Jazda szybka

Piotr Sacha

publikacja 22.11.2018 10:37

Przynajmniej dwa razy w tygodniu służą przy ołtarzu. Przynajmniej trzy razy w tygodniu jeżdżą na rolkach w klubie.

Janek, Dominik, Adam i Kryspin pędzą na służbę Janek, Dominik, Adam i Kryspin pędzą na służbę
Roman Koszowski /Foto Gość

Ołtarz, przy którym służą, znajduje się w kościele Matki Bożej Różańcowej, a klub UKS Znicz Kłodzko, w którym trenują, przy szkole podstawowej. Janek, Dominik, Adam, Kuba, Kryspin i Antek – ministranci na torze.

Lektor na wyspie

Janek Lebda w tym roku kończy gimnazjum. Jest lektorem i prezesem ministrantów. Młodszym kolegom wyznacza funkcje przy ołtarzu. – I daje dobry przykład! – uśmiecha się ojciec Jeremiasz Brzeziński, ministrancki duszpasterz. Kościół i klasztor ojców franciszkanów znajdują się w centrum Kłodzka na... wyspie. Bo między korytem Nysy Kłodzkiej i kanałem Młynówka, leży Wyspa Piasek. Tam w klasztorze mieszka czternastu zakonników. – Pamiętamy zawsze o ich imieninach – mówi Janek. – Robimy zrzutkę na kwiaty – dodaje lektor. To on podczas Mszy składa ojcom i braciom franciszkanom życzenia. Janek służy od pięciu lat. Na rolkach trenuje od lat dwunastu. Zaczynał jako przedszkolak. – Starsza siostra mnie wciągnęła – uśmiecha się. Kiedy pytam o sportowe osiągnięcia, 16-latek wyciąga medale. Jest ich tak dużo, że ledwo mieszczą się w plecaku. Jan Lebda to aktualny mistrz Polski kadetów we wrotkarstwie szybkim. W zeszłym roku reprezentował Polskę na mistrzostwach Europy.

21 kilometrów po górach

Janek startuje w sprincie, na przykład na 300 metrów i na dłuuuugich dystansach, na przykład na 10 tys. metrów. – Wolę te dłuższe dystanse – przyznaje. Największy sukces odniósł w konkurencji na 5 kilometrów. – Jeśli tor ma 200 metrów, to trzeba wykręcić 25 okrążeń – liczy szybko zawodnik. Swoje pierwsze sukcesy na rolkach mają też młodsi ministranci. Kryspin z dumą prezentuje brązowy medal zdobyty na zawodach w Gdańsku. Adam wywalczył złoto w Tomaszowie Lubelskim, a Dominik brąz w Kłodzku. Na specjalnym torze obok szkoły trenują szybkość i technikę jazdy. – Rozpędzamy się do 30 km/h – mówi Janek. – Czasem wyjeżdżamy w teren. W okolicach Rudawy, przy granicy z Czechami mamy 21 kilometrów górskiej jazdy. Zajmuje nam to jakieś 38 minut – opowiada. – Dzielimy się na mniejsze grupki, bo każdy jedzie we własnym tempie – wtrąca czwartoklasista Adam Łamasz. – Ja i Kryspin zwykle jeździmy razem – mówi o rok młodszy Dominik Włodarski. – Kiedy pada sygnał do wyścigu, rozłączamy się... A po kilku minutach ostrej jazdy znów zwalniamy tempo – wyjaśnia Kryspin Bator.

Bez hamulców

– Bywa z górki i pod górkę – zaznacza Kuba Sobała. – A czasem jedziemy przez las... Wtedy robi się chropowato i trochę trzęsieeee – dodaje Dominik. – Najgorzej, gdy jest mokro – przypomina sobie Adam. – Wtedy jest ślisko i zdarzają się wywrotki. – Dlatego zakładamy ochraniacze na kolana, łokcie, nadgarstki. I obowiązkowo kask! – zaznacza Dominik. Rolki ministrantów różnią się od tych rekreacyjnych. Mają większe kółka, niskie buty, solidne łożyska i nie mają hamulca. – Kółka się ścierają i po roku nadają się do wymiany – zaznacza lektor. – Wszystkie kółka przy odepchnięciu powinny przylegać do ziemi – wyjaśnia. I pokazuje, jak to zrobić. – Cały czas nisko na nogach! – wtrąca Dominik. Trener, pan Michał Wrona, też ma na nogach rolki i pokazuje, jak poprawnie wykonać kolejne ćwiczenie. Rozpoczyna się trening.

Gramy!

– Ojciec Jeremiasz też kiedyś jeździł – zdradzają ministranci. – Kiedyś... Zanim nabawiłem się kontuzji – uśmiecha się zakonnik. – Jeździłem na rolkach, na łyżwach i na nartach – przyznaje. – Sport rozwija, uczy wytrwałości, pracowitości, współpracy... – mówi ojciec Jeremiasz. – Pokrywa się to z naszą formacją ministrancką. „Gramy!” – wystarczy hasło na grupie ministranckiej na Facebooku i w sobotę w ogrodzie franciszkanów pojawiają się bramki lub siatka. – A w piątki gramy w piłkę na hali – dodają ministranci.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.