Nasz sztandar

ks. Tomasz Jaklewicz

|

MGN 05/2016

publikacja 20.10.2016 15:45

Kiedy 1050 lat temu Polska przyjęła chrzest, na naszej ziemi ustawiono pierwszy krzyż. Co oznacza ten znak? Dlaczego mamy go szanować, bronić i nosić z dumą?

Krzyż postawiony na Giewoncie ponad sto lat temu Krzyż postawiony na Giewoncie ponad sto lat temu
Adrian Gladecki /REPORTER/east news

Moja babcia znalazła kiedyś na śmietniku metalowy krzyż. Przyniosła go do domu, ucałowała, oczyściła i ustawiła na honorowym miejscu. Potem często nam, wnukom, opowiadała tę historię. Powtarzała, że nie będzie działo się dobrze w Polsce, jeśli ludzie nie będą szanowali krzyża. Kiedyś usłyszałem na kazaniu, że w naszych domach są coraz większe ekrany telewizorów, a coraz mniejsze krzyże. Coś w tym jest.

Krzyże nasze powszednie

Ile krzyży towarzyszy naszemu życiu? Znakiem krzyża zaczyna się Msza Święta i każda nasza modlitwa. Znak krzyża robimy, mijając kościół, kapliczkę czy przydrożny krzyż. Żegnamy się przed posiłkiem, przed podróżą, przed trudnym egzaminem czy spotkaniem. Mama, zanim zacznie kroić nowy chleb, robi na nim znak krzyża. Rodzice robią krzyżyk na głowach dzieci. Nosimy krzyżyki na łańcuszku – przypominają one nasz chrzest, Komunię czy bierzmowanie. Krzyże wiszą na ścianach w szpitalach, w salach szkolnych, są nad grobami. Stoją przy drogach, na szczytach gór. Niektóre krzyże mają swoje historie, łączą się z różnymi bolesnymi wydarzeniami. Przypominają o modlitwie za ofiary tragedii. Na przykład krzyże-pomniki w Gdańsku czy w Poznaniu – przypominają o robotnikach zabitych przez władze komunistyczne. Krzyże stoją na miejscach bitew, wypadków drogowych i innych nieszczęść. Poruszyła mnie scena z filmu o Ince, skazanej na śmierć osiemnastoletniej sanitariuszce żołnierzy wyklętych. Inka w celi śmierci gwoździem rzeźbiła na ścianie mały krzyż. Pamiętam ciężko chorego Jana Pawła II, który w swój ostatni Wielki Piątek modlił się przytulony do krzyża… Tę litanię można ciągnąć w nieskończoność.

W obronie krzyża

Niestety, rzeczy święte narażone są na profanację, czyli na lekceważenie, wyśmianie. Tak dzieje się też ze znakiem krzyża. Niektórzy współcześni artyści profanują krzyż i mówią, że to wielka sztuka. Wspomnę tylko o jednym wydarzeniu. Krzyż z Giewontu – kojarzą go wszyscy Polacy – znalazł się w herbie Zakopanego. Górale ustawili go na szczycie ponad sto lat temu z okazji jubileuszowego roku 1900. Kiedy niedawno kręcono film reklamowy o Polsce, pokazujący najpiękniejsze miejsca w naszym kraju, nie mogło w nim zabraknąć widoku na Tatry i Giewont. Co się jednak okazało? Twórcy filmu „wymazali” komputerowo krzyż z Giewontu. Wstydzili się go? Chcieli być nowocześni? Tolerancyjni? Ale czy być nowoczesnym oznacza wstydzić się wiary? Na szczęście ludzie upomnieli się o usunięty z Giewontu krzyż. Kiedy myślę o tej historii, przypomina mi się piękne łacińskie powiedzenie: „Stat crux dum volvitur orbis”, czyli „Krzyż trwa, podczas gdy zmienia się świat”. Krzyża nie da się usunąć z ludzkiej historii. On nigdy nie stanie się symbolem przestarzałym. W każdym czasie będzie przypominać o nieskończonej miłości Boga do człowieka. To prawda, że krzyż drażni, niepokoi tych, którzy odrzucają tę miłość. Chrześcijanie jednak mają święty obowiązek bronić krzyża, nosić go jak sztandar. Tak jak uczniowie szkoły we Włoszczowej, którzy w 1984 roku przez dwa tygodnie strajkowali w obronie krzyży usuniętych ze szkolnych klas przez dyrekcję.

Znak zwycięstwa

Dlaczego krzyż jest tak ważny? Zanim Pan Jezus zginął, krzyż kojarzył się ludziom jak najgorzej. Był narzędziem śmierci, i to bardzo okrutnej, poniżającej. Dlatego dla chrześcijan nie od razu był ważnym symbolem. Zmieniło się to dopiero w IV wieku. Przed bitwą przy moście Mulwijskim (pod Rzymem) cesarz Konstantyn zobaczył na niebie krzyż i słowa: „In hoc signo vinces”, czyli „W tym znaku zwyciężysz”. Cesarz kazał umieścić krzyż na tarczach żołnierzy, a kiedy rzeczywiście zwyciężył, wydał tzw. dekret mediolański, który zakończył czas prześladowań chrześcijan. Wkrótce też zakazał stosowania kary ukrzyżowania w cesarstwie rzymskim. W tym czasie św. Helena, matka Konstantyna, odnalazła w Jerozolimie relikwie krzyża Jezusa, a na miejscu Golgoty wzniesiono bazylikę Grobu Pańskiego. Odtąd krzyż stał się najważniejszym symbolem chrześcijańskim. Święty Augustyn (IV/V w.) pisał: „stronników Chrystusa rozpoznajemy po znaku krzyża, jaki noszą”.

Drzewo życia

Krzyż jest znakiem zwycięstwa miłości nad nienawiścią. Jezus stoczył na krzyżu najważniejszą bitwę świata: zwyciężył zło dobrem, pokonał szatana, śmierć i grzech. Dlatego chrześcijanie złocili krzyże, ozdabiali drogocennymi kamieniami, z dumą nosili wysoko w procesji. Nieco później zaczęto na krzyżu przedstawiać ukrzyżowanego Jezusa. Co ciekawe, początkowo nie pokazywano Jego cierpień, ran, krwi. Chrystus na krzyżu wyglądał jak kapłan czy król. Jego ciało było spokojne, pełne majestatu – w ten sposób wyrażano prawdę, że Ukrzyżowany Jezus jest Tym, który zmartwychwstał. Dopiero pod koniec średniowiecza zaczęto mocno zwracać uwagę na cierpienie Jezusa. Na krzyżach z tamtego czasu zaznaczano nawet krew płynącą z ran. Nie zmieniało się jedno. To, że krzyż był w centrum wiary chrześcijan, najświętszym znakiem zbawienia, drzewem życia, znakiem nadziei dla cierpiących i umierających.

Nie wstydźcie się krzyża!

Krzyż, choć kojarzy się z cierpieniem i śmiercią, jest symbolem największej miłości. Bo Chrystus zbawił nas nie dlatego, że cierpiał, ale dlatego, że kochał tak bardzo, iż gotów był dla tej miłości cierpieć i umrzeć. Dlatego krzyż jest najważniejszym symbolem naszej wiary. Symbole, pamiątki w naszym życiu są bardzo ważne. Przypominają to, o czym chcemy pamiętać. Dlatego nosimy zdjęcia tych, których kochamy. Wieszamy podobizny tych, którzy są dla nas wzorem. Wkładamy koszulki ulubionej drużyny. Szukamy mocy, która nas obroni, która da nam pełne życie. Wśród tych wszystkich symboli krzyż jest wyjątkowy. Bo to znak miłości i mocy naszego Zbawiciela, która ochroni nas przed wszelkim złem. Trzeba go nosić z dumą. Chcemy przecież należeć do Jego zwycięskiej drużyny. Kiedy w czerwcu 1997 roku Jan Paweł II odprawiał Mszę w Zakopanem, mówił, że krzyż na Giewoncie patrzy na całą Polskę – od Tatr po Bałtyk. „Nigdy nie wstydźcie się krzyża i brońcie go, kiedy trzeba” – powiedział wtedy. Dziękował, że krzyż wrócił do szkół, urzędów publicznych, szpitali, i dodał: „Niech on tam pozostanie! Niech przypomina o naszej chrześcijańskiej godności i narodowej tożsamości, o tym, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy, i gdzie są nasze korzenie”. Nic dodać, nic ująć. Tak trzymać! O znakach, których chrześcijanin nie powinien nosić, czytaj na malygosc.pl

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.