niedziela, 30 października, 2016r.

publikacja 30.10.2016 13:22

niedziela, 30 października, 2016r.

Hau, Przyjaciele!

Wszyscy się cieszą, że mają cztery wolne dni. Uznałam, że to szansa na wycieczki, na wyprawy do lasu, może nawet w góry. Nic z tego. Od piątku, a właściwie to już wcześniej Pani wyciąga rodzinę na cmentarz. Najpierw szli, by sprzątać, myć, stroić. Teraz jeżdżą na modlitwę i zapalają znicze. Dwa razy Pani i Paulina wzięły mnie ze sobą, bo wiedzą, że na parafialnym cmentarzu można mnie zostawić przy płocie. Gdy siedziałam i obserwowałam, jak ludzie się krzątają, to nawet pomogłam. Dwoje maluchów skupiło na mnie całą uwagę, więc ich babcia mogła swobodnie myć, grabić, układać jedlinę. Spoglądała na mnie najpierw nieufnie, gdy dzieciaki wpychały rączki w ogrodzenie. Ale Pani zaraz ją uspokoiła, mówiąc, że nie skrzywdzę dzieci, że może babcia odchodzić po wodę. Dlatego na koniec dostałam po kawałku batonika. Niestety, to była jednorazowa sytuacja. Dzisiaj rodzina wyjechała do innych miast, bo uznali, że skoro jest tyle wolnego, to trzeba odwiedzić więcej cmentarzy. Ale będzie i nagroda. Oto we wtorek zbierze się u nas spora część rodziny, a to znaczy, że Pani będzie gotowała i piekła. Już się szykuję do pomocy. Cześć. Astra