Insurekcja za oceanem

Przemysław Barszcz

|

MGN 06/2019

publikacja 19.12.2019 10:32

Bohater dwóch narodów, po dwóch stronach oceanu. Genialny dowódca, który przemierzał świat, walcząc o wolność.

Kościuszko planuje umocnienia przy Bemis Heights podczas bitwy pod Saratogą. Pełnił w tym czasie funkcję głównego inżyniera armii Kościuszko planuje umocnienia przy Bemis Heights podczas bitwy pod Saratogą. Pełnił w tym czasie funkcję głównego inżyniera armii
artur szyk, 1932

T adeusz Kościuszko uro- dził się 4 lutego 1746 r. w Mere-czowszczyźnie, pośród mokradeł i chybotliwych torfowisk spowitych mgłami, wiosce należącej do Polesia, dziś leżącego na Białorusi, wtedy – w Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Dzikie i piękne Polesie porównywali pisarze do dziewiczej Amazonii, krainy nieprzebytych, niezgłębionych bagien, błot i rozlewisk. Ludzie przemieszczali się tam łodziami o płaskich dnach i niewielkim zanurzeniu, gdyż tylko takimi można było przebyć zalane wodą przestrzenie. Oś tej historyczno-geograficznej krainy stanowiła rzeka Prypeć. Poleski świat grzęzawisk i wód rdzawych od torfu to ziemie rodzinne Kościuszki. Choć okoliczni mieszkańcy przez lata osuszyli bagniska, w tej chwili czynione są starania, by przywrócić naturalny charakter tym terenom i znów umożliwić wodom swobodne rozlanie. Z Polesia do Ameryki Życie na Polesiu pełne było uroku. Kościuszkę jednak czekała inna przyszłość. Kontynuując rodzinne wojskowe tradycje, młody Tadeusz wstąpił do utworzonej właśnie Szkoły Rycerskiej. Niech nazwa nikogo nie zmyli – szkoła była bardzo nowoczesna, wielką wagę przywiązywano w niej do inżynierii wojskowej. Kościuszko wyróżniał się spośród innych uczniów. Jego zdolności już wkrótce poznał cały świat. Zanim został naczelnikiem polskiego powstania, nazwanego potem insurekcją kościuszkowską, wyruszył najpierw do Francji, a później do Ameryki. Z francuskiego Hawru żeglował przez Atlantyk do dalekiej Filadelfii przez dwa miesiące. Przybycie Kościuszki do Ameryki zbiegło się z ogłoszeniem Deklaracji Niepodległości, czyli z oficjalnym początkiem Stanów Zjednoczonych Ameryki. Przedtem te zamorskie ziemie stanowiły kolonię brytyjską. W Ameryce osiedlali się ludzie spragnieni wolności. Wyjeżdżali z Europy, uciekając przed biedą, niesprawiedliwością i prześladowaniami. Szukali nowego świata, w którym wszystko można zacząć od nowa, gdzie wszyscy będą równi sobie.

West Point dzięki Kościuszce

Kiedy powstał naród amerykański, ludzie postanowili, że nie chcą być dłużej kolonią, że chcą być niepodległym państwem. Wybuchła wojna. Po jednej stronie znalazł się nowy kraj z nowym amerykańskim narodem, po drugiej brytyjskie mocarstwo. Na szczęście wojna była tylko epizodem we wspólnej historii, a Amerykanie i Brytyjczycy od dawna żyją w przyjaźni. Po czyjej stronie opowiedział się Kościuszko? Oczywiście po stronie amerykańskiej. Jako wybitny inżynier zajął się budową i fortyfikowaniem amerykańskich twierdz. To właśnie on zaprojektował amerykańską uczelnię wojskową West Point, gdzie do dziś działa słynna Akademia Wojskowa. Twierdze i umocnienia według projektu Kościuszki były tak znakomite, że armia brytyjska nie mogła dać im rady. West Point był najważniejszą pozycją obronną na całym kontynencie północnoamerykańskim. Dzięki talentowi i pracy Polaka Amerykanie wygrywali kolejne bitwy. W końcu wygrali wojnę. Ameryka była wolna. Nie cała, ale tym Kościuszko także się zajął.

Pistolet dla Małego Żółwia

Tadeusz Kościuszko w armii amerykańskiej uzyskał stopień generała. W dowód uznania otrzymał ziemię i sporo pieniędzy. Bogaczem był jednak krótko. Ponieważ na sercu zawsze leżała mu wolność wszystkich ludzi, cały majątek przeznaczył na wykup niewolników. Wielka część kontynentu północnoamerykańskiego była wtedy lądem wciąż niezbadanym. Falujące, trawiaste prerie przemierzały niekończące się stada bizonów. W świętych dla Indian Górach Skalistych biały człowiek dotąd nie postawił stopy. Żaden Europejczyk nie przemierzył też ani nie poznał lasów porośniętych stumetrowymi sekwojami. Plemiona Indian wciąż jeszcze żyły zgodnie z odwiecznymi zwyczajami. Niedługo ten czas miał się jednak skończyć. Starcie między Indianami a osadnikami amerykańskimi było nieuniknione. Jego wynik był niestety przesądzony. Niedługo po tym, jak Stany Zjednoczone uzyskały niepodległość, Kościuszko opuścił Amerykę. Przedtem jednak spotkał się z indiańskim wodzem Małym Żółwiem. Podarował mu kilka pistoletów, mówiąc, że powinien ich użyć przeciwko każdemu, kto przyjdzie podbić jego lud. Czy nie było w tym sprzeczności? Przecież Kościuszko był generałem armii amerykańskiej, a z kim mógł walczyć indiański wódz? Po której stronie opowiedziałby się Kościuszko? Z pewnością po stronie wolności i sprawiedliwości.

O wolność ojczyzny

Po pierwszym rozbiorze Polski, w 1772 roku, Kościuszko wrócił do kraju. Czas był trudny. Prędzej czy później Polska miała zdecydować: walczyć, czy zginąć bez walki. Gdy po drugim rozbiorze zniesiono Konstytucję 3 maja i Polsce zabrano większość ziem, Tadeusz Kościuszko zdecydował stanąć na czele narodowego powstania, nazwanego potem insurekcją kościuszkowską. Był rok 1794. I chociaż ostatecznie zaborcy pokonali oddziały Kościuszki i podzielili Polskę między siebie, nie zdołali zatrzeć pamięci o odniesionych przez niego zwycięstwach. Ich symbolem stała się bitwa pod Racławicami. Dzięki świetnemu dowodzeniu pośród pól i racławickich wzgórz wojska Kościuszki rozbiły silniejsze wojska rosyjskie. Po upadku insurekcji Kościuszko znów musiał opuścić kraj. Przebywał w Anglii, potem w Stanach Zjednoczonych, Francji i Szwajcarii. Nie zaprzestał jednak pracować dla wolności ojczyzny. Po śmierci jego ciało sprowadzono do kraju i pochowano na Wawelu pośród polskich królów.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.