Historia wynalazków Patenty z piórnika

Piotr Sacha

|

MGN 09/2018

publikacja 22.11.2018 10:31

W każdym piórniku aż roi się od wynalazków. Nie wierzycie? Zajrzyjcie do własnego.

Historia wynalazków Patenty  z piórnika

Weźmy taki ołówek. Kto pierwszy wpadł na pomysł, żeby zmieszać glinę z grafitem, a następnie tę mieszankę wypalić i... zapakować w drewniany patyczek? Tym kimś był Nicolas Conté. Swój gadżet (choć wówczas takie słowo raczej nie istniało) opatentował w dniu, gdy Austria i Rosja podpisywały trzeci rozbiór Polski, czyli 223 lata temu! Z czasem w głowie innego wynalazcy, Hymana Lipmana, błysnęła myśl, by do ołówka doczepić gumkę. Myśl nie błysnęłaby wcale, gdyby wcześniej ktoś nie zauważył, że kauczuk wyciera ślady ołówkowego grafitu. Poznajcie historie wiecznego pióra, gumki, taśmy klejącej, długopisu, temperówki oraz kleju w sztyfcie.

Pióro

To baaardzo stary wynalazek. Stary jak świat. Brytyjski archeolog Howard Carter (to historia niczym z „Indiany Jonesa”!) blisko sto lat temu w Egipcie odkrył grobowiec Tutanchamona sprzed ponad 3300 lat. W środku znalazł między innymi zaostrzoną rurkę trzciny w miedzianej oprawce z atramentem, czyli coś przypominającego wieczne pióro. Pióro znane z piórnika to pomysł dużo bliższy naszym czasom. Amerykanin Lewis Waterman w 1883 roku wynalazł pierwsze pióro napełniane atramentem. Było piękne i – co równie ważne – nie robiło kleksów. A wszystko to działo się na tyłach sklepu w Nowym Jorku (ul. Fulton 136 – to na wypadek, gdyby ktoś planował podróż do USA). Pięć lat później własny projekt pióra opatentował inny Amerykanin George Parker. Pióra Parkera... Dziś każdy chyba o nich słyszał.

Klej w sztyfcie

„Mały, podręczny klej do papieru...” – rozmyślał Wolfgang Dierichs podczas podróży służbowej samolotem. W pewnej chwili zobaczył, jak jedna z kobiet wyjmuje szminkę i zaczyna malować usta. „A gdyby tak zamiast szminki zastosować klej?” – taka myśl przeszła przez głowę Niemca. Nie do sklejania ust, oczywiście, ale papieru. Dierichs pracował w dużym chemicznym przedsiębiorstwie. Tam opracował projekt nowego kleju. Łatwego w obsłudze, niebrudzącego rąk. Był rok 1967. Dwa lata później niemiecki klej można już było kupić w 38 krajach świata.

Gumka

Joseph Priestley odkrył tlen, amoniak, chlorowodór, kwas siarkowy, tlenek węgla, tlenek azotu i... gumkę do ścierania ołówka. Chemik zauważył któregoś dnia, że kawałek kauczuku świetnie wyciera rysunek stworzony ołówkiem. To znaczy wyciera grafitowy pyłek, ale nie niszczy papieru. Pierwsza gumka pojawiła się w 1770 roku. Cztery lata przed odkryciem tlenu. Gumka zamocowana na ołówku to dużo młodszy wynalazek. Na taki pomysł wpadł Hyman Lipman dopiero w… 1858 r.

Temperówka

Historia urządzenia służącego do temperowania ołówków jest niemal tak długa jak historia ołówka (wynalezionego w 1795 roku). Na początku korzystano z noża. Później – z większych lub mniejszych ostrzałek z nożykami lub papierem ściernym, na korbkę i bez korbki. Kieszonkową, czy raczej piórnikową, temperówkę z małym pojemniczkiem na wióry zaprojektował amerykański cieśla John Lee Love w 1897 roku. Budowa była bardzo prosta. Dwa lata wcześniej pan Love skonstruował inne proste urządzenie – kielnię, która do dziś służy murarzom.

Taśma

Historia taśmy klejącej ma początek w… warsztacie samochodowym. Był rok 1925. W amerykańskiej firmie 3M, zajmującej się produkcją papieru ściernego, pracował 26-letni laborant Richard G. Drew. Ten młody człowiek myślał nad czymś, co mogłoby się okazać prawdziwym hitem. Myślał, myślał i… wymyślił. A właściwie wynalazł. Jego taśmą maskującą oklejano niektóre elementy samochodów podczas lakierowania. Od tego się zaczęło. Kilka lat później w sprzedaży pojawiła się przezroczysta taśma klejąca z celulozy. Wtedy zaczęto nazywać taką taśmę „scotch tape” (to znaczy „szkocka taśma”). Dlaczego szkocka? Bo klej umieszczano jedynie na brzegach. Uznano to za przejaw skąpstwa producenta. A ktoś skąpy kojarzył się ze Szkotem. Stąd nazwa. Po pewnym czasie całą taśmę zaczęto pokrywać klejem. Mimo to szkocka nazwa przetrwała do dziś.

Długopis

W grobowcu Tutanchamona archeolodzy na pewno nie znaleźli długopisu, ponieważ ten wynalazek ma dopiero 80 lat. Zaczęło się od obserwacji... Węgierski wynalazca i dziennikarz László Bíró przyglądał się, jak pracuje maszyna drukarska. Śledził ruch jej elementów. Jedne zanurzały się w farbie drukarskiej, inne odbijały na papierze kształty liter, nie robiąc przy tym kleksów. Czysta robota... Nad nowym urządzeniem do pisania László zaczął główkować razem ze swoim bratem chemikiem. Specjalny, szybkoschnący tusz, metalowa kulka na czubku zamiast znanej dotąd stalówki... Kilka lat zajęło im udoskonalanie wynalazku. Jako jedni z pierwszych długopisem zachwycili się brytyjscy piloci w czasie II wojny światowej. Na dużej wysokości wieczne pióro przestawało pisać, a ołówek mógł się złamać albo stępić. Długopis wydał się niezawodny. W czasie wojny wynalazkiem Bíró zainteresował się Marcel Bich, założyciel przedsiębiorstwa BIC. Patent Węgra wykupił ostatecznie za 2 miliony dolarów. I zaczął produkować słynne do dziś długopisy. László Bíró ma na swoim koncie więcej wynalazków. Między innymi wpadł na pomysł automatycznej skrzyni biegów.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.