W ciemnych barwach

publikacja 03.07.2018 08:44

Wszystko widzę w czarnych kolorach, jestem ciągle smutna, źle o sobie myślę. Kolega przypadkowo przeczytał moje przemyślenia, w których pisałam o tym, jak bardzo siebie nienawidzę i stwierdził, że powinnam porozmawiać ze specjalistą, bo mam chyba depresję. Licealistka

Iza Paszkowska Iza Paszkowska

Depresja to poważna choroba. Bywa, że osoba chora nie ma siły opuścić mieszkania, czasami nawet łóżka, panicznie się boi kontaktów ludźmi. Osoby chore nie mają siły podjąć żadnego działania, mają myśli samobójcze. Nie mogą się uczyć, pracować. Tak to wygląda w skrajnej sytuacji. Ale z młodymi pacjentami jest problem. Specjalistom trudno odróżnić, czy nastolatek ma typowe problemy dorastania, tak zwane dołki psychiczne, czy też już są to objawy depresji. Ostatnio ludzie bardzo nadużywają nazwy tej choroby. A jeśli poczytasz w Internecie, to będziesz wręcz pewna, że masz depresję.
A to jest o wiele bardziej skomplikowane.
No i najważniejsze, absolutnie nie można podać diagnozy korespondencyjnie. Specjalista musi bezpośrednio rozmawiać z pacjentem. Kolega ma rację, że trzeba coś z takim podejściem do siebie zrobić. Bo przecież takie podejście bardzo Cię męczy i to jest coś w rodzaju hamulca, kagańca, to Cię bardzo ogranicza. Dlatego jak najbardziej możesz skorzystać z jego pomysłu, czyli udać się na rozmowę do specjalisty.
Spojrzę na problem biblijnie. Przykazanie miłości mówi, by kochać bliźniego jak siebie samego. Jak masz kochać ludzi, jeśli nie kochasz siebie?
Możliwe, że źródło takiego podejścia wynika z przerośniętej ambicji. Chcesz być idealna, najlepsza w różnych dziedzinach, a to jest niemożliwe. Więc się negujesz. Czyli może stawiasz sobie za wysokie wymagania? Przemyśl to. Posłuchaj pozornie dziecięcej piosenki Arki Noego "Nieidealna". Autor to ojciec kilku córek, zna problem. Dlatego w refrenie pada zdanie "taka, jaka jestem, jestem fajna, nie muszę być idealna." Przemyśl to i spróbuj przejąć takie podejście do siebie.
Jesteś mądrą dziewczyną, więc może po prostu wystarczy trochę logiki, zdrowego dystansu do siebie i poczucia humoru, by wyjść z tak surowego podejścia do siebie.
Możesz myśleć, skąd się to u Ciebie wzięło, a możesz machnąć ręką i raczej nad sobą pracować. Gdy spojrzysz na siebie życzliwie, poczujesz się o wiele lepiej i będziesz inna, promienna.
Warto iść do psychologa, jeśli sama nie potrafisz sobie przemówić do rozsądku. Możesz trochę poczytać w Internecie, zrobić sobie test, ale tam wynik będzie raczej pozytywny, że masz depresją. Powtarzam- nie wolno bez bezpośredniego kontaktu stawiać diagnozy tak poważnej choroby. Zastosuj leczenie śmiechem, to naprawdę świetny lek. Najwyższy stopień inteligencji to kpina z siebie, żarty z siebie, ale to nie może być szyderstwo, nienawiść do siebie.
Pan Jezus wskazał na dziecko jako na wzór. Miał rację. Dzieci lubią same siebie, odrzucają krytykę.

Zadaj pytanie:

kochaneproblemy@malygosc.pl