Wielkopolska też chce do Polski

Adam Śliwa

publikacja 22.11.2018 10:32

Po ulicach Poznania przechadzali się niemieccy żandarmi. Czy Wielkopolska upomni się o przyłączenie do Polski?

Listopad 1918. Grupa żołnierzy niemieckich przed zamkiem w Poznaniu Listopad 1918. Grupa żołnierzy niemieckich przed zamkiem w Poznaniu
nac

Podczas gdy w wielu regionach naszego kraju rozbrajano okupantów i wiwatowano, w Wielkopolsce niewiele się zmieniło. Niemcy wciąż mieli nadzieję, że ten region pozostanie w granicach ich państwa. Wiedzieli, że stracą ziemie na zachodzie, ale nie prowincję Posen. Przecież w Poznaniu urodził się ich wielki kanclerz Bismarck. „Poznań jest niemiecki” – myśleli. „Może Polakom wystarczy autonomia?” – łudzili się jeszcze. Tymczasem Wielkopolska nie czekała z założonymi rękami. Poznań chciał być w Polsce. Ludzie szykowali się do walki. Polska Organizacja Wojskowa Zaboru Pruskiego gromadziła broń, szkoliła się i czekała na odpowiedni moment. Potrzebna była iskra, by przypomnieć, że tu też jest Polska.

Jedzie Paderewski!

26 grudnia 1918 roku wyjątkowo uroczyście wiwatujący tłum witał w Poznaniu słynnego na cały świat pianistę i kompozytora Ignacego Jana Paderewskiego. Choć w mieście wciąż panoszyli się Niemcy, wszędzie powiewały biało-czerwone flagi. Każdy chciał zobaczyć i usłyszeć artystę. Nikomu nie przeszkadzało przenikliwe zimno ani to, że tylko stojący w pierwszych rzędach słyszą przemawiającego. Nie to było ważne. Ważne, że do Poznania przyjechał Paderewski – symbol polskości. Następnego dnia stukot podkutych butów niemieckiej parady wojskowej na ulicy św. Marcin miał przypomnieć, kto naprawdę rządzi w mieście. „Wczoraj po południu, na krótko przed czwartą, nadciągały do miasta z koszar na Jeżycach oddziały uzbrojonych żołnierzy niemieckich z 6 pułku grenadierów, w liczbie około 200, z oficerem na czele, śpiewając niemieckie pieśni, wtargnęli do gmachu Naczelnej Rady Ludowej, zrywając tamże sztandary angielskie, amerykański i francuski” – zapisano w komunikacie Naczelnej Rady Ludowej. W okna pokoju hotelowego, gdzie zatrzymał się Paderewski, skierowano karabin maszynowy. Polska Straż Ludowa odpowiedziała ogniem. Ochotnicy bronili mistrza. W mieście wybuchła chaotyczna strzelanina. Polska Organizacja Wojskowa szybko przejęła spontaniczny zryw. Iskra rozniecona w Poznaniu zamieniała się w ogień obejmujący Wielkopolskę.

Największy łup

Poznań i okolice szybko opanowano, ale dowództwu powstania sen z powiek spędzało lotnisko wojskowe położone we wsi Ławica. Stacjonowało tam ok. 200 żołnierzy i sporo samolotów. Trzeba je było jak najszybciej zdobyć. Decyzja o zajęciu lotniska zapadła w nocy z 4 na 5 stycznia. Poparł ją dowódca powstania major Stanisław Taczak. 6 stycznia rano, o 6.30, dwa działa otworzyły ogień. Jeden pocisk trafił w wieżę lotniska. Do szturmu ruszyła piechota. 20 minut później lotnisko było polskie. W bitwie zginął jeden powstaniec i dwóch Niemców. W magazynach lotniska znaleziono kilkadziesiąt samolotów i mnóstwo części. Dzięki tej zdobyczy mogło powstać polskie lotnictwo. Czarne krzyże, rzecz jasna, zamalowano biało-czerwoną szachownicą, która do dziś jest symbolem polskiego lotnictwa. W Winiarach, dziś należących do Poznania, gdzie znajdowała się hala Zeppelina, stało jeszcze dodatkowych 300 samolotów i mieścił się skład bomb. Niemcy nie odpuścili tak łatwo. Zdecydowali się na odwet i zbombardowali lotnisko. Sierżant Pniewski, główny bohater przejęcia Ławicy, poderwał 6 samolotów z szachownicami i przeleciał nad Poznaniem, wywołując entuzjazm mieszkańców. 9 stycznia polskie lotnictwo po raz pierwszy w historii zorganizowało nalot, zrzucając bomby na lotnisko we Frankfurcie. Dzięki tej udanej akcji naloty na Poznań ustały.

Traktat wersalski

Mimo wyzwolenia niemal całej Wielkopolski sytuacja w tym regionie wciąż była niepewna. W każdej chwili Niemcy mogli zaatakować. Naczelny dowódca Armii Wielkopolskiej gen. Dowbor-Muśnicki formował nowe jednostki. Tworzono też nową administrację cywilną. 16 lutego 1919 roku w Trewirze zdecydowano o przedłużeniu rozejmu między Niemcami a ententą i objęciu nim również frontu w Wielkopolsce. „Niemcy powinni niezwłocznie zaprzestać wszelkich działań ofensywnych przeciwko Polakom w Poznańskiem i we wszystkich innych okręgach” – brzmiał układ rozejmowy. Mimo to strzały wciąż padały. Nadzieja była w rękach polityków, uczestniczących w konferencji w Wersalu. Polskiej delegacji przewodniczyli Roman Dmowski i Ignacy Paderewski. Udało się ostatecznie przyłączyć Wielkopolskę do odradzającej się Polski. 28 czerwca 1919 roku traktat podpisano.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.