Strzały w walentynki

Adam Śliwa

|

MGN 03/2019

publikacja 14.03.2019 09:41

Pod garaż podjechał cadillac. Z auta wysiadło dwóch policjantów oraz dwóch mężczyzn w kapeluszach i długich płaszczach. Po chwili padły strzały.

Znany oszust Victor Lustig (drugi z prawej) i Al Capone (trzeci z prawej) na ulicach Chicago Znany oszust Victor Lustig (drugi z prawej) i Al Capone (trzeci z prawej) na ulicach Chicago
UPPA/Photoshot/pap

Był ranek 14 lutego 1929 roku, gdy Alphonsine Morin, mieszkająca w Chicago niedaleko garażu przy 2122 North Clark Street, usłyszała serię strzałów. Po chwili, gdy wszystko ucichło, z pomieszczenia wyszli policjanci, prowadząc dwóch mężczyzn z rękami wzniesionymi ku górze. Tak naprawdę wszystko było maskaradą: policjanci byli gangsterami. W garażu zostało zamordowanych siedmiu ludzi. Za całym zdarzeniem stał słynny gangster Al Capone.

Kolorowe miasto

Już w połowie XIX wieku Chicago było jednym z większych miast w Stanach Zjednoczonych. Do dziś nie utraciło tego tytułu. Tę niezwykłą metropolię pod względem wielkości i liczby mieszkańców wyprzedzają tylko Nowy Jork i Los Angeles. Niespełna sto lat temu w Chicago – w tanecznych lokalach, kinach, na ulicach rozświetlonych kolorowymi neonami, wśród drapaczy chmur – spotkać było można ludzi o korzeniach irlandzkich, żydowskich, włoskich, latynoskich, a nawet polskich. Prawdziwa mieszanka! Co pewien czas w mieście rozlegały się strzały i słychać było pisk opon. Walczące ze sobą gangi wyrównywały rachunki. Ludzie mieli dość mafiosów. Nie mogli jednak liczyć na policję i polityków, których opłacali mafijni bossowie. Kraj jeszcze się rozwijał, choć wielkimi krokami zbliżał się Wielki Kryzys. Ponieważ całe rodziny dotykał problem pijaństwa, władze USA wprowadziły zakaz produkcji i sprzedaży alkoholu. Sytuację tę wykorzystało podziemie mafijne: spirytus rozprowadzali gangsterzy, a z zarobionych pieniędzy opłacali swoje bezpieczeństwo i nietykalność. W Chicago sytuacja była modelowa. Barami sprzedającymi nielegalnie alkohol podzieliły się dwie mafie: North Side Gang na północy i gang Alphonsa Capone na południu.

Porachunki mafijne

Zaczęło się 9 listopada 1924 roku. Z rąk ludzi Ala Capone w swojej kwiaciarni zginął Dion O’Banion, przywódca gangu North Side. Następny był Hymie Weiss (Henryk Wojciechowski), amerykański gangster polskiego pochodzenia, przyjaciel O’Baniona. Razem zakładali North Side. Weiss, chcąc pomścić śmierć O’Baniona, dwa razy organizował zamach na Ala Capone – za każdym razem gangster uchodził z ostrzału bez szwanku. Ostatecznie dwa lata później, w październiku 1926 r., prawdopodobnie ludzie Capone zamordowali 28-letniego Weissa. W 1927 roku w niewyjaśnionych okolicznościach w radiowozie zastrzelono Vincenta Drucciego, trzeciego przywódcę gangu z północy. Kiedy władzę w bandzie przejął George „Bugs” Moran, role się odwróciły. Zorganizował on kilka zamachów na Ala Capone, ale włoski boss miał wielkie szczęście: za każdym razem udało mu się uniknąć śmierci. Nawet gdy ludzie Morana wystrzelili ponad tysiąc pocisków z pistoletów maszynowych w kierunku siedziby Ala Capone, on błyskawicznie rzucił się na ziemię i ustrzegł się przed kulami. W końcu gangster postanowił zorganizować pułapkę i raz na zawsze pozbyć się konkurencji. Kilka dni przed walentynkami George Moran odebrał telefon z Detroit z informacją o dużej dostawie nielegalnej whiskey. Spotkanie z nieznajomym wyznaczył w swoim garażu na North Clark Street. Mężczyźni mieli się spotkać 14 lutego o 10.00. „Bugs” nie wiedział, że gangster z Detroit pracował dla Ala. Tamtego ranka w umówionym miejscu zjawiło się sześciu członków gangu Morana: Adam Meyer, Al Weinshank, James Clark, bracia Frank i Peter Gusenbergowie oraz John May. Chwilę później do pomieszczenia weszli przebrani policjanci z pistoletami maszynowymi, otworzyli ogień i… wszystkich zabili. Szef gangu się spóźnił, prawdopodobnie zaspał – i to go uratowało. Siódmą ofiarą napastników był optyk dr Reinhart H. Schwimmer, który znalazł się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie.

Za podatki

Ludzie byli wstrząśnięci. „Niegroźny” gangster handlujący alkoholem okazał się brutalnym mordercą. Choć nikomu niczego nie udowodniono, wszyscy wiedzieli, kto stał za zabójstwem. Władze zdecydowały, że sprawy zaszły za daleko: trzeba było się wziąć za Ala Capone. Do Chicago trafiły dwie specjalne grupy. Jedna sprawdzała sprawy podatkowe gangstera, druga miała zniszczyć jego alkoholowe imperium. Gangster próbował wybielić swój wizerunek. Organizował jadłodajnie dla bezdomnych i bezrobotnych, kupował dzieciom mleko do szkół. Tym razem jednak mieszkańcy nie dali się oszukać. Ostatecznie po procesie w 1931 roku Al Capone trafił za kratki za… niepłacenie podatków. Niczego innego nie udało się mu udowodnić. Pobyt w słynnym więzieniu Alcatraz mocno nadszarpnął jego zdrowie i interesy. Nigdy też mafioso nie odzyskał dawnej potęgi. Najsłynniejszy gangster świata zmarł w 1947 roku.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.