Strzał w dziesiątkę

Piotr Sacha

publikacja 23.05.2018 11:50

Celują w sam środek tarczy. Wstrzymują oddech, a potem palcem naciskają spust. Nie w komputerze… Na prawdziwej strzelnicy.

Strzał w dziesiątkę Ministranci w Szerokiej pełnią w kościele dyżury trzy razy w tygodniu Roman Koszowski /Foto Gość

Sobotni poranek Mikołaj rozpoczyna od Mszy o godz. 7. O 8.00 jest już na zbiórce ministrantów. – W tym roku szkolnym nie opuścił ani jednej służby i ani jednej zbiórki – chwalą go koledzy i w ręce czwartoklasisty trafia… wielki słoik z nutellą. – To nagroda za sumienną służbę – uśmiecha się ks. Jacek Pawlus, opiekun ministrantów z parafii w Szerokiej, dzielnicy Jastrzębia-Zdroju.

Wstrzymać oddech

Ksiądz Jacek od kilku lat jest też kapelanem więźniów w zakładzie karnym w Jastrzębiu. – W pobliżu zakładu jest strzelnica – opowiada. – Ćwiczą tam strażnicy więzienni i inne służby mundurowe… Do tarczy z wiatrówek strzelają też nasi ministranci. Oczywiście pod okiem strażników – dodaje. – Broń kierujemy tylko w stronę tarczy… A przy strzale wstrzymujemy oddech – przypomina porucznik Piotr Kula. – Sporo nas łączy… – uśmiecha się funkcjonariusz. – Ja też przez 12 lat służyłem przy ołtarzu – wyjaśnia. 10 metrów przed tarczą, w odpowiedniej pozycji do strzału, stają Wiktor, Łukasz i Piotrek. Major Dariusz Cichoń udziela im jeszcze kilku wskazówek. – Na strzelnicy uczymy się również dyscypliny i cierpliwości – zwraca uwagę major. – A umiejętność skupienia przyda się na co dzień.

Pompki supermana

– Strzelamy również z pozycji leżącej. Wtedy ręka nie drży, bo broń opieramy o twarde podłoże – tłumaczy lektor Szymon Cichoń. – Opanowanie emocji to podstawa – dopowiada Mateusz Wziętek. – Zwykle trafiamy w tarczę… Choć nie zawsze w dziesiątkę – przyznaje Wiktor Szewczyk. Podczas ferii zimowych animatorzy ministrantów, Dzieci Maryi i oazy razem wyjechali do Kalnej, niedaleko Żywca. – Ksiądz Jacek miał dla nas niespodziankę – opowiada lektor Paweł Chmiel. – 10 strażników więziennych przygotowało dla nas grę w podchody. Poza tym: przeciąganie samochodu na linie, bieg z baniakami na noszach, strzelanie z łuku i wiatrówek – wylicza atrakcje Paweł, specjalista od pompek. – Trenuję street workout, czyli sport siłowy, ale oparty na ćwiczeniach bez ciężarów – wyjaśnia ministrant i przechodzi od słów do czynów… To znaczy – pompek zwykłych, pompek na jednej ręce, z klaśnięciem, wąskich, szerokich czy pompek supermana.

Słońce czy deszcz…

W gronie 35 ministrantów jest… organista. Adrian Pietrzak uczy się w trzeciej klasie liceum. Ministrantem jest od Pierwszej Komunii Świętej. W szkole muzycznej ćwiczy grę na klarnecie. W zespole gra na saksofonie. A w kościele – na organach. Trzy dni w tygodniu. – Namówili mnie rodzice i ks. Jacek – mówi Adrian. – Podobno jako mały chłopiec w czasie Mszy stukałem palcami w ławkę. Naśladowałem organistę… – śmieje się. Sobotnia zbiórka zaczyna się od pracy w grupach. – Poznajemy podstawy liturgii, czytamy fragment Pisma Świętego – mówi animator Paweł. – Zwracamy też uwagę na punktualność i pracowitość – dodaje. Grupa Pawła to aktualny mistrz ministranckiej olimpiady w parafii. A po zbiórce… Czy słońce, czy deszcz, czy śnieg, zawsze grają w piłkę. Dziesięciu spośród nich trenuje też w klubie piłkarskim.

Róża dla dziewczyny

Wokół „Potworów w Tokio” zebrało się trzech planszomaniaków. – Jesteśmy potworami! – rzuca Miłosz. I wyciąga kartę „kamuflaż”. – Gry planszowe, pizza i coś do picia… Czyli ministrancka posiadówka – opowiada Mateusz Wziętek. – Kiedyś graliśmy do późna. Zbliżała się osiemnasta, czyli pora wieczornej Mszy. Założyliśmy więc alby, sutanki i… w samym środku tygodnia przy ołtarzu służyło dwudziestu ministrantów! – przypomina sobie Mateusz. W parafii Wszystkich Świętych nie mogło zabraknąć balu wszystkich świętych. Ministranci + Dzieci Maryi + oazowicze = dobra zabawa. Rok temu wszyscy losowali postać, za którą mieli się przebrać. – A ostatnio nie było zaskoczenia – uśmiecha się Kacper Wybacz. – Wystąpiliśmy w roli naszych patronów – wyjaśnia. – Ja oczywiście w płaszczu i w koronie jako jeden z mędrców podążających za gwiazdą do Betlejem. A 8 grudnia ministranci pamiętają o… kwiatkach. To święto Dzieci Maryi. Tego dnia podczas Mszy panowie ministranci każdej dziewczynie należącej do Dzieci Maryi wręczają różę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.