Minirumak

Adam Śliwa

|

MGN 09/2018

publikacja 03.09.2018 09:34

Silny, wytrzymały, pracowity i mały. Mówią, że prymitywny, ale za to pełen uroku.

Potomkowie tarpana  Koniki polskie to jedyne w kraju konie żyjące dziko w rezerwatach. Ich przodkiem był tarpan. Ostatnie tarpany odłowił hrabia Zamojski i umieścił je w zwierzyńcu niedaleko Biłgoraja. I może te dzikie zwierzęta żyłyby tam spokojnie do dziś, gdyby nie bieda. Hrabia chciał pomóc chłopom. Rozdał tarpany, by pomagały im w pracach polowych. Z biegiem lat zwierzęta krzyżowały się z chłopskimi końmi i tarpany zniknęły, a pojawiły się nowe, niewielkie, bardzo wytrzymałe myszate koniki obserwow... Potomkowie tarpana Koniki polskie to jedyne w kraju konie żyjące dziko w rezerwatach. Ich przodkiem był tarpan. Ostatnie tarpany odłowił hrabia Zamojski i umieścił je w zwierzyńcu niedaleko Biłgoraja. I może te dzikie zwierzęta żyłyby tam spokojnie do dziś, gdyby nie bieda. Hrabia chciał pomóc chłopom. Rozdał tarpany, by pomagały im w pracach polowych. Z biegiem lat zwierzęta krzyżowały się z chłopskimi końmi i tarpany zniknęły, a pojawiły się nowe, niewielkie, bardzo wytrzymałe myszate koniki obserwow...
grafika w tle: freepik.com

Wkraczamy do królestwa konika polskiego. Ciemny, gęsty las i wąska droga. Nagle brama i tablice informujące m.in.: „Uwaga, niebezpieczne konie. Parkujesz na własne ryzyko”. Co może wyłonić się z leśnej gęstwiny? – zastanawiamy się. Po chwili jest! Brązowy, niewiele większy od kucyka. Sympatyczny i przyjacielski. Dlaczego więc te tablice ostrzegawcze? Zapytamy o to panią Martę Siemieniuch ze Stacji Badawczej PAN w Popielnie, która jest opiekunem koników polskich.

Myszate

Mijamy płot i elektryczną zaporę. Stado kilkunastu koni – jak się okazuje, bardzo przyjaznych – wyraźnie interesuje się nami. Jeden źrebak podbiega nawet odważnie, całkiem blisko i przymila się. Głową próbuje przeszukać nasze kieszenie. Dorosłe koniki mają ok. 140 cm wysokości. Trudno określić kolor ich sierści. Przypomina kawę z mlekiem. – Poprawnie nazywa się ją myszatą – tłumaczy pani Siemieniuch. Ciemniejsza grzywa opada zwykle na jedną stronę. Wzdłuż całego grzbietu biegnie charakterystyczna czarna pręga. Dość często konik polski ma też pręgowane nogi. Koniki polskie z hodowli stajennej, które oglądamy, używane są do zaprzęgów i do jazdy pod siodło. Są oswojone, więc niewiele różnią się od klasycznych dużych koni. Po co więc te groźne ostrzeżenia przy wjeździe? Okazuje się, że oprócz nich w Popielnie są też konie żyjące dziko, na wolności, w rezerwacie. Nie są agresywne, ale w stado lepiej nie wchodzić.

Dzikie

Na wolności konie żyją w tabunach. – Tabun to ogier, kilka lub kilkanaście klaczy i przychówek – wyjaśnia nasza pani przewodniczka. Podczas rozmowy towarzyszą nam dwa źrebaki. Nagle kładą się i leżą na ziemi bez ruchu. – Może są chore? – pytam panią Martę. – Konie często się kładą – odpowiada znawczyni tych zwierząt. – To zaskakuje wielu turystów. Dzwonią nawet czasem, że gdzieś w lesie padł koń. Sprawdzamy to oczywiście i zwykle okazuje się, że… konia już nie ma. Zwierzę odpoczęło i… pognało dalej. Konie potrafią spać nawet na stojąco. W nogach bowiem mają specjalny aparat zastawkowy, dzięki któremu kończyny się blokują i koń stoi, a mięśnie odpoczywają. A poza tym wystarcza im zaledwie kilka godzin snu.

Kosiarki

Hodowle koników polskich to zasługa profesora Tadeusza Vetulaniego, który w Puszczy Białowieskiej hodował konika – potomka wymarłego tarpana. Podczas wojny zwierzęta te rozkradziono i wywieziono do Niemiec. Część udało się odzyskać. Koniki są bardzo inteligentne i sprytne. Przy drodze do rezerwatu widać przeszkody – obracające się rurki, które miały utrudnić im ucieczkę. Do czasu. Niektóre świetnie opanowały sztukę przechodzenia po krawędzi. – Uciekają, a my potem musimy je łapać – mówi pani Marta Siemieniuch. Koniki polskie bardzo lubią osoby zaczynające jazdę. Nie budzą strachu, bo są niewielkie, mają szeroki grzbiet i miękki chód. Siedzi się na nich jak w fotelu. A poza tym są mocne. Na grzbiecie może jechać dorosły ważący nawet 130 kg. Zwierzęta bez problemu ciągną też zaprzęgi czy sanie. Służą nawet jako… kosiarki. Wystarczy je wypuścić na pole, a szybko uporają się z wysoką i smaczną trawą.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.