Biały, prosty, święty

ks. Tomasz Jaklewicz

|

MGN 01/2016

publikacja 24.12.2015 10:00

To ten sam chleb, z którego robi się hostie. Podczas Mszy św. hostie stają się Ciałem Pana Jezusa. Opłatek uczy nas przebaczenia, miłości, troski o siebie nawzajem.

Biały, prosty, święty Darek Delmanowicz /pap

Dzielenie się opłatkiem to jeden z najpiękniejszych zwyczajów związanych z Bożym Narodzeniem, a dokładniej z Wigilią. Oczywiście jest jeszcze choinka, są kolorowe światełka, bombki, prezenty, wyjątkowe dania, biały obrus, pusty talerz, sianko, krzyż i świece. To wszystko ma znaczenie. Święta wymagają symboli, znaków. Ale opłatek jest wyjątkowy, ważny, wręcz bezcenny, bo jest to zwyczaj związany z polską tradycją. Skąd się wziął i co oznacza?

Chleby błogosławione

Opłatek wypieka się tak samo jak hostie potrzebne do Mszy świętej. Potrzeba tylko trochę pszenicznej mąki i wody, no i specjalnej płaskiej formy. Opłatki to tzw. przaśny chleb, czyli bez kwasu i soli. Dawniej opłatki i hostie wyrabiano tylko w klasztorach lub na plebaniach. Ich wypiekowi towarzyszyła modlitwa. Dziś niestety coraz mniej takich małych kościelnych „piekarni”, ale dzięki Bogu jeszcze tu i ówdzie przetrwały (patrz reportaż obok!). Nazwa „opłatek” pochodzi od łacińskiego „oblatum” co oznacza ofiarę. Zwyczaj dzielenia się opłatkiem nawiązuje do starożytnej tradycji tzw. eulogii, czyli błogosławienia chleba. W pierwszych wiekach po Chrystusie chrześcijanie sami przynosili do świątyni chleb. Część tego chleba kapłan kładł na ołtarzu, konsekrował i przemieniał w Ciało Chrystusa. Pozostałą część błogosławił na zakończenie Mszy św. Wierni jedli go po Eucharystii. Był przeznaczony zwłaszcza dla osób, które nie mogli przyjąć Komunii św., zanoszono go także tym, którzy nie mogli być w świątyni. Z czasem ten zwyczaj zanikł.

Betlejem – dom chleba

Dzielenie się opłatkiem nawiązuje do Eucharystii. Dlaczego robimy to akurat w wigilię Bożego Narodzenia? Bo Bóg stał się człowiekiem w rodzinie, w zwykłym domu. Jezus urodził się w Betlejem w grocie pasterzy. Byli z Nim tylko najbliżsi, Maryja i Józef. Później Maryja zaniosła Jezusa do świątyni. Dlatego święta Bożego Narodzenia zaczynają się w domu. Wigilijna wieczerza nie jest zwykłą kolacją, ale domowym świętowaniem, małą liturgią. Jest początkiem obchodów narodzin Zbawiciela. Najpierw witamy Jezusa w swoich domach, w rodzinie, wśród bliskich. A potem idziemy na Pasterkę do kościoła. Najpierw śpiewamy kolędy w gronie domowników, a potem we wspólnocie parafialnej. Ciekawe jest to, że nazwa „Betlejem” znaczy po hebrajsku „dom chleba”. Opłatek ma nam przypomnieć, że w wieczór wigilijny nasz dom ma się stać małym kościołem, naszym „Betlejem”. Dlatego tak ważne jest to, aby w wigilijny wieczór nie zapomnieć o wspólnej modlitwie, o przeczytaniu fragmentu Ewangelii o narodzeniu Pana Jezusa (zadanie taty!). Potem dzielimy się opłatkiem podobnie jak ksiądz rozdziela komunię na Mszy Świętej.

Chleba daj nam (nie tylko mnie)

To ważne, aby podczas wieczerzy odmówić razem modlitwę „Ojcze nasz”. Jest w niej prośba: „chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”. Opłatek zawiera w sobie to wołanie do Boga, aby nikomu nie zabrakło chleba. Zauważmy, że nie prosimy o chleb tylko dla siebie („daj mi”) ale o chleb dla nas („daj nam”). Święty brat Albert powtarzał często: „Powinno się być dobrym jak chleb. Powinno się być jak chleb, który leży na stole, z którego każdy może kęs dla siebie ukroić i nakarmić się, jeśli jest głodny”. Opłatek przypomina także o tym. Wieczerza wigilijna jest tylko w jeden wieczór w roku. W ostatnich latach rozpowszechniły się tzw. opłatki, czyli świąteczne spotkania w szkołach, w zakładach pracy, we wspólnotach parafialnych, dla ludzi samotnych i ubogich. Ludzie chcą swoją życzliwością objąć nie tylko tych, z którymi mieszkają. Opłatek pomaga przebaczyć sobie nawzajem i wyrazić dobre życzenia. Często opłatki wędrują w listach, zwłaszcza do bliskich żyjących za granicą.

Przełamanie opłatkiem – dzielenie Jezusem

Najstarsza nazwa Eucharystii to „dzielenie chleba”. Łamiąc się opłatkiem, składamy sobie życzenia, wybaczamy urazy, dziękujemy za wzajemną miłość. Nieraz brakuje nam właściwych słów. Może dlatego, że za rzadko mówimy sobie słowa najważniejsze: „kocham”, „dziękuję”, „przepraszam”, „dobrze, że jesteś”. Jeśli trudno w Wigilię wyrazić to, co czujemy, opłatek nam pomaga. Kiedy dzielimy się z nim z najbliższymi, już samym gestem mówimy im: „weź kawałek mojego życia, a ja wezmę trochę twojego”. Potrzebujemy siebie nawzajem. Bóg tak nas właśnie stworzył jako ludzi, którzy mają siebie kochać, przebaczać sobie, pomagać, żyć nie obok siebie, ale razem ze sobą i dla siebie. W Wigilię rozumiemy to najlepiej! Opłatki białe jak śnieg, proste jak chleb, święte jak Hostia na ołtarzu. Są takie kruche, delikatne. Przypominają Dzieciątko Jezus, bezbronne niemowlę, które przyniosło na świat największą miłość. Dzieląc się opłatkiem, dzielimy się wiarą, nadzieją, miłością. Dzielimy się Jezusem, który chce znaleźć dom w naszych sercach.

 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.