Park Misia Yogi

Ilona Lorenz

publikacja 28.11.2023 11:30

Gorące źródła z wodą w kolorach tęczy, błotne wulkany, gejzery wyrzucające pióropusze wody, a na rozległych, zielonych łąkach stada bizonów i jeleni, które nie uciekają na widok człowieka.

Bizony spacerujące między samochodami to w Yellowstone, najstarszym na świecie parku narodowym, widok codzienny Bizony spacerujące między samochodami to w Yellowstone, najstarszym na świecie parku narodowym, widok codzienny
ilona lorenz

Turyści nazwali kiedyś park Yellowstone w Stanach Zjednoczonych „Krainą cudów”. To określenie jest wciąż aktualne. Gdyby nie zapach siarki, mogłoby się wydawać, że trafiliśmy do biblijnego Edenu. Parkowy regulamin zabrania podchodzenia do zwierząt bliżej niż na odległość 25 m, a do niedźwiedzi nawet na 100 metrów, jednak duże ssaki nie przestrzegają regulaminu. Bizony czy jelenie spacerujące między samochodami to w najstarszym parku narodowym świata widok codzienny.

Grizzly na poboczu

Rzadziej na szosie przebiegającej przez park pojawia się niedźwiedź. W Yellowstone żyją dwa gatunki niedźwiedzi: baribal i grizzly. Najmłodszym turystom grizzly kojarzy się z sympatycznym Misiem Yogi podkradającym kosze piknikowe gościom odwiedzającym park Jellystone (podobieństwo nazw nie jest przypadkowe). Prawdziwi kuzyni Yogiego są jednak groźnymi drapieżnikami. Żeby w parku Yellowstone zobaczyć zwierzę, trzeba wypatrywać ludzi. Marzy mi się spotkanie z łosiem. Dlatego kiedy tylko samochód zatrzymuje się w wyjątkowo długim korku, wysiadam i biegnę przed siebie. Gęstniejący tłum daje nadzieję, że moje marzenie zaraz się spełni. Niczym zawodowy reporter przeciskam się do pierwszego rzędu. I co widzę? Na poboczu, w wysokiej trawie… kawałek grzbietu. Podchodzę bliżej, pewna, że to łoś. Zajęty jedzeniem trawy pewnie nie zwróci na mnie uwagi. Co ciekawe, nikt za mną nie idzie, tylko parkowi strażnicy robią się coraz bardziej nerwowi. Gestykulują, coś do mnie mówią – niewiele z tego rozumiem aż do chwili, gdy „łoś” podnosi łeb i… staję oko w oko z niedźwiedzicą grizzly. Dzieli nas jakieś 20 metrów. Miś rusza w kierunku szosy. Chowam się za naprędce utworzonym kordonem rangersów i posłusznie, powoli, krok po kroku, w rytm komend strażników cofam się, robiąc przejście dla drapieżnika. A niedźwiedzica? Jakby nigdy nic, z dwoma młodymi przechodzi na drugą stronę drogi i… znika za wzniesieniem.

Bizony na drodze

„To region pełen ognia i siarki” – pisał John Colter, który jako pierwszy biały człowiek na początku XIX wieku dotarł do Yellowstone. Jego opowieści uznano jednak za… majaczenia chorego. Kolejnego odkrywcę też zignorowano, bo… lubił fantazjować. A ponieważ nie było internetu ani Google Maps, nikt nie wierzył, że takie cuda naprawdę są na świecie. Dopiero wyprawy z drugiej połowy XIX wieku przyniosły dokładne opisy regionu i amerykański prezydent Ulysses Grant w 1872 r. podpisał dekret o utworzeniu Yellowstone – pierwszego na świecie parku narodowego. W północnej części parku uwagę zwracają wapienne tarasy i ogromne obszary spalonych drzew – świadków wielkiego pożaru sprzed prawie 30 lat, który objął jedną trzecią parku. Na trawniku wylegują się stada jeleni. Kiedy po obejrzeniu wapiennych tarasów wracamy, zwierzęta chodzą już po całym mieście. Jest późno, śpieszymy się, by przed zmrokiem wrócić do hotelu. Nasze plany brutalnie zmienia… szlaban. Droga zamknięta. Ale dlaczego w tym miejscu?! Do celu mamy zaledwie 30 km. Tymczasem musimy zawrócić i jechać okrężną drogą dwie godziny dłużej. W parku jest już całkowicie ciemno. Po drodze chodzą bizony, które nie mają odblasków. Jeden niemal ociera się o nasz samochód. Następnego dnia park jakby chciał nam wynagrodzić przeżycia minionej nocy, bo tuż za jego bramą na parkingu przy drodze dostrzegamy we mgle szarego wilka. Oprócz nas kierowca tylko jednego samochodu dostrzega drapieżnika. Niestety, czujne zwierzę nie chce pozować do selfie i szybko ucieka, ale przeżycie zostało, bo widok wilka to rzadki traf.

Park Narodowy Yellowstone

Obejmuje trzy stany: Wyoming, Montanę i Idaho. Rozciąga się na powierzchni prawie 900 tysięcy hektarów. Dla porównania: największy polski park narodowy – Biebrzański – ma powierzchnię ponad 59 tysięcy hektarów. W Yellowstone znajduje się ok. 10 tysięcy gorących źródeł, w tym 500 gejzerów. Najsłynniejszy gejzer, Old Faithful, wybucha kilkanaście razy dziennie, wyrzucając wodę o temp. 95 stopni C na wysokość 55 m. W XIX wieku żołnierze wrzucali do krateru ubrania, a kiedy zbliżał się wybuch, ich czysta odzież wypływała na powierzchnię. Największe gorące źródło, Grand Prismatic Springs, o średnicy 110 m, ma zielono-niebiesko-żółtą wodę. Za takie kolory odpowiadają żyjące w nim bakterie. Pod powierzchnią Yellowstone na długości ok. 90 km, szerokości 30 km i głębokości od 2 do 15 km ciągnie się olbrzymia komora magmowa superwulkanu. Jego wybuch mógłby zniszczyć Stany Zjednoczone, dlatego stale jest kontrolowany. W parku jest też jezioro Yellowstone (największe jezioro górskie w USA) oraz Wielki Kanion, długi na 32 km i głęboki na ok. 300 m, rzeźbiony przez rzekę Yellowstone. Szerokość kanionu w niektórych miejscach sięga nawet 1 kilometra. Wielki Kanion kryje piękne wodospady (najsłynniejszy jest Lower Yellowstone Falls, wysoki na 94 m – to prawie dwa razy więcej niż Niagara) i tajemnicę nazwy parku. Yellow stone to po angielsku żółty kamień. I to od żółtych kamieni leżących na dnie rzeki Yellowstone prawdopodobnie pochodzi nazwa parku.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.