środa, 24 maja, 2017r.

publikacja 24.05.2017 16:00

środa, 24 maja, 2017r.

Hau, Przyjaciele!

Przed majowym zajrzało do nas kilka koleżanek, a każda z małą reklamówką. Zamknęły się w pokoju i podziwiały poszewki na poduszki, które wykonały na Dzień Matki. Nie znam się na haftowaniu, ozdabianiu, ale one cmokały z wrażenia i podziwu. Na ogól każda była przekonana, że jej praca jest taka sobie, że koleżanki mają większy talent plastyczny. Mam nadzieję, że Paulina dołączy do poduszki jakieś słodycze własnego wypieku lub kupione. Bo jak święto, to też jedzenia! Oby nie skończyło się wszystko na kwiatach, a jest takie niebezpieczeństwo, bo Pani coś ostatnio zastrzega się, że ograniczy słodycze. Oby to było tylko gadanie bez pokrycia w czynach. Po majowym marianki jeszcze długo stały pod kościołem. Pani zaś rozmawiała z jakąś starszą kobietą. Doszła do nich inna. Oj, to będzie długi majowy wieczór. Zaczęłam kopać dołki w księżowskim trawniku, na co i Pani i Paulina zareagowały gwałtownie, nakrzyczały na mnie, ale jednocześnie pożegnały się. „Czy mi się zdawało, że nie przepadasz za panią Aldoną?” zapytała Paulina. „Znamy się tyle lat, tyle razem przeżyłyśmy. Gdzieś wyczytałam, że istotą przyjaźni jest otwarcie bez oceniania”. Fakt, ja oceniam koty, negatywnie oceniam i absolutnie nie jestem na nie otwarta. Czuję, że któryś z nich był w ogrodzie. Zaraz go wytropię. Cześć. Astra