Poniedziałek wielkanocny

publikacja 25.04.2017 10:04

Poniedziałek wielkanocny

Hau, Przyjaciele!

Tradycja, niech żyje tradycja. Szczególnie taka, która wiąże się z radością i śmiechem. Dlatego absolutnie nie złoszczę się, gdy Pan i Kuba mocno poleją mnie wodą. Zresztą, potrafię im natychmiast oddać, bo wystarczy, że się otrzepię i moja sierść zamienia się w prysznic. Pan twierdzi, że polewanie delikatne, wodą kolońską czy perfumami nie ma sensu. Swoje dziewczyny i mnie leje więc solidnie, prosi też Kubę, by nie zapomniał o koleżankach i kuzynkach. Wrzaski, piski i śmiechy rozlegały się prawie do południa, bo do nas z kolei wpadali podstępnie koledzy z klasy Pauliny, kilku ministrantów, dwóch kuzynów. Każdy chciał mnie polać, ale dla żartów straszyłam ich ostrym szczekaniem i pokazywaniem kłów. Nie rozumiem tylko, dlaczego Paulina była taka czerwona, gdy do mieszkania wbiegł Błażej. To nowy ministrant, zaprzyjaźnił się od razu z Kubą, jest chyba miły. Więc dlaczego jego widok działa na Paulinę paraliżująco? Nie potrafię rozwiązać tej zagadki. Prowadzę intensywne śledztwo i już zauważyłam, że ciągle pada pytanie o to, kto służy z bratem na którą godzinę. Szkoda, że lanie wodą kończy się około południa. Popołudniowy spacer odbywał się już spokojnie. Stop, wcale nie. Poszłam z Panią i Panem, a nie wiem, gdzie i z kim poszła Paulina. Cześć. Astra