Jak na złość

Marcin Jakimowicz

publikacja 13.02.2018 09:38

Kiedy widzę, jak moi koledzy z klasy chwalą się tym, że żyją w grzechu, czuję zwyczajną złość. Czy to grzech? Tomek

Jak na złość

Tomku! Złość nie jest grzechem. Ważne jest to, co z tym zrobisz dalej… Pamiętasz sytuację w Ewangelii, gdy zdenerwowani uczniowie Jezusa chcieli wprowadzić w życie błyskawiczny program wychowawczy „Grom z jasnego nieba”? Widząc ludzi, którzy nie chcieli przyjąć Jezusa, wypalili z grubej rury: „Jeśli chcesz, powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich”. Czyli po naszemu: „Zrównamy ich z ziemią. Mamy taką moc!”. Nie odrobili zadania domowego. Nie odczytali dobrze słów o nadstawianiu drugiego policzka, o przebaczeniu. Sami, na własną rękę chcieli wymierzyć sprawiedliwość. Co zrobił Jezus? Biblia mówi wyraźnie: „Odwróciwszy się, zabronił im”. Odwrócił się do nich, bo uczniowie, wyrzucając z siebie słowa pełne agresji, nie patrzyli Bogu w twarz. Byli od Niego odwróceni. To normalne, że na grzech reagujemy złością. Gorzej, jeśli reagujemy złością na grzesznika. A Bóg kocha grzesznika – nie toleruje samego grzechu. On w swej miłości i sprawiedliwości potrafi doskonale rozgraniczyć te dwie sfery. My, patrząc na grzesznika, mówimy „łajdak”, „idiota”, „głupek”, a nawet używamy jeszcze bardziej warczących wyrażeń. Osądzamy niemiłosiernie, nie pozostawiamy na człowieku suchej nitki. A Bóg? On, potępiając grzech, nigdy nie przekreśla człowieka! Bardzo porusza mnie to, że Jezus mówił świętej siostrze Faustynie o „biednych grzesznikach”. Można o tym przeczytać w jej „Dzienniczku”. Bóg widzi, że grzech to nic innego jak wielka ludzka bieda. Kupa nieszczęścia. W Biblii czytamy, że „gdy archanioł Michał, tocząc rozprawę z diabłem, spierał się o ciało Mojżesza, nie odważył się rzucić wyroku bluźnierczego, ale powiedział: Pan niech cię skarci!” (Jud 9). Co to znaczy? Szef armii anielskiej, książę zastępów, walcząc z przeciwnikiem „z piekła rodem”, powiedział: „nie osądzam cię”. Archanioł nie chciał osądzić nawet demona. Pozostawił to Bogu. Rozumiem, że przechwalający się grzechami koledzy wywołują u Ciebie złość. To normalne. Ale przekuj tę złość na dobro. Jak? Już podpowiadam. Znajome siostry zakonne z Rybna powiedziały mi kiedyś: „Gdy nas ktoś obgada, oczerni albo po prostu wkurzy, to mówimy: »Oj, poczekaj! Nasza zemsta będzie słodka. Wymodlimy ci niebo!«”. To najlepsza z opcji.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.