu, zabrakłoby nam stron w „Małym Gościu”. I chociaż święty Jan Paweł II jest przede wszystkim patronem rodzin, my proponujemy, by modlili się do niego szczególnie ci, którzy mają problemy z nauką języków. Dlaczego? Bo święty papież miał do języków niezwykłe zdolności. Znany był z tego, że potrafił mówić w wielu językach świata. Dobrze mówił po włosku, angielsku, francusku, niemiecku, hiszpańsku i rosyjsku. Doskonale znał też język łaciński używany w liturgii. Wspominamy go 22 października.

Święty Janie Pawle II, który nie bałeś się poznawać i używać języków obcych, módl się za nami, kiedy słysząc: „Do you speak English”, odwracamy głowę i uciekamy gdzie pieprz rośnie.

Joanna Beretta-Molla – patronka od biologii i chemii

Była włoską lekarką, żoną i mamą. Była bardzo elegancką kobietą, lubiła się dobrze ubierać i szybko jeździć samochodem. Wspinała się po Alpach i jeździła na nartach. Często z całą rodziną wędrowała po górach. „Jako lekarz uczyła nas, że pacjent to nie tylko ciało do leczenia, ale odbicie cierpiącego Chrystusa” – wspominał jej syn Pierluigi. Kiedy spodziewała się czwartego dziecka, okazało się, że jest chora na raka. „Dla Pani dobra lepiej dziecko usunąć i rozpocząć leczenie” – doradzali lekarze. Joanna jednak wybrała życie swojej córki. Mimo starań lekarzy zmarła tydzień po narodzinach Gianny Emanueli. Miała niecałe 40 lat. Wspominamy ją 28 kwietnia.

Święta Joanno, która dobrze znałaś zawiłości związane z biologią i chemią, módl się za nami, kiedy przerasta nas spis komórek i kiedy nasz organizm zamiast nauki wybiera sen.

Św. Franciszek – patron od przyrody i geografii

Był prawdziwym rewolucjonistą. Jezus poprosił go, by odbudował Kościół. Franciszek myślał, że chodzi o zrujnowany niewielki kościół w pobliżu Asyżu. Tymczasem Jezus wybrał Franciszka, by odnowił Kościół Chrystusowy, który w tamtym czasie (XII/XIII wiek) popadał w ruinę. Franciszek nad życie kochał Boga i wszystko, co Bóg stworzył. Z braci, którzy gromadzili się przy nim, powstał zakon franciszkanów, istniejący do dziś. Dla Jezusa gotów był na wszystko. Nie bał się sułtanowi Egiptu powiedzieć, by porzucił nauki Mahometa i przyjął Jezusa. Dobrą Nowinę św. Franciszek głosił nawet… ptakom, które kochał ze względu na Boga Stworzyciela. A jedna z legend mówi, że w Gubbio „rozmawiał” z okrutnym wilkiem, przed którym drżeli wszyscy mieszkańcy miasteczka. Franciszek „wytłumaczył” zwierzęciu, że źle postępuje i nie powinien krzywdzić innych. I obiecał, że jeśli przestanie napadać na ludzi, do końca życia będzie miał co jeść. I tak wilk dzięki Franciszkowi stał się łagodny jak baranek. Tego świętego wspominamy 4 października.

Święty Franciszku, który w każdym stworzeniu widziałeś miłość Pana Boga, módl się za nami, kiedy przerasta nas nauka o różnych gatunkach zwierząt i gdy zamiast siedzieć na lekcji przyrody, wolimy podziwiać ją na żywo.

Siostra Dulcissima – patronka od historii

Choć nie jest jeszcze świętą ani błogosławioną, bardzo wiele osób przez jej wstawiennictwo odzyskało zdrowie. Ta niesamowita zakonnica wysłuchuje każdego, kto zwraca się do niej ze swoją prośbą. Już za jej życia Janek Darowski dzięki jej modlitwie i ofierze odzyskał wzrok i słuch w jednym oku i uchu. Maria Dulcissima Hoffmann żyła sto lat temu na Górnym Śląsku. Jako dziecko lubiła wesołe podwórkowe zabawy z innymi dziećmi i bardzo kochała Pana Boga. Można powiedzieć, że w snach, jak na lekcjach historii, przenosiła się w czasie: rozmawiała wtedy z nieżyjącą już Teresą od Dzieciątka Jezus, a nawet z Jezusem i Maryją. Kiedy została zakonnicą, zachorowała prawdopodobnie na raka mózgu. Swoje wielkie cierpienie ofiarowała za innych, szczególnie za księży. Zmarła, mając 26 lat. Jej grób znajduje się w Brzeziu, dzielnicy Raciborza.

Dulcissimo, która wysłuchujesz każdego i w każdym czasie, wstawiaj się za nami, kiedy nie umiemy zapamiętać dat i gdy historia płata nam figle.

Carlo Acutis – patron informatyków

Kiedy zmarł, miał zaledwie 15 lat. Był Włochem, a co ciekawe, jego babcią była Polką. Carlo bardzo lubił informatykę. Stworzył np. stronę internetową miracolieucaristici.org (dostępną do dziś, także w języku polskim), poświęconą cudom eucharystycznym. Carlo kochał Jezusa obecnego w Komunii Świętej. Od kiedy po raz pierwszy przyjął Go do swojego serca, codziennie chodził na Mszę. Eucharystię nazwał swoją autostradą do nieba. Nie ma jeszcze dnia, kiedy go szczególnie wspominamy, bo proces beatyfikacyjny Carla jeszcze trwa.

Carlo, który bardzo polubiłeś internet, ale nie zapomniałeś o tym, Kto jest najważniejszy, wstawiaj się za nami, kiedy świat wirtualny pochłania nas bardziej niż rzeczywisty.

Pier Giorgio Frassati – patron od wuefu

Ten włoski błogosławiony też miał w rodzinie Polaków. Jego wujem był Jan Gawroński, polski dyplomata. Pier Giorgio był zakochany w Jezusie, w górach i ubogich. Zdarzało się, że do domu wracał bez butów albo płaszcza, bo – jak mówił zdziwionym domownikom – inni bardziej tego potrzebowali. Lubił chodzić swoimi drogami. Nie miał czasu na naukę – dwa razy nie zdał do następnej klasy. Był dobrze wysportowany i bardzo przystojny. Nawet na obrazie wystawionym na placu św. Piotra w Rzymie podczas beatyfikacji Frassati był przedstawiony w sportowym ubraniu na tle gór. Kiedyś gosposię, która pracowała w jego rodzinnym domu, zapytał, czy oddałaby życie za to, by skończyła się wojna. – Ja zrobiłbym to od razu – dodał. Pier Giorgio zmarł jako 24-letni chłopak na chorobę Heinego-Medina. Prawdopodobnie zaraził się od jednego z ubogich. Wspominamy go 4 lipca.

Błogosławiony Pier Giorgio, módl się za nami, kiedy kolejny raz nie chce nam się ćwiczyć na wuefie, kiedy męczymy się w biegu na 100 metrów i gdy nie umiemy skoczyć w dal.

Dyzma – patron uczących się w ostatniej chwili

Choć św. Dyzmę za patrona wzięli sobie więźniowie i skazańcy, to patron dobry dla każdego, komu nie po drodze z nauką i systematycznością. Dyzmę znają wszyscy – to łotr zwany dobrym, który razem z Jezusem został ukrzyżowany. A dlaczego nazywamy go dobrym? Bo w chwili śmierci żałował za grzechy i uwierzył, że Jezus jest Synem Boga. „Dziś ze Mną będziesz w raju” – usłyszał od umierającego Pana Jezusa (Łk 23,39-43). Tymi słowami Jezus kanonizował Dyzmę. To pierwszy chrześcijański święty. Wspominamy go 26 marca.

Święty Dyzmo, który nawróciłeś się w ostatniej chwili życia, módl się za nami, kiedy naukę zostawiamy na ostatni dzwonek, kiedy kolejny raz zapominamy odrobić lekcje i gdy dostajemy złą ocenę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.