Inwazja obcych

Adam Śliwa

|

MGN 05/2019

publikacja 12.04.2019 09:06

Sympatyczny wygląd, tajemnicza czarna opaska wokół oczu, miękkie łapki – to… groźny i złośliwy intruz.

Ten sympatyczny futrzak jest jednym z 49 najgroźniejszych zwierząt w Unii Europejskiej Ten sympatyczny futrzak jest jednym z 49 najgroźniejszych zwierząt w Unii Europejskiej
Birgit Neher /east news

W  Ameryce, podobnie jak lis w Europie, szop pracz uważany jest za szkodnika. Potrafi nieźle napsuć i w lesie, i w gospodarstwie człowieka, zwłaszcza że jest wszystkożerny. Swoją zdobycz niezwykle zwinnymi łapkami najpierw płucze w wodzie, potem trochę podjada, znów płucze, pociera i tak w kółko. Stąd jego nazwa. Do końca nie wiadomo, dlaczego tak robi. Niezwykły szop pracz, o dziwo, podbija Polskę.

Maska na oczach

Przypomina borsuka czy jenota, ale naukowcy wykazali, że bliskim krewnym szopa pracza jest... niedźwiedź. Pierwszy raz o szopie praczu opowiedział w Europie Krzysztof Kolumb. Wtedy jeszcze wydawało się, że najlepszym miejscem dla tego zwierza są lasy Ameryki Północnej. Okazało się jednak, że szop bez problemu zadomowił się i w górach, i na bagnach, i nawet wśród ludzi jest mu całkiem dobrze. Początkowo sądzono, że szopy to samotniki. Jednak zdarza się, że łączą się w stada, czasem po to, by bronić się przed innymi zwierzami. Charakterystyczną czarną maskę wokół oczu szopów wykorzystali Indianie. Wojownicy niektórych szczepów podobnie malowali swoje oczy, co być może miało sprawić, że ich wygląd był groźniejszy.

Cały artykuł w majowym numerze „Małego Gościa”

Groźny, silny i odporny

Szopy nie boją się człowieka, ale ich miły wygląd nie może zwieść. Jakieś 6 lat temu pojawiły się w Polsce i… zagrażają. Przede wszystkim naszym ptakom – wyjadają ich jaja i niszczą gniazda. A ponieważ są bardzo silne i odporne, potrafią też zaatakować żółwia błotnego, co może doprowadzić do jego całkowitego wyginięcia. Szopy świetnie pływają, wspinają się po drzewach, wyławiają ryby i raki. Nie pogardzą nawet padliną. W gospodarstwach ludzi wywracają śmietniki, odrywają dachówki. Dla człowieka śmiertelnie groźne są choroby przenoszone przez szopy. Nasze lisy, borsuki czy łasice nie znają szopa i nie wiedzą, jak poradzić sobie z obcym przybyszem. Jedynym zagrożeniem dla szopów są… potrącenia przez samochody.

Uciekinier i włamywacz

Skąd inwazja szopów w Polsce? Jeszcze na początku zeszłego wieku nie było ich w Europie wcale. Na początku XX wieku, dla futer, sprowadzili je Niemcy. Zwierzęta jednak, dzięki zwinnym palcom, uciekały z hodowli do lasów. Kolejna fala szopów pojawiła się podczas wojny. Wiele ogrodzeń i farm zostało wtedy zniszczonych i zwierzęta swobodnie uciekały. W Niemczech może ich być teraz nawet milion. W Hiszpanii są już powszechne. W Polsce szopy pojawiły się kilka lat temu. Najwięcej pochodzi z hodowli przywiezionej przez amerykańskich żołnierzy w 1945 roku. Szopy widziano już na Pomorzu, na Dolnym Śląsku, pod Warszawą, a nawet w Beskidach i w Bieszczadach. Szybko przystosowały się do naszego klimatu. Są bardzo inteligentne. Nawet przez trzy lata pamiętają miejsca, gdzie znalazły smakołyki czy pułapki. Mają niezwykle zwinne łapki. Po kilku próbach potrafią otworzyć większość klatek czy komórek. W USA zanotowano przypadki włamania się szopa do kuchni i splądrowania szafek. Zamek błyskawiczny namiotu też nie jest dla niego przeszkodą. Do spotkanego w lesie szopa pracza lepiej się nie zbliżać, bo potrafi być agresywny.

Szop pracz

To średniej wielkości drapieżnik. Ma ok. 70 cm długości, do tego jeszcze 20-centymetrowy puszysty, pręgowany ogon. Ma gęste i puszyste szaro-żółte i biało-czarne futro. Chodzi wyjątkowo nieporadnie, kiwając się na boki. Ale po drzewach skacze jak małpa. W wodzie mknie z prędkością nawet 5 km/h. Nie gardzi drobnymi zwierzętami, borówkami, orzechami czy malinami. Lubi przebywać nad wodą – rzeką czy jeziorem, ale tak naprawdę wszędzie mu dobrze.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.