W ciągłym ruchu

Adam Śliwa Adam Śliwa

|

MGN 07/2016

publikacja 20.11.2017 15:00

Naklejony znaczek, wypisany adres, koperta ląduje w czerwonej skrzynce i… list mknie do adresata. Priorytetowy przyjdzie jutro, ekonomiczny za 3 dni.

W ciągłym ruchu Masa listów jeden po drugim znika w maszynie. Tam adres zostanie odczytany, a list trafi w 15 sekund na odpowiednią półkę Henryk Przondziono /FotoGość

Wszystko w rękach poczty. Godzina 14.00. Listy z czerwonej skrzynki lądują w wielkim worku. Wór ląduje w samochodzie z logo Poczty Polskiej na burcie. Ruszamy za nim. Kilka postojów w placówkach pocztowych i wypełnione po brzegi auto dociera do bramy ze szlabanem. Jesteśmy w Zabrzu, w jednym z najnowocześniejszych w Europie Węzłów Ekspedycyjno- -Rozdzielczych Poczty Polskiej. Listy sortuje supernowoczesna maszyna, większe przesyłki rozdzielane są ręcznie. Najważniejszy jest czas. W dwie godziny list musi ruszyć w dalszą drogę.

Kodowanie

Koperty jedna po drugiej znikają w wielkiej maszynie. Zakamarkami pędzą w stronę półek z napisami: Warszawa, Łódź, Poznań, Gdańsk. Każdy bezbłędnie ląduje na swoim miejscu. – Maszyna skanerem odczytuje adres, nawet pisany ręcznie, porównuje go z bazą danych i wysyła na właściwą półkę. W międzyczasie drukuje na niej kod kreskowy ze wszystkimi danymi – wyjaśnia pan Robert Poturalski. – Cała droga każdej koperty to 15 sekund. W godzinę maszyna może sortować 50 tysięcy przesyłek. W Zabrzu pracują dwa takie cuda. A jeśli adres jest zamazany lub źle zapisany? – pytam. – Maszyna odkłada go na bok, a obraz listu trafia na ekran komputera – tłumaczy nasz przewodnik. – Tu laser musi zastąpić człowiek. Nazywamy to wideokodowaniem. Pracownicy odczytują i uzupełniają adres, a wtedy list trafia w odpowiednie miejsce. To jeszcze nie koniec niespodzianek. Maszyna sortuje też przesyłki, które przybyły do Zabrza z innych sortowni i za kilka godzin trafią do mieszkań. Na razie układa listy według poszczególnych rejonów, czyli dla konkretnych listonoszy. – Właśnie testujemy sortowanie tak, żeby listy były ułożone dokładnie według trasy każdego listonosza – dodaje pan Robert. – Wtedy w torbie listy będzie miał poukładane po kolei, nawet z klatkami w bloku i mieszkaniami.

Sortowanie

Nie wszystkie przesyłki sortuje maszyna. Paczki i część listów trafiają z worka na specjalny stół. Tam dzieli się je i w skrzynkach przygotowuje do wysyłki. Od sortowania zależy, czy list szybko trafi do adresata, czy poleci na drugi koniec Polski. – W miesiącu przez nasz węzeł przechodzi 20 mln przesyłek – mówi pan Jarosław Padoł, zastępca kierownika. – Najwięcej pracy mamy w nocy, bo rano przesyłki priorytetowe muszą być już w torbach listonoszy – dodaje. Te nadane do godziny 15.00 mają tylko jeden dzień, aby dotrzeć do adresata. Posortowane listy i paczki w workach i kasetach oznaczone są tak zwanymi chorągiewkami. Skrót LEK to przesyłki ekonomiczne, PR – priorytetowe, a literka R oznacza przesyłkę poleconą. Tak oznaczone pakiety trafiają do samochodów i ruszają w drogę. Codziennie do Warszawy jedzie 7 tirów. Każdy wiezie 24 tony listów i paczek. Do stolicy trafiają wszystkie przesyłki zagraniczne, czyli najpierw tam pojadą małgościowe pocztówki dzieci do papieża Franciszka. W Warszawie trafią na półkę z napisem „Watykan”, a stamtąd samolotem polecą do Włoch. Jeśli ktoś oprócz zwykłego znaczka naklei znaczek priorytetowy, to za ok. 3 dni pocztówka powinna znaleźć się na poczcie watykańskiej.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.