Dzieci Maryi w Olzie Z Mamą na tarczy

Piotr Sacha

|

MGN 10/2017

publikacja 13.02.2018 09:51

Zwykła salka parafialna zamienia się w kwiatowy warsztat. Uwaga… do akcji wkraczają Dzieci Maryi.

Nowy sztandar zdobyty dzięki pracy nad palmami wielkanocnymi Nowy sztandar zdobyty dzięki pracy nad palmami wielkanocnymi
roman koszowski /foto gość

Niedaleko Czech niesie się hymn na dwadzieścia dwa głosy... Ale to nie hymn narodowy. I nie drużyna piłkarska go wykonuje... „Przez kręty życia szlak prowadzisz zawsze nas” – śpiewają Dzieci Maryi z Olzy o swojej Mamie. Z kościoła Najświętszej Maryi Panny Królowej Pokoju do granicy z Czechami można dojść spacerkiem w 20 minut.

Sztandar za palmy

– Pamiętacie zdrapkę wielkopostną? „Pójście na spacer” – takie zdrapało się zadanie – uśmiecha się Wiktoria Strof. – Wybrałyśmy się więc całą grupą nad granicę... Na spacer wzdłuż rzeki – wspomina. Niedługo potem ruszyła akcja... palma. – Potrzebowałyśmy pieniędzy na sztandar i niebieskie pelerynki. Dlatego w sobotę nasza salka zamieniła się w kwiatowy warsztat – mówi Dominika Kaczmarek, animatorka grupy. – Mamy i babcie zadbały o gałązki wierzby, bazie, kwiaty... Razem tworzyłyśmy palmy wielkanocne – przypomina Ola Pośpiech. – Ja przyniosłem ciasto – śmieje się ks. Bogdan Reder, proboszcz parafii. – Akcja przerosła nasze oczekiwania – stwierdza. – Gotowe palmy pakowałyśmy na rower i jeździłyśmy od domu do domu – opowiada Wiktoria Pośpiech, starsza siostra Oli. – W sumie rozwiozłyśmy około 200 palm. Rozchodziły się jak świeże bułeczki, a ludzie wręczali nam dobrowolną ofiarę – dodaje Wiktoria. – W przyszłym roku zrobimy jeszcze więcej! – wtrąca Ola, a Madzia, jej młodsza siostra, zgodnie przytakuje. – Mamy jeszcze jedną siostrę – mówi Wiktoria. – Marysia została w domu. Ma dopiero roczek. I na pewno też będzie dzieckiem Maryi.

Zbroja

Spotykają się przy kościele w Olzie dopiero od roku. Są grupą liczniejszą niż ministranci. – I ciągle się rozwijamy – zapewniają Dzieci Maryi. – Prawie wszystkie byłyśmy na wakacyjnych rekolekcjach. „Obleczcie pełną zbroję Bożą”. Niedawno tematem spotkania był fragment z Listu do Efezjan. – Naszą tarczą jest cudowny medalik – zapewnia Ola, która tę tarczę zawsze nosi przy sobie. Beata Szefer niedawno przeszła kurs animatorski. 8 grudnia, podczas święta patronalnego Dzieci Maryi, odbierze medalik w największym rozmiarze. Opowiada o kursie, rekolekcjach, dniu wspólnoty... W tym samym czasie szkicuje na kartce Matkę Bożą. Rysowanie i malowanie to jej wielka pasja. – My też mamy pasje – odzywają się koleżanki. Większość tańczy w szkolnym zespole i chodzi na zbiórki harcerskie. Niektóre trenują akrobatykę albo jeżdżą konno, śpiewają w zespole, pływają czy grają w piłkę ręczną.

Papieskie okno i fabryka cukierków

W kościele dumnie prezentują swój nowiutki sztandar. Towarzyszą parafianom między innymi podczas nabożeństw maryjnych. A dziesiątka Różańca to częsty punkt cotygodniowego spotkania w salce. W tym roku Dzieci Maryi były też w... – Najmniejszej na świecie fabryce cukierków – kończy Dagmara Goraus. – W Krakowie zwiedzałyśmy kościoły i Wawel. Byłyśmy pod oknem papieskim. I w manufakturze cukierków, gdzie każdy może stworzyć swój własny lizak – dodaje Dagmara. Kółko, gwiazdka, serce, kwiatek – uczestniczki wycieczki wyliczają kształty lizaków. Na początek roku szkolnego postanowiły upiec ciasta dla parafian. – Ja zrobiłam szarlotkę – wspomina Kinga. – A my murzynka – wtrącają bliźniaczki Angelika i Oliwia. – Bo chciałyśmy upiec ciasto od a do z bez pomocy mamy, a murzynka mamy już opanowanego – wyjaśnia Oliwia.

D-dur

Zaczęło się rok temu. – Warto stworzyć grupę Dzieci Maryi – powiedziała Dominika. A proboszcz się zgodził: „Super, to ogłaszamy nabór!”. Na pierwsze spotkanie przyszło aż piętnaście dziewczyn. Dominika Kaczmarek prowadziła Dzieci Maryi w innej parafii. Teraz co sobotę dojeżdża z Rudy Śląskiej oddalonej od Olzy o 70 km. Niedawno reprezentowała ruch Dzieci Maryi podczas II Synodu Archidiecezji Katowickiej. A po spotkaniu w Olzie... w innej miejscowości udzieli jeszcze korepetycji z matmy, w Zabrzu obejrzy mecz Górnika, któremu kibicuje. – Też będę na tym meczu – zapowiada ksiądz Bogdan, honorowy kapelan klubu z Zabrza. – Jesteście po rekolekcjach rozśpiewane? – Dominika pyta młodsze koleżanki i wyciąga gitarę. Wybija D-dur i…: „Jestem tu, by wielbić, by oddawać chwałę. Jestem tu, by wyznać: to mój Bóg, dobry i łaskawy, cały tak wspaniały, ponad wszystko cenny dla mnie jest” – dziewczyny w niebieskich pelerynkach znają Tego, o kim śpiewają.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.