Porządki i przemyślenia

publikacja 24.10.2017 16:00

Porządki i przemyślenia

wtorek, 24 października, 2017r.

Hau, Przyjaciele!

Paulina ma wolne popołudnie, Pani wróciła wcześniej z pracy i zgodnie z umową wybrały się na cmentarz. Zaczyna się wielkie porządkowanie. Pojutrze jedziemy na inny cmentarz, tam spotkamy się z ciocia Anią i Darią. Jeśli nie będzie padało, to dziewczyny z pewnością zabiorą mnie na krótki chociaż spacer do Lasu Łabędziego. Obładowane środkami czystości , gałęziami choinek, donicami z kwiatami, szłyśmy skrótami na cmentarz. Jako mądry pies usiadłam od razu przy płocie. Grób dziadka Antoniego znajduje się w pobliżu, więc wszystko widzę i słyszę, czuwam. Gdy po szorowaniu kamienia Pani i Paulina przykucnęły, by układać zielone gałęzie, zaczęły się wspomnienia. „Tam leży mój klasowy kolega. Tak śmiesznie seplenił. Do dzisiaj słyszę, jak recytuje wierszyk w I klasie: kipi kasa, kipi groch, lepsa kasa niźli groch, bo gdy kogoś bzusek boli, to mu kasa bzusek goi”. Paulina poszła zapalić znicz na jego grobie. Szczeknęłam ostrzegawczo, bo na cmentarz weszła spora grupa dzieci. Rzuciły się do porządków przy jednym z grobów. Nauczycielka dowodziła, ale siły i chęci dzieci były tak duże, że raz dwa byli gotowi. Pomodlili się wspólnie. Pani opowiadała im o pierwszym kierowniku szkoły w ich dzielnicy. Miał trudne zadanie, gdyż oprócz miejscowych, mówiących gwarą, powiększała się grupa repatriantów, dzieci mających zupełnie inne doświadczenia życiowe, odmienne słownictwo. Paulina słuchała uważnie, chociaż zna tę historię, opowiadała o tym babcia, opowiadali o tym w szkole. Dzieci rozeszły się po cmentarzu, zapalały znicze na różnych grobach. Pani i Paulina też zatrzymywały się co chwilę, myślałam, że do wieczora nie przyjdą po mnie. Na szczęście zorientowały się, że jest późno i bardzo szybkim marszem ruszyły do domu. Cześć. Astra