Ogromna, łysa i szara

Adam Śliwa

|

MGN 01/2019

publikacja 14.12.2018 09:58

Jedna kość wywróciła do góry nogami naukę o dinozaurach. Zmieniła wszystko, co dotąd w tym temacie wiedzieli naukowcy.

Ogromna, łysa i szara Dr Tomasz Sulej z modelem czaszki Lisowici Roman Koszowski /foto gość

Pierwsze skamieliny w okolicach cegielni w Lisowicach na Górnym Śląsku odkryto 11 lat temu. Przypadkowo znalazł je kolekcjoner minerałów pan Robert Borzęcki i przekazał do Instytutu. O nieznanym wielkim zwierzęciu, nazwanym przez naukowców Lisowicia bojani, kamiennych kościach i zębach smoka wawelskiego rozmawialiśmy z dr. Tomaszem Sulejem, naukowcem z Instytutu Paleobiologii Polskiej Akademii Nauk, jednym z autorów odkrycia.

Wielka i szybka

Na wystawie warszawskiego Muzeum Ewolucji można zajrzeć w paszczę dinozaura. Dotąd prehistoria tylko z nimi się kojarzyła: ogromnymi, z ostrymi jak brzytwa zębami lub z długimi szyjami, roślinożernymi, ociężałymi. Tymczasem niedawne polskie odkrycie rzuca całkiem nowe światło na ten odległy czas. – Dzięki temu wiemy, że nie tylko dinozaury zaczęły gwałtownie powiększać swoje rozmiary – tłumaczy dr Sulej. – Wielki stwór z Lisowic jest dicynodontem, gadem ssakokształtnym, największym i najmłodszym znanym na świecie przedstawicielem tej grupy. Lisowicia bojani posiadała jeszcze inne, nieznane dotąd cechy odróżniające ją od gadów. – Kończyny miała ustawione nie po bokach tułowia, jak choćby jaszczurka czy krokodyl, ale pod tułowiem – dodaje naukowiec. – Mniej więcej tak jak nosorożce. Dzięki temu, mimo swoich rozmiarów, była prawdopodobnie dosyć szybka.

Ataki smoka

Szare kości wyglądają imponująco. Są bardzo masywne, a głowa jest naprawdę ogromna. Całe zwierzę miało 2,6 metra wysokości, 5 metrów długości i ponad 9 ton wagi. – Na jednej z kości znaleźliśmy ślady zębów. Były tak dokładne, że rozpoznaliśmy, że to smok wawelski [dinozaur żyjący w rejonie Opolszczyzny 220 mln lat temu – red.] zaatakował Lisowicię – opowiada dr Sulej. – Kości należały do młodego osobnika, z dorosłym smok nie poradziłby sobie – dodaje. Lisowicia bojani żyła w triasie 205–210 mln lat temu. Wiek znaleziska można określić dzięki wykorzystaniu chemii. – Niektóre pierwiastki w określonym czasie zmieniają się w inne, na przykład potas w argon – wyjaśnia naukowiec. – Przy określaniu wieku Lisowici pomógł cyrkon zebrany przy skamielinach. To bardzo twardy minerał. Okazało się, że najmłodszy okaz miał 211 mln lat. Wydaje się, że to bardzo dawno temu, ale w przyrodzie wygląda to inaczej. Przecież niektóre gwiazdy widoczne w nocy są tak daleko od Ziemi, że światło z obrazem dinozaurów chodzących po naszej planecie jeszcze tam nawet nie dotarło. Gdyby była tam kamera, moglibyśmy naszego gada nagrać.

Cały artykuł w styczniowym numerze „Małego Gościa”

Kości w skale

Kości tylko w wyjątkowych okolicznościach stają się skamieliną i mogą przetrwać miliony lat. W normalnych warunkach rozkładają się. Na Górnym Śląsku, gdzie żyła Lisowicia bojani, kości przetrwały w dawnym dorzeczu. Jednak aby je wydobyć, trzeba sporo wysiłku. Do odkrycia potrzebny był... kilof. Archeolodzy szukają w ziemi, a paleontolodzy w skałach. Skały trzeba rozbić, by sprawdzić, co jest w środku. Potem zebrane skamieniałości zabiera się i preparuje w Instytucie. W specjalnym pomieszczeniu miniaturowymi młotami pneumatycznymi oczyszcza się kości od skał. – Bardzo często są one tak kruche, że najpierw trzeba je wzmocnić klejem – tłumaczy badacz. – Oczyszczenie dużego fragmentu trwa nieraz wiele tygodni. Skamieniała kość pod mikroskopem wciąż ma strukturę kości, ale chemicznie jest już skałą, stąd skamielina.

Unikatowa kość

Lisowicia była prawdopodobnie łysa i szara. Podobnie jak dzisiejsze hipopotamy żyjące na podmokłym terenie. Zajadała się roślinami, które przeżuwała paszczą przypominającą szczęki żółwia. 11 lat temu przy pierwszych znalezionych kościach naukowcy nie mieli pojęcia, że odkryli zupełnie nieznane zwierzę. – Myśleliśmy, że w Lisowicach znaleźliśmy kości dinozaura – opowiada dr Sulej. – Dopiero po czasie zdaliśmy sobie sprawę, że mamy do czynienia z całkiem nowym odkryciem. Okazało się, że kość ramienna tego gada była całkiem inna niż taka sama kość u dinozaurów. Dla paleontologa odkrycie czegoś nowego jest najbardziej fascynujące. Znalezienie setnej kości żebrowej tego samego dinozaura niewiele wnosi do nauki, ale odnalezienie unikatowej kości może zmienić wszystko, co dotychczas wiedzieliśmy. Tę pierwszą kompletną kość ramienną znalazł słynny prof. Jerzy Dzik. Jeszcze tysiące zagadek mamy do odkrycia. Pozostaje chociażby pytanie, dlaczego Lisowicia bojani wymarła? Światło może dać każda odkryta kość, a nawet skamieniałe odchody, czyli koprolity. Każde znalezisko warto pokazać specjalistom. W końcu wielkie odkrycie Lisowici też zaczęło się od kości znalezionej przez przypadkową osobę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.