Wybuch entuzjazmu

publikacja 17.03.2018 15:00

Marianki schodziły się na dzisiejsze zebranie jakoś niemrawo. Czy to Kinga zaraziła je złym humorem, czy w powietrzu wisiało coś złego? Nie wiem. Bardzo brakowało mi zwyczajnego w tej grupie entuzjazmu, okrzyków, śmiechu. Do tego usłyszałam, że wczoraj na Drodze Krzyżowej sporo dziewczyn było nieobecnych, więc pozostałe poszły na łatwiznę i niemrawo odczytały skopiowane rozważania, nawet ich wcześniej nie czytając.

Wybuch entuzjazmu

sobota, 17 marca, 2018r.

Hau, Przyjaciele!

Kompletnie tego nie rozumiem. Marianki schodziły się na dzisiejsze zebranie jakoś niemrawo. Czy to Kinga zaraziła je złym humorem, czy w powietrzu wisiało coś złego? Nie wiem. Bardzo brakowało mi zwyczajnego w tej grupie entuzjazmu, okrzyków, śmiechu. Do tego usłyszałam, że wczoraj na Drodze Krzyżowej sporo dziewczyn było nieobecnych, więc pozostałe poszły na łatwiznę i odczytały skopiowane rozważania, nawet ich wcześniej nie czytając. Usłyszały potem trochę słów krytyki z ust księdza proboszcza. Leżałam więc smętnie pod ławką i czekałam, czy ksiądz Wojtek nawiąże do wczorajszej wpadki. Nic z tego, bo oto ksiądz wpadł pełen energii do salki, mi kazał warować pod drzwiami, a sam zaprosił marianki do kaplicy na ważne spotkanie. Węszyłam ile sił, ale nie wyczułam nikogo obcego. Dla pewności obiegłam kościół ze trzy razy i nagle ujrzałam, że ksiądz Wojtek chodzi po moich śladach, a obok niego Jadzia, dziwnie czymś poruszona. Po trzech okrążeniach wróciła do koleżanek, a do księdza podeszła Zuzia. Znowu wędrówka i tu też dostrzegałam charakterystyczny uśmiech, radość w oczach. Marianki kolejno wychodziły, spacerowały z księdzem i wracały na modlitwę. A gdy już wszystkie były po spowiedzi, gdy opuściły kościół, to myślałam, że skrzydła im wyrosły. Dawno tak głośno się nie śmiały. Podjęły wiele zobowiązań co do prac porządkowych przed świętami, a oczy im błyszczały tak fantastycznie, że pewnie matki każą mierzyć temperaturę. Cześć. Astra