Trudne święto

publikacja 02.11.2018 09:53

Niestety, wczorajsze święto to chyba najtrudniejszy czas dla psów, bo oznacza wielką samotność w domu. Tylko słyszę o tym, jakie tłumy odwiedzają cmentarze, ile znajomych i krewnych spotkali, ile zniczy zapalali. Akurat ogień mnie nie interesuje i raczej zakazałbym dziewczynkom trzymanie zapalarek lub zapałek.

Trudne święto

Piątek, 2 listopada, 2018 r.

Hau, Przyjaciele!

Na ogół lubię wszelkie święta. Odwiedzamy rodzinę, mimo protestów Pani gospodarze jawnie lub skrycie czymś mnie częstują, jest mnóstwo ruchu, czasami postraszę jakiegoś niesfornego dzieciaka kłapnięciem zębów i podnosi się wielki krzyk. Niestety, wczorajsze święto to chyba najtrudniejszy czas dla psów, bo oznacza wielką samotność w domu. Tylko słyszę o tym, jakie tłumy odwiedzają cmentarze, ile znajomych i krewnych spotkali, ile zniczy zapalali. Akurat ogień mnie nie interesuje i raczej zakazałbym dziewczynkom trzymanie zapalarek lub zapałek. Niestety, zarówno one jak kuzyni i kuzynki kojarzą te dni właśnie z ustawianiem zniczy, zapalaniem, przestawianiem ich, no i czasami z lekkim poparzeniem. Więc może i lepiej, że leżę spokojnie w domu i pilnuję tego leniucha Gucia, który potrafi spać nawet 8 godzin bez przerwy? Nie wytrzymałbym tłumu ludzi i ogromnej ilości płonących lampek. To niebezpieczne. Poza tym, muszę odpocząć, bo w środę spał u nas Kuba, do późna bawiła się z nami Zuzia i cała czwórka robiła niesamowite zamieszanie. Lola i Kuba poszli bardzo późno spać, więc i ja mam braki snu. Więc łaskawie zgodziłem się dzisiaj na szybki i krótkie spacerki po alejkach. A zebrane siły bardzo się przydały, bo wieczorem wpadli goście, ciocia z wujkiem zostali na noc, więc musiałem czuwać na ich snem. Dzisiaj znowu wybierają się na cmentarz, ale obiecali mi też wyprawę do lasu, bo pogoda nie jest listopadowa. Następne takie święta dopiero za rok. Cześć. Tytus.