Tato, przywieź mi medal

Rozmawiał Piotr Sacha

publikacja 13.02.2018 09:42

Rozmowa z Bartoszem Konopką, zawodnikiem Juvenii Białystok i reprezentantem Polski w short-tracku.

Bartosz Konopko  zapowiada walkę o medal Bartosz Konopko zapowiada walkę o medal
Facebook

Mały Gość: Dlaczego short-track?

Bartosz Konopko: Zaczęło się dosyć śmiesznie. W Szkole Mistrzostwa Sportowego zapisałem się na dodatkowe zajęcia z łyżwiarstwa... Tylko po to, żeby dostać darmowy karnet na lodowisko. (śmiech) Lubiłem jeździć na łyżwach, ale trenowałem karate. Short-track zacząłem trenować dopiero w pierwszej klasie gimnazjum.

I zachwyciła Pana prędkość?

Tak! To uczucie nie do opisania... Można to sobie wyobrazić – wchodzimy w zakręt o promieniu ośmiu metrów z prędkością 50 km/h... Na łyżwach grubości jednego milimetra! Na takim wirażu na zawodnika dodatkowo działa siła odśrodkowa. W takich momentach warto pamiętać o prawach fizyki. Inaczej leżymy... I to dosłownie.

A upadki są bolesne…

Zderzenie z lodem nie jest bolesne. Gorzej, gdy z dużą prędkością wpadamy na bandę. Bywa, że przewraca się paru zawodników. A ich ostrza łyżew są długie i naprawdę ostre...

Jak ostre?

Myślę, że można by nimi bez problemu kroić marchewkę. (śmiech) Na szczęście na torze chroni nas nieprzecinalny strój z kevlaru.

Ostre łyżwy, zawrotna prędkość, niebezpieczne zderzenia z zawodnikami. Nie boi się Pan?

Zawodnik nie powinien bać się kontaktu z drugim zawodnikiem. Short-track to sport kontaktowy. Tutaj toczy się walka z przeciwnikiem, a nie z czasem, jak w łyżwiarstwie szybkim. Na pewno liczy się i odpowiednia siła, i skoczność, i szybkość... I przede wszystkim dobra taktyka.

Na czym polega taktyka?

Niektórzy przez dłuższy czas trzymają się z tyłu, by w końcówce wyminąć rywali. Z jednej strony łatwiej jechać za kimś. Bo prowadzący bierze na siebie cały opór powietrza. Z drugiej strony to mało wygodne. Można to trochę porównać do jazdy na rowerze tuż za innym rowerzystą.

Marzy Pan o medalu na olimpiadzie w Korei?

Oczywiście! A najbardziej marzy o nim moja trzyletnia córeczka. Wyjeżdżam na kolejne obozy, a ona mówi: „Tata trenuje, żeby przywieźć mi z olimpiady medal”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.