Z Peru do nieba

Gabriela Szulik

publikacja 06.12.2015 06:31

W sobotę, 5 grudnia franciszkanie, ojcowie Michał i Zbigniew zostali ogłoszeni błogosławionymi. To pierwsi błogosławieni polscy misjonarze męczennicy.

Z Peru do nieba Ojciec Jan Maria Szewek, franciszkanin prezentuje relikwie (ubrania przekazane przez rodzinę) misjonarzy-męczenników. zamordowanych w Peru przez terrorystów z Komunistycznej Partii Peru "Świetlisty Szlak", 9 sierpnia 1991 r. PAP/Stanisław Rozpędzik

Misjonarze, ojciec Zbigniew Strzałkowski i ojciec Michał Tomaszek, spotkali się we franciszkańskim klasztorze. Obja pochodzili z południa Polski. Ojciec Michał z Łękawicy, koło Żywca a ojciec Zbigniew z Zawady koło Tranowa. Lepiej poznali się na misjach w Peru. Najpierw do Peru przyjechał ojciec Zbigniew. W następnym roku dołączył do niego ojciec Michał.

Pracowali w Pariacoto, w samym sercu Andów. Wiadomość o ich przybyciu bardzo szybko rozeszła się po górach. Ludzie cieszyli się, że mają misjonarzy. Prosili o odprawienie Mszy świętej, o chrzest, o opiekę nad chorymi.

Ojcowie Michał i Zbigniew wędrowali do najbardziej oddalonych wiosek położonych w górskich dolinach. Pomagali biednym, opiekowali się chorymi. Zakonnicy pracowali z dziećmi i młodzieżą, założyli dla nich szkołę, zbudowali instalację wodną i kanalizację. Mieszkańcy szybko ich pokochali.

Ale nie wszystkim się to podobało. Terroryści z organizacji „Świetlisty Szlak” postanowili zabić misjonarzy.

9 sierpnia 1991 roku. Misjonarze, jak zwykle w piątkowe wieczory, umówili się z młodzieżą na Mszę świętą i spotkanie. Terroryści wiedzieli o tym i ten dzień wybrali na napad.

Około godziny 19.00 pojawili się we wsi. Uzbrojeni, z zakrytymi twarzami.

Po Mszę św. wystraszeni ludzie szybko rozeszli się do domów. W drzwiach kościoła stanęło trzech terrorystów. Zabrali ojców Zbigniewa i Michała, wsadzili do samochodu i wywieźli na pustkowie. Tam ich zastrzelili.

Ludzie zaczęli szukać kapłanów. Ich ciała znaleźli około północy. Przywieźli do wsi i całą noc czuwali przy zmarłych. Prosili: „Ojcze Michale, wstąp do nieba”; „Ojcze Zbigniewie, wstąp do nieba”.