Co tam się zdarzyło?

MGN 01/2019

publikacja 13.12.2018 09:33

Gdyby TO się nie zdarzyło, na świecie byłaby wieczna zima, a ludzie byliby sobie całkiem obcy. Wyobrażacie sobie świat bez Bożego narodzenia? Nie, nie bez świąt Bożego Narodzenia, ale bez narodzenia Pana Jezusa, Syna Bożego. Zastanawiał się nad tym kiedyś Roman Brandstaetter, wybitny pisarz. Być może niektórzy z Was już o nim słyszeli.

Co tam się zdarzyło? canstockphoto

W swojej książce zatytułowanej „Krąg biblijny” snuje niesamowitą opowieść o tym, jak potoczyłaby się historia świata, gdyby Pan Jezus nigdy się nie narodził. Pisze tak: „Gdy zacząłem obmyślać charaktery osób, stosunki polityczne i społeczne, doznałem wrażenia, jakby z głębi czasu zionęła ku mnie potworna otchłań niemożliwa do określenia. W żaden sposób nie mogłem sobie wyobrazić nieobecności Chrystusa w ludzkich dziejach. Nie zdołałem wykrzesać z siebie ani jednego obrazu. Tworzywo okazało się jałową miazgą, której nie umiałem nadać kształtu”. Może nie wszystko jest dla Was jasne, ale wyczuwacie, że jest przerażające. Jednym słowem – nic dobrego nie wynikłoby z tego, gdyby Pan Jezus się nie urodził. Ludzie nie umieliby wykrzesać z siebie szczerej miłości, z serca przebaczać, poświęcać swojego czasu, zdolności, życia dla innych. Wystarczy przejrzeć kolejne strony „Małego Gościa”. Gdyby nie było Bożego narodzenia, czy dzieci, dajmy na to z Wrocławia (czyt. na s. 5), wstawałyby o świcie przez kilkanaście adwentowych dni, żeby na szóstą być w kościele na Roratach? Gdyby nie było Bożego narodzenia, czy siostry zmartwychwstanki z Mocarzewa (czyt. na ss. 10–11) miałyby ochotę prowadzić ośrodek dla chorych dzieci? Mało tego – czy starałyby się i myślały nad tym, jak by tu dla nich postawić nowy dom? Gdyby nie było Bożego narodzenia, czy trapiści z Tibhirine (czyt. na ss. 14–15) mieliby odwagę mieszkać wśród muzułmanów i pozostać tam nawet wtedy, gdy groziło im śmiertelne niebezpieczeństwo? Gdyby nie było Bożego narodzenia, czy żołnierze walczący przeciw sobie podczas I wojny światowej (czyt. na ss. 28–29) umieliby wyciągnąć rękę do zgody i razem śpiewać kolędy?… Tak można by wyliczać bez końca. Oczywiście, może ktoś powiedzieć inaczej. I co z tego, że Pan Jezus się urodził, skoro na świecie wciąż są wojny, cierpią dzieci, w rodzinach są kłótnie, rodzice się rozwodzą, sąsiedzi nie rozmawiają ze sobą latami. To wszystko prawda i pewnie tak będzie do końca świata, ale gdyby TO się nie zdarzyło, nie byłoby żadnej nadziei. Na świecie byłaby tylko wieczna zima, a ludzie na zawsze byliby sobie całkiem obcy. Tymczasem za każdym razem, gdy potrafisz się serdecznie uśmiechnąć do kogoś, kogo niespecjalnie lubisz, gdy pierwszy wyciągasz rękę do zgody, chociaż powinien to zrobić kolega, gdy dajesz czas drugiemu, chociaż wcale nie masz czasu – wtedy zawsze jest Boże Narodzenie. Z tym numerem „Małego Gościa” otrzymujecie współczesną ikonę Matki Bożej niosącej Ducha Świętego, czyli Boga. Z tyłu jest modlitwa, którą codziennie, od dziecka, przez całe życie odmawiał św. Jan Paweł II. Polecam Wam i tę modlitwę, i krótkie westchnienie do Matki Bożej niosącej Ducha Świętego, byście umieli kochać i przebaczać. Najlepiej zrobić to już na początku dnia. Byście jak Ona nieśli światu Boga. By wokół Was zawsze było Boże Narodzenie.

Pozdrawia Was  Gabi Szulik

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.