Boży GPS

ks. Tomasz Jaklewicz

|

MGN 03/2016

publikacja 12.05.2016 12:41

Kompas pokazuje kierunki świata i pomaga odnaleźć drogę do celu. Sumienie działa podobnie. Pokazuje dobro, ostrzega przed złem. Pomaga odnaleźć właściwą drogę.

Boży GPS ilustracje Ewelina Szulik

Co to właściwie jest sumienie? Zacznijmy od kilku przykładów. Jeśli masz zamiar okłamać swoich rodziców lub chcesz ze złości kopnąć kolegę, słyszysz w sobie głos: „To jest złe, nie wolno kłamać, nie wolno kopać innych”. Gdybyś jednak skłamał lub kopnął, usłyszysz: „To było złe, powinieneś się przyznać i powiedzieć prawdę lub przeprosić kolegę”. Inna sytuacja: idziesz ulicą i widzisz, że ktoś się przewrócił. Coś mówi ci: „Muszę się zatrzymać i mu pomóc”. To jest właśnie sumienie. Każdy człowiek słyszy w swoim sercu ten głos. Niektórzy udają, że go nie słyszą albo go celowo zagłuszają, bo słuchanie sumienia nie jest łatwe. Sumienie nie tylko pomaga rozróżnić, co jest dobre, a co złe. Ono nakłania: „To powinno się zrobić, bo to jest dobre” albo ostrzega: „Tak nie wolno postępować, bo to jest złe”. Kiedy popełnimy jakieś zło, sumienie zaczyna nas gryźć. Mówimy, że czujemy wyrzuty sumienia albo że coś leży nam na sumieniu, nawet jeśli nikt się nie dowiedział, cośmy narozrabiali. Sumienie ma tylko człowiek. Nie ma go najmądrzejsze zwierzę. Pies czy kot nie kieruje się dobrem albo złem.

Skręć w prawo, w lewo, zawróć

Dawniej na okrętach kompas był czymś niezbędnym. Sternik mógł ustalić dobrze kurs statku tylko wtedy, kiedy wiedział, gdzie jest północ, południe, wschód, a gdzie zachód. Dzisiaj statki i samochody wyposażone są w urządzenia satelitarne zwane GPS. To urządzenie precyzyjnie określa nasze położenie i dokładnie pokazuje drogę. Jadąc samochodem z GPS-em, słyszymy co chwila: „skręć w lewo”, „skręć w prawo”, a czasem „zawróć, jeśli to możliwe”. Oczywiście ostatecznie kierowca sam decyduje, czy wykona te polecenia. To on prowadzi samochód. Sumienie to taki GPS zamontowany „fabrycznie” w każdym z nas. Podpowiada, jak postępować, aby dojść do celu, czyli do nieba. Ale ostatecznie sami decydujemy, czy słuchamy sumienia czy też nie. Każdy z nas ma kierownicę swojego życia we własnych rękach.

Mapa dobra i zła

Skąd się bierze głos sumienia? Od Pana Boga. Pamiętamy, że Mojżesz otrzymał od Boga na górze Synaj dwie tablice z dziesięcioma przykazaniami. Można porównać przykazania do mapy dobra i zła. To taki drogowskaz wskazujący, co należy czynić, a czego unikać, aby być porządnym człowiekiem, kochającym Boga i ludzi. Przykazania są zapisane w Biblii, ale każdy człowiek ma je także wypisane w sercu. Taka „mapa” dobra i zła, jednakowa dla wszystkich (!), jest w pamięci naszego GPS-a, czyli sumienia. Dzięki temu wiemy np., że brak modlitwy jest złem, nieszanowanie rodziców jest złem, zabijanie jest złem, kłamstwo jest złem itd. Wszyscy ludzie to wiedzą, bo jesteśmy stworzeni przez Boga na Jego obraz. Celem naszego życia jest wybierać dobro i dzięki temu stawać się dobrym, tak jak dobry jest sam Bóg. Oczywiście sumienie nie jest jakąś „maszynką”, porównałem go tylko do GPS-u. Dzięki sumieniu żyjemy w obliczu Boga. Nawet gdy nikt nie widzi, co robimy czy myślimy, On widzi nas zawsze. Zna prawdę o nas i nie przestaje nas kochać. Sumienie jest więc wyrazem miłości Boga, Jego troski, byśmy nie pogubili się w życiu. To cudowny Boży dar.

Zagłuszane sumienie

Może się niestety zdarzyć, że nasz GPS przestaje działać albo pokazuje jakieś błędne informacje. O kimś, kto popełnia jakieś wielkie zło, mówi się czasem: to człowiek bez sumienia. Taka sytuacja dzieje się zwykle z winy człowieka. Działanie naszego sumienia zależy bowiem od tego, czy go słuchamy czy nie. Jeśli człowiek wciąż popełnia jakieś zło i nic sobie z tego nie robi, przestaje w końcu słyszeć głos sumienia. Mój kolega (dziś redaktor dużego „Gościa”) jako kleryk pracował przez dwa miesiące w seminaryjnej chlewni. Opowiadał, że smród był nie do wytrzymania, ale już po kilku dniach ten świński zapach przestał mu przeszkadzać. W końcu w ogóle go nie zauważał. Kiedy wracał do domu, śmierdział tak, że ludzie na ulicy omijali go z daleka. Ale on sam już nic nie czuł. Podobnie jest z sumieniem. Można przestać czuć, że jest się zanurzonym w złu.

Uszkodzone sumienie

Jednak nawet u największych grzeszników odzywa się głos sumienia. Bo sumienie jest głosem Boga. A Bóg nigdy nie przestaje nas kochać, nie rezygnuje z nas, wciąż woła do zgubionej owcy: „Gdzie jesteś?”. Dobry łotr nawrócił się w ostatniej chwili życia. Zrozumiał swój grzech, gdy zobaczył niewinnego Jezusa wiszącego obok na krzyżu. To nim tak wstrząsnęło, że uznał swój grzech i prosił o wybaczenie. Nieraz Bóg musi potrząsnąć naszym sumieniem, aby je obudzić. Zdarzają się przypadki lżejszych uszkodzeń sumienia. U niektórych ludzi pojawia się tzw. sumienie szerokie. Powoduje ono, że ktoś uważa za zło tylko najcięższe grzechy, np. morderstwo, ale wiele innych grzechów uznaje za dopuszczalne. Macha na grzechy ręką i mówi sobie: inni mają cięższe grzechy; to tylko takie kłamstewko albo: przecież ukradłem tylko 5 zł, a nie milion. Takie sumienie można porównać do dziurawego sita, które zatrzymuje największe brudy, ale przepuszcza te mniejsze. Bywa odwrotnie. Niektórzy ludzie mają sumienie wąskie. Mówimy, że są skrupulantami. Ich problem polega na tym, że wszędzie widzą grzech. Nawet tam, gdzie go nie ma. Lekki grzech uważają za grzech śmiertelny. Wciąż wracają w myśli do popełnionych grzechów, nawet po spowiedzi. Taki człowiek żyje w ciągłym lęku, że coś złego narobi. Zapomina, że Bóg jest nie tylko sędzią, ale kochającym Ojcem.

Wychowywanie sumienia

Zdarzają się jeszcze inne sytuacje uszkodzonego sumienia. Świadczy to o tym, że ten delikatny „instrument” wymaga ciągłej troski i konserwacji. Mówimy, że sumienie musi być stale formowane albo wychowywane, aby pokazywało nam prawdę o nas samych i o tym, co jest dobre, a co złe. Bo GPS, który nas nie ostrzega, że jedziemy drogą kończącą się przepaścią, jest do niczego. Co wpływa na działanie sumienia? Wiele zależy od tego, kogo słuchamy, kto jest dla mnie wzorem, autorytetem. Ważne, aby szukać dobrych przykładów, np. ludzi świętych. Nieraz chcemy się dostosować do innych, do grupy kolegów czy koleżanek, ale ich zachowania niekoniecznie muszą być dobre. Wielu aktorów lub tzw. celebrytów imponuje bogactwem czy sławą, ale naśladowanie ich postaw to fatalny pomysł. Można sobie uszkodzić sumienie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.