Brat pies

publikacja 04.10.2018 16:00

Lola natychmiast zwróciła się do mnie „bracie Tytusie, poczęstuj się kawałkiem mięsa”. Nim Pani zdążyła zaprotestować, połknąłem prezent, wyszczerzyłem zęby w uśmiechu i chciałem wyjaśnić dorosłym, że jako brat pies powinienem siedzieć z rodziną przy stole. Kto to widział, by dobry brat pod stołem czekał, czy którejś z dziewczynek coś spadnie z talerza?

Brat pies

Czwartek, 4 października, 2018 r.

Hau, Przyjaciele!

Dzisiaj jest cudowny świąteczny dzień dla wszystkich zwierząt. Św. Franciszek, dzisiaj wspominany, żył bardzo dawno temu, ale już wówczas wiedział i rozumiał, że każde stworzenie to jego brat lub siostra. Tak je nazywał. Był więc brat pies, siostra cykada, brat wilk i siostra mrówka. Zosia z wypiekami na twarzy opowiadała legendę o wilku z włoskiego miasteczka. Był to wielki samiec, niebezpieczny, bo porywał owce, atakował ludzi. A św. Franciszek wszedł do lasu i wzywał go krótko: „bracie wilku”. Pomógł mu zawrzeć pokój z mieszkańcami. Już nigdy ich nie zaatakował, a oni go żywili. Lola natychmiast zwróciła się do mnie „bracie Tytusie, poczęstuj się kawałkiem mięsa”. Nim Pani zdążyła zaprotestować, połknąłem prezent, wyszczerzyłem zęby w uśmiechu i chciałem wyjaśnić dorosłym, że jako brat pies powinienem siedzieć z rodziną przy stole. Kto to widział, by dobry brat pod stołem czekał, czy którejś z dziewczynek coś spadnie z talerza? Siostry snuły fantastyczne wizje, że brat Tytus może rozpychać się na kanapie, spać w łóżku, siedzieć przy stole, gdzie powinien stać dla niego talerz. Wtem pada hasło, że czas na trening- dzisiaj ścianka wspinaczkowa. „Czy brat Tytus też jedzie z nami i będzie słuchał trenera?”- zapytał podstępnie Pan. Zosia objęła mnie za szyję. „Zostań lepiej w domu, bo chyba niezbyt by Ci się tam podobało.” „A wieczorem zamierzacie się kąpać z bratem Tytusem?”- nie mniej podstępnie zapytał Pani. Aż mną wstrząsnęło. Tylko nie to. Lola nachyliła się do mych wielkich uszu i zapewniła, jestem takim specjalnym bratem, który nie musi się codziennie myć, ani czyścić zębów, odrabiać lekcji, sprzątać na biurku. Wreszcie pakując się na trening siostry uznały, że jestem po prostu Tytusem- psem i one mnie kochają takim, jaki jestem. Nie zrobią ze mnie człowieka. Pani podsumowała krótko- „w związku z tym Tytus nie siedzi z nami przy stole”. Pogodzony z tym faktem podszedłem do misek i napiłem się wody, chlapiąc podłogę bardziej niż zwykle. Cześć. Tytus