Niezatapialni

Piotr Sacha

|

MGN 10/2016

publikacja 20.11.2017 14:55

Nie zmieściłaby się na Stadionie Narodowym w Warszawie ani na Camp Nou w Barcelonie, ani na żadnym innym boisku piłkarskim. Płyną nią zwierzęta i… ósemka ludzi – Noe ze swoją rodziną.

Potężna budowla wznosi się na obrzeżach miasteczka Williamstown w Stanach Zjednoczonych Potężna budowla wznosi się na obrzeżach miasteczka Williamstown w Stanach Zjednoczonych
Piotr Sacha /foto gość

Nie wiadomo, jak długo swoją arkę budował Noe. W Stanach Zjednoczonych prace trwały 1,5 roku. Budowla powstała w maleńkim miasteczku Williamstown w stanie Kentucky, według wskazówek znalezionych w Biblii. Pierwszym dniem zwiedzania arki był 7 lipca. W tej dacie (7.7.16) ukryto biblijną wiadomość – 7. rozdział Księgi Rodzaju, wersety od 7 do 16. No to czytam wiadomość: „Noe wszedł z synami, z żoną i z żonami swych synów do arki, aby schronić się przed wodami potopu” i… wchodzę do środka.

Trzysta łokci

„Przyjdź, a będziesz zdumiony” – hasło reklamowe działa, bo do Ark Encounter („Spotkanie z Arką”) codziennie ściągają tłumy. Parking samochodowy pęka w szwach. Ale z parkingu do arki jeszcze droga daleka. Z biletem wstępu wsiadam więc do specjalnego autobusu i po pięciu minutach jazdy jestem przy tak ogromnej, drewnianej budowli, że ludzie przy niej przypominają mrówki. Z bliskiej odległości trudno objąć ją wzrokiem. Arka ma 155 metrów długości, 15 metrów wysokości i 26 metrów szerokości. Bo tak Noemu polecił Pan Bóg: „A oto jak masz ją wykonać: długość arki – trzysta łokci, pięćdziesiąt łokci – jej szerokość i wysokość jej – trzydzieści łokci” (Rdz 6,15). Miary długości łatwo przeliczyć. Jeden łokieć to 51,8 centymetrów. Tuż za progiem najmłodsi zasłaniają uszy. Rozlega się głośny łomot fal i ryk zwierząt. Prawdziwy potop. Tylko Noe, jego żona, ich trzej synowie, Sem, Cham i Jafet, i żony synów są spokojni. Zaufali Bogu. Mijam ich figury. Scena przedstawia wspólną modlitwę. Dalej setki glinianych dzbanów i worki z żywnością. No i drewniane klatki ze zwierzętami. W każdej, jak polecił Bóg, para.

Pytania do Noego

Powoli cichną fale potopu. Na kolorowych planszach pojawia się opowieść o stworzeniu świata. Droga prowadzi przez kolejne historie opisane w Biblii. I znów… zwierzęta. Noe zabrał do arki naprawdę mnóstwo gatunków. Po godzinnej wędrówce docieram do izby Noego. Figura jego postaci jest nie tylko naturalnej wielkości, ale jeszcze się porusza. A na dodatek mówi. Noe jak żywy! – Czy są do mnie jakieś pytania? – pyta gromadkę najmłodszych. – Jak znalazłeś te wszystkie zwierzęta? – jeden z chłopców przyciska guzik z odpowiednim pytaniem. – Cóż, to nie było wcale trudne – odpowiada Noe. – Bóg obiecał, że mi je przyniesie. Kiedy kończyliśmy budowę, przy arce zjawiały się setki przeróżnych zwierząt – dodaje i prosi o następne pytanie.

Drzwi

Niedaleko miejsca, gdzie stoi figura Noego, mieszczą się warsztat stolarski, pracownia obróbki metalu, a nawet starożytna czytelnia. Jest też wystawa książek dla dzieci poświęconych arce Noego. Na 3 piętrze można podziwiać barwne sale mieszkalne. A stąd już blisko do ogromnych drzwi. O nich też wspomina Biblia: „Gdy już weszły do arki samiec i samica każdej istoty żywej, jak Bóg rozkazał Noemu, Pan zamknął za nim drzwi” (Rdz 7,16). „To Jezus jest drzwiami do naszego zbawienia. On jest naszą »Arką«” – głosi napis w amerykańskiej arce. Wycieczkę po największym drewnianym statku w historii kończy scena ukrzyżowania i zmartwychwstanie Pana Jezusa. Arka jest niezatapialna. Z Jezusem przetrwamy wichry, ulewy czy burze – ta myśl ma zostać z wracającymi z arki do swoich domów.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.