Zasady są ważne

publikacja 22.08.2018 17:00

Kilka ulic dalej mieszkają kuzyn i kuzynka moich dziewczynek. Posiadają psa, Kokę. Sam nie wiem, czy ją lubię, czy mnie raczej denerwuje. Byłem szczeniakiem, gdy podczas urodzin Kuby ujrzałem to maleństwo mieszczące się w ludzkiej dłoni. Ale chociaż tak małe, to żywe jak iskra i jeszcze bardziej ruchliwe. Rzuciła się na mnie z warczeniem, piskiem i szczekaniem.

Zasady są ważne

Środa, 22 sierpnia, 2018 r.

Hau, Przyjaciele!

Kilka ulic dalej mieszkają kuzyn i kuzynka moich dziewczynek. Posiadają psa, Kokę. Sam nie wiem, czy ją lubię, czy mnie raczej denerwuje. Byłem szczeniakiem, gdy podczas urodzin Kuby ujrzałem to maleństwo mieszczące się w ludzkiej dłoni. Ale chociaż tak małe, to żywe jak iskra i jeszcze bardziej zaczepne. Rzuciła się na mnie z warczeniem, piskiem i szczekaniem. Musiałem uważać, by jej nie skrzywdzić mocniejszym zaciśnięciem szczęk, a ona bez zastanowienia wsadzała swój biały łepek do mojego pyska. No dobra, sam byłam młody, warto się bawić, udawać ostrą walkę. Niestety, Koka kompletnie nie zna umiaru. Ją nakręca jakaś niewidzialna siła i jest przekonana, że też tak mam. Gdy próbuję się w jej towarzystwie zdrzemnąć, ona rzuca się do mojego gardła, ciągnie za uszy, zmusza do zabawy. Dziwne, ale jej właściciele są tacy sami. 3 -letnia Zuzia ledwo wstanie, ogłasza zdecydowanym tonem „bawić”. Kuba ma już 8 lat, ale jedyne chwile bez ruchu są przed monitorem. Poza tym, ciągła aktywność. Ich rodzice są równie energiczni. Ale zwierzyła mi się Koka, że gdy nastaje wieczór, to ona zapędza wszystkich do łóżek, a w każdym przygotowuje sobie legowisko. Ja bym tak nie mógł. Latem śpię na kafelkach w kuchni lub łazience. Zostawiam tam na pamiątkę nieco mojej jedwabistej sierści. Nie rozumiem, jak można się wpychać pod kołdrę? Ale Koka ma krótką, szczeciniastą sierść, a brzuch wręcz goły. No i jak tu określić, czy ją lubię, czy mnie męczy? Jesteśmy po prostu różni, ale spotykamy się, bawimy wspólnie, a gdy ją czasami odganiam od siebie, to zawsze pamiętam o zasadach obowiązujących wśród psów, że samiec nie może prawdziwie zaatakować suczki. Zasady są ważne, porządkują życie, dają poczucie bezpieczeństwa. W naszym wypadku to Koka czuje się przy mnie bezpieczna, bo wie, że jej nie skrzywdzę. A jestem duży, silny i nie muszę tego absolutnie udowadniać. Cześć, Tytus.