Błękitna Armia

Adam Śliwa Adam Śliwa

publikacja 20.09.2018 11:17

Pochodzili z Francji, Ameryki, Kanady, a nawet z Brazylii. Jako ochotnicy walczyli za ojczyznę, choć wielu nigdy jej nie widziało.

W podróży do niepodległości spotkaliśmy już legionistów z Galicji i żołnierzy z Rosji, ale gdyby nie Błękitna Armia i polscy ochotnicy z Francji, Ameryki, Kanady, Włoch, Argentyny i Brazylii, nic by się nie udało. Wielu tych chłopców w niebieskich mundurach znało Polskę tylko z opowieści rodziców. A jednak zgłosili się na ochotnika, by bić się o jej niepodległość. Po odrodzeniu się Polski i obronie granic część z nich wróciła do domów rodzinnych, rozsianych po całym świecie. Wielu jednak zostało w nowym kraju.

Podziurawiony sztandar

Francuskim żołnierzom w I wojnie światowej, zwanym poilu, trudno odmówić bohaterstwa i poświęcenia. Odradzającej się Polsce Francja pomogła stworzyć i wyposażyć całą armię, słała broń, pomagała w wojnie z bolszewikami i w rozmowach dyplomatycznych. I nie chodziło tu tylko o sympatię do naszego kraju. Silna Polska to bezpieczna Francja. Francuzom zależało na tym, by Polska trzymała w szachu Niemcy, zawsze groźne dla Francji. Już w 1914 r. prezydent Republiki Francuskiej zgodził się na tworzenie polskich oddziałów. Do Bayonne w południowo-zachodniej Francji, tuż przy granicy z Hiszpanią, zaczęli spływać ochotnicy. Jednak Rosja, która wtedy była w sojuszu z Francją, zwanym ententą, zaprotestowała. Rosjanie bali się, że Polacy z Francji będą walczyć o niepodległość swojej ojczyzny. W tej sytuacji przerwano tworzenie polskich oddziałów. Z ochotników, którzy już do Francji zdążyli przybyć, stworzono kompanię piechoty. zwaną bajończykami, i wcielono ją do 1 pułku Legii Cudzoziemskiej. Wśród żołnierzy był rzeźbiarz Xawery Dunikowski, który dla kompanii zaprojektował czerwony sztandar z białym orłem. Do dziś można go podziwiać w Muzeum Wojska Polskiego. Bajończycy walczyli na froncie zachodnim w Szampanii w mundurach Francuzów, w granatowych płaszczach, czerwonych spodniach i czerwonych czapkach. Straty, jakie ponieśli, widoczne są na sztandarze – pozostały na nim 34 dziury po kulach. Latem 1915 r. oddział rozwiązano.

Haller i Dmowski

W 1917 r. pojawiła się szansa stworzenia na terenie Francji polskiej armii z prawdziwego zdarzenia. W Rosji wybuchła rewolucja, więc jej sprzeciw przestał mieć znaczenie. Armią zaopiekował się Komitet Narodowy Polski, na czele z Romanem Dmowskim, kolejnym ważnym ojcem niepodległości. Prezydent Francji 4 czerwca wydał dekret o powstaniu armii. Napływ ochotników był spory. Wśród nich byli Polacy z armii francuskiej, z USA, Kanady i Brazylii. Byli też Polacy z oddziałów rosyjskich walczących we Francji i Polacy przybyli z Rosji. Byli również jeńcy z armii niemieckiej i austriackiej. Ci ostatni organizowali się we Włoszech, które od 1915 r. walczyły po stronie ententy. Początkowo większość oficerów była Francuzami, łącznie z dowódcą. Latem i jesienią 1918 r. 1 Pułk Strzelców Polskich zdążył jeszcze walczyć przeciw Niemcom w Wogezach. W październiku dowódcą Armii Polskiej w niebieskich mundurach został przybyły z Rosji legionista gen. Józef Haller. Ententa uznała Armię Błękitną za jedyną samodzielną armię polską. Po zakończeniu I wojny światowej polskie jednostki zaczęły szybko się rozrastać.

Wracamy do Polski

W 1919 r. armia liczyła ponad 70 tys. wyszkolonych i dobrze wyposażonych ludzi, pułk czołgów, 7 eskadr nowoczesnego lotnictwa, artylerię, saperów, wojska kolejowe. Szybko trzeba było ich sprowadzić do kraju, gdzie byli potrzebni do obrony granic. Mimo że na drodze stanęły pokonane, ale jednak wrogie Niemcy, udało się. Armia jechała do Polski koleją. Pierwszym pociągiem 16 kwietnia 1919 r. wyruszył gen. Haller ze swoim sztabem, 1 dywizją i lotnikami. Broń przewożono w osobnych zaplombowanych wagonach. „20 kwietnia dojechaliśmy do ówczesnej stacji granicznej Leszna. Wojsko polskie witano okrzykami i łzami. Żołnierze całowali ziemię z radości” – zanotował w pamiętniku generał. Do czerwca przerzucono wszystkich błękitnych żołnierzy do ojczyzny. Tu czekały ich ciężkie walki z Ukraińcami, bolszewikami, głównie z Armią Konną Budionnego. 1 września Błękitną Armię połączono z Wojskiem Polskim. Stopniowo zmieniano niebieskie mundury na polskie w kolorze khaki.

Generał Józef Haller

W swoim życiu i służbie wojskowej kierował się wiarą i miłością, szczególnie do Matki Bożej. Po przybyciu w 1919 r. do Polski odwiedził Maryję w Częstochowie. W wolnej Polsce poświęcił się pracy społecznej i wychowaniu młodzieży, był przewodniczącym ZHP. Zmarł w 1960 r. na emigracji w Londynie. Do ojczyzny jego szczątki wróciły w 1993 r. (przez jasnogórski klasztor do Krakowa).

Potęga pancerna

W 1919 r. Polska była czwartą potęgą pancerną świata, zaraz po Anglii, Francji i USA. Wszystko dzięki przybyłemu z Francji 1 pułkowi czołgów, który miał 120 pojazdów marki Renault. Pancerniacy w czarnych beretach „mknęli” do boju z prędkością 6 km/h w swoich czołgach Ft 17. Wtedy był to najnowocześniejszy wóz na świecie. Od tych pojazdów i tej jednostki zaczęła się też historia polskiej broni pancernej. Egzemplarz takiego czołgu udało się odnaleźć w Afganistanie i w 2012 r. przywieźć do Polski. W pełni sprawny wóz można oglądać w Warszawie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.