Jak do domu

Notował Adam Śliwa

|

MGN 10/2016

publikacja 04.04.2017 11:54

Dla wielu Polaków jasnogórski klasztor jest miejscem szczególnym. O swoich wizytach u Matki Bożej Częstochowskiej opowiedzieli muzycy i założycielka Podwórkowych Kół Różańcowych Dzieci.

Ewa Uryga

wokalistka – Wiele razy byłam na Jasnej Górze i jest to dla mnie miejsce szczególne. Przypominam sobie pielgrzymkę, gdy byłam marianką w szkole podstawowej. Miałam wtedy mały niebieski medalik. Jak to dziecko, myślałam o tym, co będę robić w dorosłym życiu. Pamiętam, że zastanawiałam się wtedy, czy nie pójść do zakonu. Teraz należę do świeckiego zakonu karmelitańskiego, więc coś z tamtej pielgrzymki pozostało. Drugim ważnym spotkaniem były ŚDM na Jasnej Górze, gdy tworzono hymn „Abba, Ojcze”. Śpiewałam wtedy jego angielską wersję.

Antek Smykiewicz

wokalista – Jasna Góra zbudowała całe moje dorosłe życie. Rodzice zabierali mnie na warszawską pieszą pielgrzymkę do Częstochowy, gdy jeszcze byłem dzieckiem. To była tradycja rodzinna. Jako nastolatek spotykałem tam rówieśników. Ale kiedy skończyłem 18 lat, postanowiłem się zbuntować (śmiech) i nie chciałem iść. W końcu jednak poszedłem i wtedy naprawdę spotkałem Pana Boga. Od tego czasu nie wyobrażam sobie jednego roku bez drogi na Jasną Górę. Teraz jedni ludzie widzą mnie na koncercie, inni na gali Eska Music Awards, a moi przyjaciele wiedzą, że spotkamy się na sierpniowej pielgrzymce. Jasna Góra to szczególne miejsce. Ono mnie zmienia. Matka Boża zawsze tam czeka na mnie, na moje problemy i jeszcze nigdy nie zostawiła mnie bez pomocy.

Magda Buczek

założycielka Podwórkowych Kół Różańcowych Dzieci – Bardzo często bywam na Jasnej Górze. Z różnych okazji, ale też wstępuję tam po drodze, gdy jadę na północ kraju. Pielgrzymując do Matki Bożej, odwiedzając Jasną Górę, przyjeżdżam tam jak do domu, jak do mamy. Za każdym razem te odwiedziny sprawiają mi bardzo dużo radości. Maryi mogę zawierzyć wszystkie swoje sprawy, intencje. To dom naszej Królowej, ale i naszej Mamy. Z tego miejsca Ona szczególnie się nami, mną opiekuje.

Paweł Golec

muzyk – Najbardziej pamiętam pielgrzymkę na ŚDM w Częstochowie w 1991 roku. Tydzień wędrowaliśmy z grupą ministrantów z Milówki. Było nas chyba 30. Spotkanie z Janem Pawłem II, dziś już świętym, było niesamowite. Mnóstwo młodych ludzi z całego świata, kolorowi, uśmiechnięci, rozśpiewani. Dla mnie to wszystko było szokiem. W Polsce dopiero co upadł komunizm, wszystko było szare i smutne. Tamta pielgrzymka była dla mnie szczególna jeszcze z tego względu, że właśnie zmarł mój tata. Miałem wtedy 14 lat i szukałem ludzi, którzy jakoś mogliby mi zastąpić ojca, a jednocześnie szukałem odpowiedzi na pytanie: dlaczego? Ta pielgrzymka na Jasną Górę pomogła mi. Nawet w tym roku podczas ŚDM papież Franciszek mówił, że na niektóre pytania nie ma odpowiedzi. Pozostaje wtedy zaufać Panu Bogu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.