Koniec z oskarżaniem

publikacja 04.04.2018 15:00

Nagle stanęła jak przysłowiowa żona Lotta i szeptała w kółko „to jest to, to jest to”. Śmiesznie, jakby wystukiwała jakiś rytm. Chwyciła komórkę, ale Jadzia akurat wracała do domu, więc rozgorączkowana dziewczyna poszła podzielić się z Panią odnalezioną właśnie mądrością. Weszłyśmy do kuchni w dobrym momencie, gdyż trwało porządkowanie lodówki, przekładanie, zamrażanie, odmrażanie

Koniec z oskarżaniem

Środa, 4 kwietnia, 2018r.

Hau, Przyjaciele!

Życie wraca w stare tory. Rano dom opustoszał, ja chciałam jeszcze trochę pospać, ale nic z tego. Ciągle w uszach brzmiały mi słowa, które rodzina analizowała przez większość wieczoru. A wszystko przez Paulinę, która chciała już odłożyć wszystko, co było przydatne w Wielkim Poście. Nagle stanęła jak przysłowiowa żona Lotta i szeptała w kółko „to jest to, to jest to”. Śmiesznie, jakby wystukiwała jakiś rytm. Chwyciła komórkę, ale Jadzia akurat wracała do domu, więc rozgorączkowana dziewczyna poszła podzielić się z Panią odnalezioną właśnie mądrością. Weszłyśmy do kuchni w dobrym momencie, gdyż trwało porządkowanie lodówki, przekładanie, zamrażanie, odmrażanie. No, to zajęłam punkt strategiczny i skupiłam się na ruchach Pani, jednym tylko uchem słuchając rozmowy, która mnie o wiele mniej interesowała. „Właśnie przeczytałam, że oskarżanie to stary grzech, w dodatku przez nas bagatelizowany,, niedostrzegany. A on nas strasznie niszczy, wręcz giniemy od własnych oskarżeń.” Pani zastygła przy otwartej lodówce i intensywnie myślała. „ A jest jakiś sposób, by to w sobie zdusić?” „W zasadzie prosta sprawa.. Trzeba dostrzec w sobie ten grzech, dostrzec tę wadę i walczyć z nią.” Pani włożyła kolejny pojemnik do zamrażalnika i przyznała, że o tym wie, ale ostrzega, ze walka nie jest łatwa. Jednak córka była bardzo bojowo nastawiona. Ukroiła spory kawałek mazurka, ułamała trochę dla mnie. Nie potrafiła usiedzieć na krześle i zabrała się za mycie pojemników. Powtarzała, że czuła, że jej mowa ciągle skręca w kierunku niepotrzebnych oskarżeń. Pani tłumaczyła, że wszyscy się z tym zmagają, no bo skoro to bardzo stary grzech, to dlaczego mieliby być od niego wolni. Kuchnia się zapełniała- już Pan żartował, by uspokoić córkę, ale Kuba z Alą zgadzali się, że trzeba walczyć. Paulina do późna tłumaczyła wszystko Jadzi przez telefon. W takim razie liczę, że przestaną mnie oskarżać o brudne łapy, o nadmierne łakomstwo. Z pewnością nie będą tego rozpowiadać w rodzinie i wśród znajomych. No i dobrze. Cześć. Astra