Łączy ich Bóg i… piłka

Magdalena Gorożankin

|

MGN 06/2019

publikacja 26.09.2019 09:53

– Najpierw jesteśmy ministrantami, potem piłkarzami. To nas wyróżnia – przyznają uczestnicy mistrzostw.

Mistrzowie z Mikołowa Mistrzowie z Mikołowa
Magdalena Gorożankin /foto gość

Od 14 lat w Polsce odbywają się Mistrzostwa Liturgicznej Służby Ołtarza w Piłce Nożnej Halowej o puchar „Króluj Nam, Chryste!” – miesięcznika dla ministrantów. W tym roku rozgrywki odbyły się w diecezji łowickiej. Po raz pierwszy w dwóch miastach – w Sochaczewie i Skierniewicach. Przez dwa dni o tytuł mistrza walczyli ministranci i lektorzy z całej Polski.

Bez zgody na błędy

Najpierw wyłaniają reprezentantów w swoich diecezjach w trzech kategoriach wiekowych: ministrant, lektor młodszy i lektor starszy. Jednak bez względu na wiek rywalizacja i duch walki są takie same. Pierwszego dnia na boisku rywalizowało 115 drużyn. Wyniki meczów decydowały, kto wejdzie do ścisłego finału. Poziom był bardzo wysoki. – Może się komuś wydawać, że to mało znaczący tytuł. Dla nas to naprawdę ważne. Jesteśmy z małej miejscowości i to, że dostaliśmy się na mistrzostwa Polski, jest dla nas wielkim wyróżnieniem. Skoro zaszliśmy tak daleko, szkoda to zmarnować… – mówili zawodnicy z parafii Zambski Kościelne jeszcze przed finałem. – Każde mistrzostwa mają jakiś smaczek. Poznaliśmy już wielu mistrzów. Cieszę się, że wciąż udaje nam się utrzymywać poziom sportowy, ale co ważniejsze, poziom formacyjny. To ciągle ministranci i lektorzy. Najlepsi ministranci wśród piłkarzy i najlepsi piłkarze wśród ministrantów – mówił Michał Bondyra, redaktor naczelny KNC i jeden z głównych organizatorów.

Najpierw modlitwa

Każdy dzień zaczynali od Eucharystii, której przewodniczyli biskupi łowiccy: ordynariusz Andrzej F. Dziuba i biskup pomocniczy Wojciech Osial. – Jesteście posłani, by iść i głosić o Chrystusie w swojej posłudze przy ołtarzu, ale też w swoim zaangażowaniu na boisku. Świadczycie o tym, że Chrystus jest waszą mocą, światłem, pomocą. Świadczcie o tym nie tylko na boisku, ale także w rozmowach, podczas posiłków, w wolnym czasie, w tym, co was łączy. Dziś przede wszystkim na samym początku spotkania łączy nas Eucharystia. Łączą nas także sport i duch walki. Dzięki temu tworzymy piękną rodzinę XIV Mistrzostw Polski LSO w Piłce Nożnej – mówił do ministrantów i lektorów biskup Andrzej F. Dziuba. Mistrzostwa w diecezji łowickiej były memoriałem na cześć śp. Michała Wieczorka, człowieka, który bardzo chciał, by diecezja łowicka stała się gospodarzem mistrzostw. Bardzo oddany tej sprawie, sam tego nie doczekał. Zmarł w ubiegłym roku, organizując diecezjalne finały.

Mocny team

„Wspólne służenie przy ołtarzu jest pomocne w walce na boisku” – zapewniali wiele razy zawodnicy. – Chłopcy nie spadli z sufitu – potwierdzał ks. Adam Paź, proboszcz z Róży Wielkiej w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. – W mojej parafii filialnej jest klub sportowy i z tego klubu przechwyciłem ich do służby przy ołtarzu. Czasem też gram z chłopakami, ale ja już jestem wapniak… – uśmiecha się ksiądz. – Za to tak ich dopinguję, że aż głos straciłem. Niekiedy też muszę ich uspokajać, bo emocje są wielkie. W drużynie mam mnóstwo indywidualności, ale wygrywamy zespołem. Tworzymy mocny team. Najpierw chłopcy „ładują się” przy ołtarzu, a później oddają to na boisku – dodaje ks. Adam. Dla wielu z nich piłka to codzienność i pasja. Dla Kacpra Zengerskiego z Gowidlina w diecezji pelplińskiej drużyna LSO stała się miejscem, gdzie może spełnić swoje marzenia. – Zaczynałem się bawić z piłką, kiedy miałem jakieś 7 lat – wspomina Kacper. – Myślałem, że będę zawodowym piłkarzem, ale… posypało mi się zdrowie. Przez krótki czas byłem nawet w Arce Gdynia, ale… wróciłem i zacząłem pracę z dziećmi i piłką. Dzięki temu gram. Msza jest moją siłą, ale też moja dziewczyna, która przyjechała tu za mną aż 500 km i mnie wspiera – opowiada Kacper. – Jest na każdym moim meczu – dodaje.

Wielki puchar i dobry humor

Moment wyjścia na boisko wywołuje takie same emocje jak u zawodowych piłkarzy, ale ministranci ani na moment nie zapomnieli, kim są. – Muszę przyznać, że z przyjemnością sędziuje się mecze ministrantów i lektorów – mówi Dawid Stefaniak, jeden z sędziów finałów XIV Mistrzostw Polski LSO. – Zawodnicy starają się zachować wszelkie zasady kultury, odnoszą się do siebie z szacunkiem. Poziom jest bardzo wysoki. Na pierwszy rzut oka widać, że chłopaki wiedzą, jak grać. Zwycięzcy opuszczali diecezję łowicką z wielkimi pucharami i dobrymi humorami. – To był dobry czas – podkreślali. – Zwyciężyliśmy. Niesamowite przeżycie, docenienie wielomiesięcznej pracy i wysiłku. Nasi ministranci potrafią połączyć służbę i granie, ale w tym wszystkim myślę, że zawsze wybierają wspólnotę – i na boisku, i przy ołtarzu – mówił ks. Artur Sroga, opiekun zwycięskiej drużyny z Mikołowa w kategorii lektor starszy. Kolejne mistrzostwa odbędą się za rok w Elblągu. Ministranci i lektorzy – już dziś zacznijcie treningi, by w maju sięgnąć po puchar.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.