Pociągiem przez Andy

Przemysław Barszcz

|

MGN 06/2018

publikacja 22.11.2018 10:33

Projektował mosty i żelazne wiadukty. Przeprowadził linię kolejową na wysokości prawie 5 tysięcy metrów, choć eksperci mówili: niemożliwe, ryzykowne.

Inżynier Ernest Malinowski 1818–1899 Inżynier Ernest Malinowski 1818–1899
Polona.pl

Gdyby sporządzić listę największych osiągnięć inżynierskich ludzkości, ze zdziwieniem odkrylibyśmy, że to nie XXI wiek stworzył najwięcej zapierających dech w piersiach konstrukcji, ale wiek XIX i początek XX. Powstały wtedy: Kanał Panamski, wieża Eiffla, most Golden Gate, Kolej Transsyberyjska... Wszystko to jednak blednie przy niezwykłej konstrukcji polskiego inżyniera, Ernesta Malinowskiego.

Przez Francję i Algierię...

Powstania narodowe: listopadowe, styczniowe, oprócz tego, że doprowadziły nas do niepodległości, do tego, że mamy swój kraj, własny język i kulturę, miały też ciemne strony. Zadziałały jak wielka miotła, która z ojczyzny wygarnęła co lepszych jej synów. Za granicą znaleźli się Mickiewicz, Chopin, Norwid, Słowacki, Lelewel i wielu innych wielkich Polaków. Wśród nich również genialny inżynier Ernest Malinowski. Jako kilkunastoletni chłopiec razem z bratem i ojcem, uczestnikami powstania listopadowego, trafił do Francji. Tam nauczył się budowy dróg, mostów i kolei. Był, jak byśmy dziś powiedzieli, światowej klasy ekspertem. W Polsce, niestety, nie mógł realizować swojego powołania. Nie ma u nas ani jednego tunelu czy odcinka torów zaprojektowanego przez Malinowskiego. Natomiast w Andach, w południowej Ameryce jest kolej jego projektu wiodąca przez góry. Zanim jednak Malinowski znalazł się w Peru, pracował we Francji. Projektował nowe odcinki kolei, regulował wielkie rzeki. Potem w Algierii zajmował się drogami i portem. Udało mu się to wyśmienicie. Wtedy pojawiła się oferta pracy w Ameryce Południowej. ...do Peru Peru to kraj górzysty. Gdyby opisać go trzema słowami, można by powiedzieć: „ocean, góry, dżungla”. Długa i nieprzystępna jest linia Oceanu Spokojnego. Strome skały wpadają wprost w spienione fale. Czasem tylko pomiędzy wodą a pasmem skalistych gór zdarza się niewielka przestrzeń. Ludzie wykorzystali ją na budowę niewielkich miast. Ponad nimi ciągnie się bezkres łańcuchów górskich i posępnych, ubogich w roślinność płaskowyżów zamieszkanych przez Indian Inków. Największe szczyty Peru mają prawie 7 tysięcy m n.p.m. Po drugiej stronie Andów rozpościera się piękna kraina, jakby z innej bajki. To Amazonia bogata w rośliny i zwierzęta, rozlewająca się na całą Amerykę Południową. Peruwiańczycy zawsze marzyli, by z wybrzeży Pacyfiku dotrzeć na drugą stronę gór do lasów deszczowych i połączyć dwie części Peru, odległe niczym dwa światy. Peru potrzebowało kogoś, kto choć trochę poskromi ten teren. I pojawił się Polak, Ernest Malinowski.

Przez Andy

Budowę trasy kolejowej z Limy, stolicy Peru, do La Oroya w samym sercu Andów dość łatwo sobie wyobrazić. Wystarczy przypomnieć sobie, jak wyglądają wielkie betonowe osiedla bloków mieszkalnych: trzypiętrowe budynki, nad którymi górują dziesięciopiętrowe wieżowce, pomiędzy nimi pawilony, garaże, parkingi, wokół wiadukty i estakady. Z jednego końca takiego osiedla, spod estakady, wyrusza istota wielkości mrówki. Musi dotrzeć na drugi koniec osiedla. Jeżeli do tego zadania dostanie jeszcze jedno, by ponad dachami pawilonów przeprowadzić przejezdną trasę, zadanie wyda się niemożliwe. Tunele i mosty. Mosty i tunele. Tak wyglądały prace przy budowie kolei transandyjskiej, na wysokościach, na których trudno nawet oddychać. Skaliste zbocza gór trzeba było spinać żelaznymi kładkami, po których bezpiecznie miał przejechać pociąg. We wnętrzach granitowych gór należało wydrążyć długie korytarze. Budowa trwała latami, perfekcyjnie zorganizowana przez inżyniera z Polski.

Rekord obu Ameryk

To, co powstało w Andach po 23 latach pracy polskiego konstruktora, zadziwia do dziś. Dzieło Ernesta Malinowskiego przez ponad sto lat było najwyżej położoną linią kolejową na świecie. Rekord pobito dopiero w 2006 roku, kiedy w Tybecie powstała żelazna droga pnąca się jeszcze wyżej. Należy jednak pamiętać, że budowniczowie himalajskiej konstrukcji z XXI wieku dysponowali technologią o niebo lepszą niż ta z końca wieku XIX. Malinowski nie miał komputerów, dronów, laserów ani satelitów. To, co zrobił, co skonstruował, istnieje do dziś, sprawdza się w trudnych warunkach i od 125 lat pełni ważną funkcje w tym górzystym kraju Ameryki Południowej. Transandyjska kolej to jedno z większych inżynieryjnych osiągnięć i wciąż najwyżej położona linia kolejowa obu Ameryk!

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.