sobota, 30 lipca, 2016

publikacja 30.07.2016 16:00

sobota, 30 lipca, 2016

Hau, Przyjaciele!

Babcia pilnuje mnie i mieszkania, ja pilnuję babci, jej kota i mieszkania, czyli jest dobrze. Ale o ile ja czuwam,  wsłuchuję się uważnie w wszystkie dźwięki dochodzące z ulicy, ogrodu, to babcia nieustannie kręci się po mieszkaniu i poleruje, odkurza, ustawia, porządkuje. Strasznie ruchliwa z niej osoba. A gdy wreszcie siedzi przed telewizorem i śledzi wydarzenia ŚDM, to albo macha drutami, albo szydełkuje. Dzisiaj skupiła się od rana na pokoju Pauliny i pilnie ścierała kurz, przecierała parapety, nawilżała kwiaty. Nagle spadł na podłogę notes i sam się otworzył w miejscu, gdzie były ostatnie notatki. Babcia zerknęła i aż przysiadła. Ja wiem, że to jest taki zeszyt, do którego moja młoda Pani wpisuje ważne zdania, myśli mądrych ludzi, fragmenty Biblii. Babcia głośno odczytała ostatnie zdanie wpisane przed samym wyjazdem do Krakowa: „Natarczywe domaganie się od Boga nie służy przekonaniu go, ale umocnieniu naszej wiary i cierpliwości, to znaczy naszej zdolności do walki razem z Bogiem o rzeczy naprawdę ważne i konieczne. W modlitwie jesteśmy razem: Bóg i ja zmagając się wspólnie o rzeczy ważne.”.  Babcia odezwała się do mnie i do kotka, że też sobie sprawi taki zeszyt i też mądrości papieża oraz innym mędrców będzie sobie wpisywała i wbijała do głowy, a potem wprowadzała w życie. Ja nie potrzebuję takiego notesu, bo mam instynkt, czyli pełne posłuszeństwo Bożej woli.  Cześć. Astra