Mistrz survivalu

Przemysław Barszcz

publikacja 30.11.2018 13:01

Przeżył w tajdze syberyjską zimę, przemierzył kontynent azjatycki w czasach rewolucji, dowodził oddziałem na mongolskich stepach.

Mistrz survivalu Ferdynand Ossendowski wśród tubylców podczas wyprawy do Gwinei w 1926 r. (Podróżnik stoi z rękami w kieszeniach, obok jego żona) zdjęcia NAC

Niemożliwe? Nie dla Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego. Wybuch rewolucji bolszewickiej w 1917 roku zastał go w Rosji. Ponieważ, jako przeciwnik komunistów, nie mógł wrócić do Polski, postanowił ruszyć w przeciwnym kierunku. Lenin bardzo by się cieszył, gdyby dostał go w swoje ręce. Żeby więc zmylić trop, zaszył się w syberyjskiej tajdze, gdzie zima jest bardzo ciężka. Ossendowski jednak był doświadczonym myśliwym i mistrzem survivalu. Spał w śnieżnym wykrocie, ogrzewając go przemyślnie żarzącymi się kłodami drewna. Polował na głuszce i jelenie, a kiedy na przedwiośniu ruszyły lody, przegrodził rzekę palisadą i łowił tajmienie płynące na tarło.

Wyjątkowo przebiegły

Gdy nastała wiosna, wyruszył na wschód, w kierunku przeciwnym do położenia Polski. Do ojczyzny postanowił wrócić przez wielki kontynent azjatycki, cały czas umykając rewolucyjnej fali. Niekiedy krył się w niej jak nurek i wypływał w najmniej spodziewanym miejscu. Potrafił zmieniać swoją tożsamość i wygląd, miał szósty zmysł, który ostrzegał go przed zasadzkami. Biegle znał kilka języków obcych, w tym mongolski i chiński. Wśród pięknej i surowej przyrody poznał całe okrucieństwo rewolucji bolszewickiej. O jej ofiarach, płynących rzeką Jenisej, pisał tak: „Gdym widział wtedy ten szafirowo-zielony, olbrzymi potok zimnej, czystej wody, która spływała spod śniegu, pokrywającego szczyty Sajanów, Aradanu, Ułan-Tajgi i Tannu-Ołu; gdy potok ten w potwornie szybkim i potężnym biegu na północ, krusząc więzy lodowe, niósł ze sobą w swoich wirach tysiące zniekształconych ciał ludzkich”.

Cały artykuł w grudniowym numerze „Małego Gościa”

Przyjaźń z niemieckim baronem

Dotarł w końcu do Mongolii, kraju, który nie został podporządkowany bolszewikom. Przeszkodą dla rewolucji była tam Azjatycka Dywizja Konna, dowodzona przez Romana von Ungern-Sternberga, niemieckiego barona, zatwardziałego wroga rewolucji komunistycznej. Generał nazywany Szalonym albo Krwawym Baronem budził powszechny strach. Ossendowski na czas jakiś przyłączył się do oddziału barona, a nawet – pewnie ze względu na przekonania – zaprzyjaźnił się z Ungernem. Czy baron ujawnił Ossendowskiemu miejsce ukrycia skarbów zdobytych podczas walk? Nie wiadomo. W każdym razie Ossendowski nigdy tego nie zdradził. Kilka lat później Krwawego Barona Rosjanie pojmali i rozstrzelali.

Popularny pisarz

W końcu po kilku latach przygód, wędrówce przez Azję i rejsie morskim Ossendowski w 1922 roku wrócił do Polski. W latach międzywojennych był jednym z pięciu najbardziej popularnych pisarzy na świecie. Jego książki wydano w niewiarygodnej ilości 80 milionów egzemplarzy, a wspomnienia z azjatyckiej eskapady przetłumaczono na 19 języków. Przygody Ossendowskiego były tak niezwykłe, że budziły u wielu wiele pytań. Czy rzeczywiście przeżył w lesie zabójczo mroźną syberyjską zimę? Czy dowiedział się, gdzie Krwawy Baron ukrył swój skarb? Czy był tajnym agentem walczącym przeciwko komunistom? Jak to wszystko naprawdę wyglądało?

Prawda czy fałsz?

Niektórzy zarzucali Ossendowskiemu, że zmyślił swoje przygody. Kto wie, jak było naprawdę… Pewne jest, że wiele podróżował, że wiele przeżył i że w różnych miejscach na świecie się pojawiał, co potwierdzali liczni świadkowie. Jedna rzecz zastanawia i zdaje się potwierdzać, że to wszystko wydarzyło się naprawdę. Kiedy podczas II wojny światowej do Polski wkroczyła Armia Czerwona, Rosjanie pilnie poszukiwali grobu Ossendowskiego. A gdy znaleźli miejsce pochówku, rozkopali je, by upewnić się, czy na pewno nie żyje człowiek, którego nie powstrzymała rewolucja i azjatyckie bezdroża. Czy zrobiliby to w przypadku zupełnie zwyczajnej osoby? Plotka mówi też, że Rosjanie chcieli sprawdzić, czy w grobie jest informacja, jak odnaleźć skarb barona Ungerna. Tego jednak Ossendowski nie zdradził nawet po śmierci.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.