Moja stacja

Notowali Joanna Juroszek Adam Śliwa

|

MGN 04/2019

publikacja 23.03.2019 10:00

Czego uczą Szymon, Maryja i Jezus upadający pod ciężarem krzyża? O swoich ulubionych stacjach Drogi Krzyżowej opowiadają aktorzy, piosenkarz i dziennikarka.

Moja stacja   Franciszek Pieczka

aktor

– Gdy byłem dzieckiem, Droga Krzyżowa zawsze była dla mnie dużym przeżyciem. Pamiętam zwłaszcza piękne obrazy z mojej parafii. Dla dorosłego człowieka najbardziej przejmująca jest Matka bolejąca pod krzyżem, patrząca na swojego umierającego Syna. Zawsze zastanawiam się, jak ja bym się czuł, gdyby mój syn tam wisiał, a ja nic nie mógłbym zrobić. Ból Maryi, która nie może pomóc Synowi skazanemu i wystawionemu na szyderstwo, to coś niepojętego. To jest dla mnie najistotniejsza stacja Drogi Krzyżowej.

 

Moja stacja   Łukasz Golec

muzyk

– Moją ulubioną sceną Drogi Krzyżowej jest stacja V, kiedy to Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Chrystusowi. Myślę, że to wielkie błogosławieństwo mieć kogoś bliskiego, kto pomaga dźwigać życiowe krzyże, bolesne przeżycia, problemy czy rozterki. Ten czyn Szymona, choć wymuszony, jest też dla mnie symbolem solidarności z cierpiącymi, uciskanymi i umęczonymi. Cyrenejczyk przedstawia rzesze ludzi, którzy nie są obojętni na nieszczęścia innych, którzy potrafią pochylić się nad cierpiącymi, „biorąc ich na swe ramiona”. Taka postawa zachęca, by stawać się dla innych Szymonem z Cyreny.

 

Moja stacja   Dominika Chorosińska

aktorka i dziennikarka

– Upadki pod ciężarem krzyża – to moje ulubione stacje Drogi Krzyżowej. Paradoksalnie są one dla mnie niezwykle budujące. Jezus-Bóg upada i… wstaje. Nie jeden raz, Jezus upada wiele razy. I za każdym razem się podnosi. Skoro Bóg upada, to i my, ludzie, możemy dać sobie prawo do upadków. Rzeczą ludzką jest upadać, rzeczą Boską – podnosić się z tego.

 

Moja stacja Dorota Łosiewicz

dziennikarka telewizyjna i prasowa, scenarzystka i publicystka

– Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Jezusowi. To moja ulubiona stacja, ponieważ to w tym momencie prostemu człowiekowi, który wracał zmęczony z pola, zdarzyło się niespodziewanie spotkać Boga, i mógł wesprzeć Go w Jego udręce. W życiu często objawia się nam Bóg, ale czy chcemy Go zobaczyć? Czy może jesteśmy zbyt zajęci swoimi sprawami i zbyt zmęczeni? Czy jesteśmy gotowi nieść w Jego imię krzyż? Iść Jego śladami, jak Szymon? Czy widzimy wokół siebie ludzi cierpiących, którzy potrzebują pomocy, czy pomagamy im w dźwiganiu ich krzyża? A może odwracamy głowy i przechodzimy na drugą stronę?...

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.