Niemożliwe jest możliwe

Gabriela Szulik

|

MGN 10/2018

publikacja 22.11.2018 10:19

Kiedy się urodziła, na sali zapadła niepokojąco głucha cisza. – Najwyżej pięć dni dziecko będzie żyło – powiedział lekarz.

Niemożliwe jest możliwe Roman Koszowski /Foto Gość

Nigdy nie wierzyłam lekarzom, gdy mówili, że dni Madzi są policzone – wspomina mama, pani Pelagia Buczek. – Patrzyłam tylko na jej twarz i widziałam tyle chęci życia! W marcu tego roku Magdalena skończyła 30 lat. Jest dziennikarką, pisze teksty do różnych czasopism i prowadzi audycje radiowe. Ale przede wszystkim jest założycielką Podwórkowych Kół Różańcowych Dzieci, które dziś istnieją w 33 krajach świata.

Złamanie za złamaniem

Na świat przyszła z nieuleczalną chorobą – wrodzoną łamliwością kości. Do pierwszego złamania doszło już w pierwszym miesiącu. Kruche kości Madzi do ósmego roku życia łamały się 25 razy. – Często w szpitalu, zanim założono jej kolejny gips, prosiła lekarzy: „Poczekajcie, nie jestem jeszcze gotowa” – wspomina mama. – I modliła się głośno: „Przyjdź, Panie Jezu, dodaj mi odwagi. Przyjdź, Panie Jezu...”. – Poważnych złamań miałam do tej pory ponad 30 – mówi dziś Magdalena. – I na tym Bogu dzięki się skończyło. Madzia już pod sercem mamy była ułożona inaczej niż wszystkie dzieci. Tak, jakby siedziała „po turecku”. Po urodzeniu na własne żądanie mama po sześciu dniach wypisała się z maleńką córeczką ze szpitala. To była wielka odwaga. – W nocy, gdy Madzia najbardziej spała, okładałam rumiankiem jej nogi, których nie dało się normalnie wyprostować, bo były tak blisko stawów biodrowych – opowiada pani Pelagia. Po dwóch tygodniach nastąpiła poprawa. Kiedy Madzia lekko kopnęła nóżką w kołderkę i odsunęła ją, mama myślała, że będzie skakać ze szczęścia. Tymczasem lekarze uparcie powtarzali, żeby nie robić sobie nadziei.

Najlepszy Lekarz

Na przekór wszystkim lekarskim wyrokom mama cały czas ufała. – Nie wiem dlaczego… – zastanawia się głośno. – Wierzyłam, że jeśli będę się modlić na różańcu, wszystko będzie dobrze. Wierzyłam, że wszystko można wymodlić. Madzia nie została jednak uzdrowiona... ale chodzi o łaskę przyjęcia tego, co Bóg daje – tłumaczy mama. – Wszystkie trudne chwile łatwiej przeżyć z modlitwą różańcową – dodaje. Gdy Magda miała pół roku, umiała już pojedyncze słowa. Gdy skończyła rok, mówiła pełnymi zdaniami. Zadziwiała wszystkich, najbardziej lekarzy. A mama była dumna i wdzięczna Panu Bogu. Zapracowana, bardzo zmęczona, zawsze przy swojej córce. I w domu, i u lekarza, i w szpitalu, i potem, kiedy Magda już dorosła i zdecydowała, że będzie studiować. Mama z Magdą jeździła na zajęcia, na wykłady. Wszędzie zawoziła córkę, zawsze była pomocna. Zawsze blisko, zawsze czuwająca. I zawsze z wiarą, że najlepszym lekarzem jest Pan Jezus i On może wyciągnąć człowieka z najtrudniejszej sytuacji

Gang zamieniony w kółko

Z powodu choroby Magda nigdy sama nie chodziła do szkoły. Szkoła przychodziła do niej. Miała swoją klasę, nauczycieli, koleżanki i kolegów, którzy ją odwiedzali. Razem się uczyli i bawili. I mieli różne pomysły. Pewnego lata, podczas wakacji, na podwórku 9-letniej wówczas Madzi jak zwykle pojawiła się trójka przyjaciół. Chcieli założyć gang, jakąś bandę, która nie wiadomo właściwie, co miałaby robić. Wiadomo jedno: ten pomysł nie spodobał się Madzi. Przestraszyła się i się nie zgodziła. Ale od razu wymyśliła coś innego. Zamieniła gang w podwórkowe kółko różańcowe. Dzieci nie były specjalnie zaskoczone, bo zdarzało się, że na prośbę Madzi przerywały zabawę i modliły się Koronkę do Miłosierdzia Bożego czy dziesiątkę Różańca. Po wakacjach do Podwórkowego Koła Różańcowego w Łaziskach Górnych dołączyła cała klasa III. Razem z Magdą było 28 osób. Miesiąc później Madzia była z mamą w Toruniu, w Radiu Maryja. Gdy oglądały rozgłośnię, okazało się, że osoba, która miała prowadzić program, nie przyszła. – Ojciec dyrektor zaprosił nas do studia – wspomina Madzia. – Pytał o wakacje i wtedy pierwszy raz opowiedziałam publicznie o podwórkowych kółkach różańcowych. Dość szybko okazało się, że wiele dzieci chce się modlić tak jak my. I tak zaczęła się ta wielka sprawa i trwa do dziś.

Pomysł Matki Bożej

Magda myślała, że skończą się wakacje i skończy się modlitwa. Tymczasem wakacje 1997 roku się skończyły i… dopiero się zaczęło. Trzeba też przyznać, że dzieci z Łazisk modliły się o to, by więcej dzieci do nich dołączyło. – Nie przypuszczałam jednak, że aż tak to się rozrośnie – mówi Magda. – Myślałam, że przybędzie jeszcze najwyżej kilka osób, ale nie, że setki tysięcy, i to z całego świata. O Podwórkowych Kołach Różańcowych jedni dowiadywali się z Radia Maryja, inni z „Małego Gościa”, a jeszcze inni po prostu pocztą pantoflową. Zaczęło przychodzić coraz więcej zgłoszeń. Wtedy uznałyśmy z mamą, że to poważna sprawa. To już nie było malutkie koło z Łazisk. Zaczynało się coś ważnego. Magdalena jest przekonana, że to dzieło Matki Bożej, że to Ona chciała, by dzieci modliły się na różańcu, bo w ten sposób pomagają Maryi ratować świat. – Sama nigdy bym czegoś takiego nie wymyśliła – mówi. – Nie sprawiłabym, by tylu ludzi włączało się do modlitwy różańcowej. To był na pewno plan Matki Bożej, a ja chcę Jej w tym pomagać. Chcę, żeby ludzie bardziej kochali Maryję, a przez Nią Chrystusa. Chcę, tak jak prosiła Matka Boża, codziennie odmawiać Różaniec, modlić się o pokój i nawrócenie grzeszników. Różaniec daje siłę. Sama nie umiałabym tego wszystkiego prowadzić. Legitymacja dla papieża Trzydzieści lat temu żaden lekarz w szpitalu, gdzie urodziła się Madzia z Łazisk Górnych na Górnym Śląsku, nie uwierzyłby, że dzięki tej tak bardzo chorej, bezbronnej dziewczynce powstanie dzieło znane na całym świecie. Że zachęcone przez nią setki tysięcy dzieci, kiedyś w grupach podwórkowych, dziś klasowych, parafialnych, rodzinnych czy po prostu koleżeńskich, będą modlić się na różańcu. Po ludzku to niemożliwe. Owszem, Madzia miała swoich pomocników. Oprócz mamy, która zawsze ją wspierała, była starsza siostra Ola. Przygotowywała dla dzieci prawdziwe legitymacje, które zastąpiły te pierwsze zrobione na zwykłej kartce. Do dziś ten wzór obowiązuje. Dokument otrzymują ci, którzy chcą modlić się w Podwórkowych Kołach Różańcowych. Honorową legitymację otrzymał nawet papież Jan Paweł II. Do kółek zgłaszają się dzieci z całego świata. Nawet z Australii, Brazylii, Kanady i Nowej Zelandii. Wszystko można sprawdzić na stronie internetowej. Dzieci odmawiające Różaniec w podwórkowych kołach mają swoje regionalne spotkania, a w czerwcu wszyscy spotykają się na Jasnej Górze. W tym roku szkolnym już po raz 20. Jak długo trwać będą Podwórkowe Koła Różańcowe? – pytam. – Tak długo jak długo będzie potrzebna modlitwa – mówi Magdalena. – Nie chcę psuć planów Matce Bożej.

Co należy zrobić, żeby dołączyć do PKRD?

☻ Wejdź na stronę pkrd.pl ☻ W zakładce historia otwórz: Jak założyć PKRD? ☻ Zgłoszenie wyślij na adres: magda@pkrd.pl ☻ Czekaj na legitymacje dla siebie i tych, którzy będą się z Tobą modlić

Najbliższe regionalne spotkania

Podwórkowych Kół Różańcowych Dzieci 23.09 – Szczecin sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej 7 października – Krzeszów sanktuarium Matki Bożej Łaskawej

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.