Jesteśmy z tych, co uwierzyli

publikacja 27.12.2017 12:25

Tekst „Wigilia” napisany przez panią Barbarę Drewniok na potrzeby teatru szkolnego w Szkole Podstawowej nr 3 w Bytomiu. Przedstawienie wystawiano również w Klinicznym Oddziale Pediatrii Szpitala Specjalistycznego nr 2 w Bytomiu.

Jesteśmy z tych, co uwierzyli Henryk Przondziono /FotoGość

WIGILIA
Scenariusz spektaklu związanego z obchodami świąt Bożego Narodzenia

Osoby:

Biznesmen Wojciech ( W. )
Anna ( A. )- jego żona
Seba  ( S.) oraz Magda ( C. )- dorastające dzieci Wojciecha i Anny
Matka Anny  ( B.)
Spiker/ Prezenter
Recytator
Chór dziecięcy śpiewający kolędy
Grupa dzieci z domu dziecka w Zakopanem ; w tym „ Maluśki” – ubrany  w kożuszek  


W. ( wchodząc do pokoju ) : Wybacz, że wracam dzisiaj do domu tak późno. Ludzie chyba      naprawdę poszaleli. W każdym sklepie tłumy kupujących, ścisk przy wózkach, tłok przy kasach.

A. ( spoglądając czule w stronę męża ): Czemu się dziwisz i irytujesz ? To chyba oczywiste, że w taki wieczór jak dziś należy każdego czymś obdarować. Czułabym się bardzo niezręcznie, nie mając dla ciebie prezentu.

W. ( potakując głową ): To zrozumiałe. Jeżeli się kogoś kocha, nie sposób o nim zapomnieć takim dniu. Zresztą …zapewniłem ci wszystko, czego dusza zapragnie. Tyram od rana
do nocy, żebyś miała na fryzjera, solarium, spa, wizyty u dietetyka i kosmetyczki.

A. ( uśmiechając się ): Wiem, wiem, zaraz powiesz, że w czasie, kiedy nie ma ciebie w domu, mogę wypełnić sobie czas, oglądając uwieczniony przez kamerę nasz pobyt w Grecji, Hiszpanii, na Majorce.

W. Możesz sobie spokojnie leżeć i na nowo  podziwiać to, co cieszyło nasze oczy.

A .(z rozrzewnieniem, kierując wzrok w stronę męża ): Tak, tak… i to rozkoszne ciepło, szum fal, uderzających o brzeg… Spokój, błogi spokój…

W. ( rozkładając się wygodnie na kanapie ): A to przecież jest w życiu najważniejsze. Spokój, święty spokój…

A. : Widzę, że masz dzisiaj wszystkiego dość. Wycisz się trochę, wkrótce  zasiądziemy
do wigilijnej wieczerzy. Zanim podam do stołu włącz telewizor.

W. ( bierze do ręki pilot )

 

 

 

EKRAN

Spiker: Dobry wieczór,  państwu. Zanim rozpoczniemy dzisiejsze wydanie Teleexpresu, pozwólcie państwo, że w imieniu Telewizji Polskiej S.A. oraz własnym złożę wszystkim najserdeczniejsze życzenia świąteczne; prawdziwie rodzinnej atmosfery, radości, spokoju, pogody ducha.

Telefon: Drrrrrrr…..

W.: ( leży, nie reagując na hałaśliwy dźwięk telefonu )

A. ( wbiega do pokoju ): Czyżbyś ogłuchł, telefon dzwoni !

W. ( zirytowanym tonem ): Co to za dom, gdzie nawet wiadomości nie  można spokojnie obejrzeć! Ludzie nie mają za grosz taktu!!! Nawet  w święta nie można spokojnie pożyć!!

A .( Podaje mężowi słuchawkę i wychodzi do kuchni ).

Telefon głośnomówiący - rozlega się głos teściowej  :  Wojtek ? To ty ? Dobry wieczór !

W. ( siląc się na uprzejmość ): Dobry wieczór !

B. ( powoli, cicho ): Co u was słychać ? Czy aby jesteście zdrowi ?

W. : Dzięki Bogu nie mamy powodów do narzekania na złe samopoczucie. Tylko Anna, jak zawsze, chodzi nadąsana.

Głos z kuchni: Słyszę, że mówisz o mnie. Kto dzwoni?

W. ( odsuwając słuchawkę od ucha, prawie szeptem ): W taki dzień, o tak nieparlamentarnej porze może dzwonić jedynie TWOJA MATKA!!!!
( kontynuuje rozmowę ): Przepraszam mamę. Powiedziałem Annie, że rozmawiam z mamą. A jak mamy zdrowie ? Czy opieka w tej prywatnej klinice jest tak dobra, jak mówili moi znajomi?

(Trzaski w słuchawce ):  Halo, halo! Nic nie rozumiem, nie słyszę! Halo !

B.  ( prawie szeptem ): Wczoraj wypisali mnie ze szpitala. A ponieważ nie widzieliśmy się już prawie pół roku, postanowiłam  Boże Narodzenie spędzić z wami.

W. ( uderzając pięścią o róg kanapy, głośno ) : Jak to .. z nami ?! jak mama to sobie
wyobraża ?! Za niespełna godzinę wzejdzie pierwsza gwiazda, a to przecież czas wigilijnej wieczerzy !!!

Głos z kuchni: Kochanie, czyżbyś był aż tak głodny ?

Telefon - Trzaski w słuchawce ….

A. (wchodząc kolejny raz do pokoju ) : Ty jesteś naprawdę jak duże dziecko. Stale się niecierpliwisz i wiecznie irytujesz.

W. ( ostentacyjnie, wręczając Annie słuchawkę ) : Porozmawiaj z nią sama, a wtedy przestaniesz się dziwić !!!

A. ( wyciera ręce o brzeg fartuszka i bierze do ręki słuchawkę ): Halo, mamo!!  Halo, to ja!!
Nic nie słyszę!! Czyżby połączenie zostało przerwane?!!! Zaraz spróbuję zadzwonić do kliniki.

W. ( zirytowanym głosem ):  Tam nie masz po co telefonować !
     ( z ironią ) Twoja matka nagle ozdrowiała … i na  dodatek… postanowiła wspólnie  z nami spędzić Boże Narodzenie ?! Wypadnie więc spakować rzeczy i w taki piękny wieczór wleeec się aż do Krakowa.

A.: ( Wybiera numer, ukradkiem ociera łzy ): Ale przedtem muszę do niej koniecznie zadzwonić.

W.: I co ???

A. ( z rozpaczą w głosie ) :   Wolny sygnał ale nikt nie odpowiada.

W. ( podniesionym tonem ) : Ten głos w słuchawce był …jakiś dziwny, zmieniony. Może ktoś sobie z nas zażartował ? wigilijne żarty i psoty należą przecież do staropolskich tradycji.
Dla  świętego spokoju zadzwoń po prostu do kliniki.

A. ( wybiera numer )

Słuchawka – wolny sygnał.

A.: Nikt nie podnosi słuchawki. Pewnie i tam trwają przygotowania do lepszej niż zwykle kolacji.   

W. ( opanowanym tonem, uśmiechając się  do żony): Oczywiście. Zadzwonisz tam, gdy nadejdzie pora składania życzeń. Jeśli masz wszystko przygotowane, usiądź na chwilę
i pooglądaj ze mną  telewizję.
EKRAN
 


Prezenter:

Wigilijny wieczór to pora niezwykła. To  czas oczekiwania na wzejście pierwszej gwiazdy i wspólne kolędowanie. Zaraz zaprosimy państwa do wysłuchania najpiękniejszych kolęd. Przedtem jednak podamy kilka ciekawostek z historii pieśni, oddających nastrój świąt Bożego Narodzenia.
Nazwa kolęda pochodzi od łacińskiego słowa calende. Słowo to oznaczało
w kalendarzu juliańskim pierwszy dzień miesiąca.
Pierwsze kolędy powstały we Francji już w XII wieku. Natomiast najstarsze polskie pieśni  bożonarodzeniowe powstały około 300 lat później.
Testy pisane na chwałę Pana były z reguły anonimowe. Warto jednak dodać,
że autorami popularnych kolęd bywali również sławni poeci. Byli wśród nich: Jan Kochanowski, Teofil Lenartowicz oraz Franciszek Karpiński.
 
Chór dziecięcy śpiewa kolędę „ Nie było miejsca dla ciebie”

Recytator: „ Nie zobaczysz gwiazdy betlejemskiej, jak nie będziesz jej wypatrywał. Nie usłyszysz śpiewania anielskiego, jak nie będziesz go nadsłuchiwał. A komu bardziej potrzeba wypatrywać pociechy, jak nie nam: przestraszonym chorobami, które grasują za ścianą, śmiercią, która wokół nas krąży, nieszczęściami, które wywracają z takim trudem ustabilizowane życie, starością, która z każdym dniem się do nas zbliża.
   A komu bardziej potrzeba nadsłuchiwać ratunku, jak nie nam świadomym coraz bardziej naszej niezręczności, starości, ułomności, złości, a wreszcie…głupoty.
Nam  coraz bogatszym, przywykłym do wygód, ale coraz bardziej przygnębionym
i smutnym”.
  ( ks. M. Maliński „ Zobaczyli gwiazdę”)

Chór dziecięcy  : „ O gwiazdo betlejemska, zaświeć na niebie mym…”       
    

C.  ( wpada do pokoju ): Mamo! Tato !Wyłączcie nareszcie to pudło! Jedyna korzyść
z oglądania telewizji w dzisiejszy wieczór, to fakt, że przypomnieli nam, iż powinniśmy już wypatrywać pierwszej gwiazdy.
( cicho, z rozrzewnieniem ) Kiedy ona nareszcie wzejdzie ? Nigdy nie mogę doczekać się tej chwili. Tak jest co roku.

A. (  z czułością w głosie) Ty, Magdo, nigdy nie wydoroślejesz. Masz już przecież 16 la,
lecz stale  jesteś taka dziecinna. Dorosła pannica z duszą pod rzęsami. Taka wrażliwa, delikatna. Jak ty  dasz sobie radę w życiu?  

C. ( przytulając się do Anny ): Mamo, ty zawsze o tym samym ! jakoś sobie poradzę. Mam przecież was. Kochacie mnie. Czy w życiu trzeba więcej ???

W. ( z uśmiechem ) Ot, marzycielka- miłość, gwiazdka na niebie, chóry anielskie.. A tu .. rzeczywistość skrzeczy. Jestem głodny jak wilk !!! Pomóż lepiej mamie. Potem zjemy kolację  i zobaczymy prezenty.

A. i C. ( wychodzą do kuchni )

EKRAN
 

Prezenter:
W dzisiejszy wieczór odwiedziliśmy z kamerą dom dziecka w Zakopanem . Aktualnie odbywa się tam wzruszająca uroczystość.

„ Maluśki”  ( odziany w kożuszek, stoi na środku skromnie wyposażonej sali i śpiewa przejmującym głosikiem )
„ Oj, maluśki, maluśki…”

Recytator :
A podobno jest gdzieś ulica,
Lecz jak tam dojść, którędy?
Ulica zdradzonego  dzieciństwa,
Ulica wielkiej kolędy.
Właśnie ojciec kiwa na matkę,
Że już wzeszła gwiazda na niebie,
Że czas się dzielić opłatkiem,
Więc wszyscy podchodzą do siebie
I słowa brzmią uroczyście, jak na
Drzewach przy liściach liście.
I czekolada, i chałwa, i małpki takie z pluszu;
Dla dzieci oczywiście…
Jest wieczór. Jest cicho. Choinka płonie.
Na szczycie  … cherubin fruwa…

                                           ( K. I. Gałczyński „ Przed zapaleniem choinki” )

Chór dziecięcy : „ Gdy śliczna panna…”     


W. ( z zainteresowaniem wpatruje się w ekran )

S. ( wchodzi  po cichu do pokoju, patrzy z niedowierzaniem ) : Co to ?
Czy mnie wzrok myli ?!
( z ironią ) Godzina piąta, a nasz kochany tatuś…. Już  domu ?! Są rzeczy na niebie
i na ziemi, o których nie śniło się nawet filozofom.

W. ( zirytowany) Tymi tam nie filozofuj ! Co ty masz w uchu ???!

S. ( półgłosem ) Nic!!

W. ( zagniewany ) . Jak to ???Nic !! Przecież widzę kolczyk! Wyjmij natychmiast  z ucha
 to paskudztwo !

C. ( przytulając się do ojca ): Ależ, tatku, taka teraz moda. Zresztą, Seba  ma go już od trzech miesięcy. Czyżbyś tego do tej pory nie zauważył?!

S. ( z ironicznym uśmiechem ) : Widać święta… poprawiają… jakość widzenia.

C. ( spoglądając w stronę okna ): O rany, widzę już pierwszą gwiazdkę !!!

Głos z kuchni – Siadajcie do stołu,  zaraz przyniosę barszcz.  

( Biznesmen i Seba  podchodzą do stołu . Syn zapala świecę. Ojciec bierze do ręki „Pismo  Święte”. Anna i Magda wnoszą wazę, półmisek z rybą i inne potrawy. Ustawiają je
na stole, wokół  którego gromadzi się cała rodzina. )

W ( Otwiera „ Pismo Święte” i zaczyna czytać przejęciem stosowny fragment) : „ W owym czasie…( …) położyła go w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie.”

( Rozlega się dźwięk dzwonka)

W. ( zirytowany spogląda w stronę drzwi) .  

S. ( Szybko otwiera drzwi, serdecznie wita się z babcią, całuje ją w rękę. Pomaga zdjąć płaszcz ).

B. ( stając  w drzwiach pokoju ) : Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus !

W.: Na wieki wieków, amen !

A. ( podbiegając pośpiesznie do matki): To prawdziwy cud ! Jesteś z nami! Dziś o tobie wiele
   myślałam, dzwoniliśmy…

B. ( po cichu, lecz z nieukrywaną radością w głosie ): Nie mów już nic. Najważniejsze,
że jesteśmy razem. Nie wyobrażam sobie świąt bez was. Wiem, że Wojtek tak ciężko pracuje.

M. ( po cichu ) Mama jest  prawdziwym aniołem. Wszystko wie, wszystko rozumie..., a ja..

B .( patrząc z czułością stronę zięcia ): Jeśli masz na myśli pierniki, nie zawiedziesz się. Upiekłam.

C.: Tatko myśli  o czymś zupełnie innym. I słusznie.

S. ( z przekąsem w głosie  ):  Myślenie ma kolosalną przyszłość. Prawda, tato?

B. : „ Jest w moim kraju zwyczaj, że w dzień wigilijny,
         Przy wzejściu pierwszej gwiazdy wieczornej na niebie ,
         Ludzie gniazda wspólnego łamią chleb biblijny,
         Najtkliwsze uczucia, przekazując w tym chlebie .” ( W. Rolicz – Lieder )

 ( Wszyscy dzielą się opłatkiem, składają życzenia, później zasiadają do stołu i spożywają wigilijną wieczerzę. )

S. ( kierując wzrok w stronę babci ): Chociaż nie lubię telewizji, chcę, żeby babcia zobaczyła dom dziecka, o którym pamiętał nasz kochany tatuś.

(Włącza telewizor ).

T : Serio ?

C. ( potakuje głową ).

EKRAN
 


 
Chór dziecięcy  „ Cicha noc, święta noc..”    

A. ( obracając głowę w stronę męża ): Wiesz, kochanie, te dzieci takie ładne…, a takie smutne.

C.: Mamuś, a może byśmy tak zaprosili chociaż tych dwoje najmniejszych słodziaczków
 do nas do domu na następne święta ?
 
S. ( głośno ): Miejsca jest dość!

M. ( uśmiechając się do syna ): Czemu nie?! Starczy dla wszystkich !!!

B.( z wyraźnym wzruszeniem ): Tak, tak. Prawdziwe Boże Narodzenie – dom, miłość, dzieciątko.

M.: My jesteśmy z rzeszy tych, którzy uwierzyli, że w Nim Bóg się objawił, ukazał Dobro, Prawdę i Piękno na miarę człowieka. Jesteśmy tymi, którzy pójdą za nim.

C. : Rokrocznie świętujemy Jego narodziny po to, abyśmy w tym świętowaniu, w wigilii, szopce, choince i kadzidle  - napatrzyli się na niego i ponieśli Jego światło w nasz zwyczajny dzień.

EKRAN

 
Prezenter:

Największy z rodu Polaków –Jan Paweł II – zawsze ogromnie się cieszył, kiedy do Watykanu przywożono  wielką choinkę, prosto z Polski. Spotykał się z rodakami i ...śpiewał kolędy.  Posłuchajmy jego głosu. kolędujmy wspólnie z nim.  Ufajmy, że właśnie teraz patrzy na nas  z okna
w Domu Ojca i nam błogosławi.

Odtworzona z CD kolęda w wykonaniu Świętego Jana Pawła II.