Owady na kółkach

Piotr Sacha

|

MGN 05/2017

publikacja 26.10.2017 08:55

Pierwszy frunie nad ziemią. Drugi unosi drzwi jak skrzydełka. Trzeci nazwano… ważką. Minisamochody do maksizadań.

Za latający minipojazd odpowiadają firmy  Italdesign i Airbus Za latający minipojazd odpowiadają firmy Italdesign i Airbus
DANIELFORTMANN·COM

Wyglądają niewinnie. Airbus Pop.Up, catecar Dragonfly i toyota i-TRIL są małe i raczej nie rozwiną zawrotnych prędkości na drodze. Znają się za to na prawdziwych sztuczkach. W marcu oczarowały zwiedzających Międzynarodowy Salon Samochodowy w Genewie. Miniauta łączy jeszcze to, że nie można ich nigdzie kupić. Na razie.

Bez kierownicy

Latający samochód dotąd widywano w… bajkach. Teraz na bajkowy pomysł wpadli inżynierowie Airbusa, słynnej firmy od olbrzymich samolotów, i włoscy specjaliści od projektowania nowoczesnych aut. Ale ich wspólne dzieło rozmiarami przypomina bardziej krasnoludka niż olbrzyma. Minipojazd do zadań specjalnych powstał z myślą o mieszkańcach największych miast świata, na przykład – jak podają twórcy – amerykańskiego Los Angeles. W tym mieście kierowca w ciągu roku spędza w korku ulicznym aż 104 godziny. Postanowiono coś z tym zrobić. Najlepiej Pop.Up. Nie ma w nim kierownicy, a skoro tak, to nie ma też kierowcy. Jest użytkownik pojazdu. Wystarczy, że rozsiądzie się w wygodnym fotelu i zaplanuje swoją podróż. Dzięki specjalnej aplikacji wskazuje jedynie miejsce, do którego chce dotrzeć, a maszyna wybiera najlepszą trasę – naziemną albo nadziemną – i do celu prowadzi sama.

Odlot bez podwozia

Latający samochód ma trzy elementy. Pierwszy, najważniejszy, to kapsuła dla dwójki pasażerów wykonana z włókna węglowego wielkością przypominająca małego fiata. Drugi element to napędzane elektrycznie podwozie na kółkach, które staje się miejskim autem, jeśli zostanie do niego zamocowana kapsuła. Trzeci element przypomina wielkiego drona, który może nadlecieć w każdej chwili. Chwyta on za dach kapsuły i… odlot. Podwozie zostaje oczywiście na ulicy, a auto zamienia się w prywatny śmigłowiec. Lekką konstrukcję unosi wysoko osiem wirników. Automatyczny pilot pomaga dotrzeć do celu bezpiecznie i szybko. Co potem? Wszystkie części maszyny, powietrzne i naziemne, same wracają do stacji ładowania. A gdy baterie będą pełne, na pokład może wsiąść kolejny pasażer.

Bez słońca ani rusz

Czerwono-biało-kremowy samochód z żółtymi siedzeniami przypomina bardziej autko – zabawkę niż superwóz przyszłości. Pojazd nazwano Dragonfly, co po angielsku znaczy ważka. Ten owad widoczny jest zresztą na znaczku między reflektorami. Ważki to jedne z najstarszych owadów. Żyły już setki milionów lat temu. Może dlatego ważka na kółkach ma nieco prehistoryczny kształt. Jedno jest pewne – ważka na łące i ważka na drodze kochają słońce. Dragonfly, żeby ruszyć z miejsca, nie potrzebuje benzyny ani naładowanej baterii. Ten samochód jedzie dzięki… słońcu. Energię słoneczną magazynuje na dachu. Panele ładują się przez godzinę i na samym słońcu można przejechać cztery kilometry. Trochę mało. Ale możliwe są dłuższe podróże, bo ważka działa też na benzynę. Dzięki specjalnemu filtrowi może również co nieco oczyścić powietrze. I jeszcze coś… prosto z łąki. Karoseria auta powstała z materiałów roślinnych.

Bez hamulca i gazu

W tej maleńkiej toyocie mieszczą się trzy osoby – kierowca i dwójka pasażerów na tylnej kanapie. Samochód i-TRIL ma niecałe trzy metry długości i waży tylko 600 kilogramów. Jest bardzo zwinny. Zakręty w nim to czysta przyjemność. Przednie koła i nadwozie podczas tego manewru mogą się lekko przechylać. Drzwi podnoszą się w górę (w żółtej wersji pojazd mógłby wtedy przypominać bąka), a w środku zamiast kierownicy widać ster, podobny do tego w grze komputerowej. Nie ma też licznika prędkości ani pedałów sprzęgła, hamulca i gazu. Kierowca tego nie potrzebuje, bo ze swoim autem… rozmawia. Wydaje mu polecenia, a pojazd… słucha. Wszelkie informacje wyświetlają się na przedniej szybie. To kolejny mocny punkt tego auta pełnego niespodzianek.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.