Mały domek, wielka zabawa

Adam Śliwa

|

MGN 11/2015

publikacja 17.12.2015 10:46

Całe osiedle… w jednym pokoju. Domki, sklep, apteka czy poczta. Tylko że dziesięć razy mniejsze niż w rzeczywistości.

Pranie gotowe. Aż trudno uwierzyć, że to wszystko jest takie małe Pranie gotowe. Aż trudno uwierzyć, że to wszystko jest takie małe
Archiwum Anety Popiel-Machnickiej

Muzeum odwiedza wycieczka szkolna. Chłopcy nie są zachwyceni, bo czeka na nich wystawa z… domkami dla lalek. Godzina zwiedzania szybko mija. A chłopcy wychodzą zauroczeni. – Takie sceny zdarzają się bardzo często – uśmiecha się Aneta Popiel--Machnicka. Pani Aneta posiada największą w Polsce kolekcję stu takich domków. Maleńkie wielkie dzieło.

Okiem olbrzyma

Zaglądając do wnętrza domku, można poczuć się jak olbrzym. Lalka weterynarz przyjmuje akurat czworonożnego pacjenta. Na stoliku obok leży straszna, choć maluteńka strzykawka. W innym pomieszczeniu można wysłać list. Na pocztowych półkach leżą paczki, kartki pocztowe. A na ladzie – nieco zapomniane urządzenie, czyli waga na listy. Oczywiście wszystko w miniaturowej wielkości. – Domki są odbiciem dużego świata – opowiada Aneta Popiel-Machnicka. – Dlatego pamiętam nie tylko o skali przedmiotów, ale także o czasie, z jakiego pochodzą – dodaje. – Na przykład w starym domku pojawi się odpowiednio stara tapeta czy żelazko z duszą. A w nowszym telewizor – wyjaśnia autorka. Wchodzimy do budynku szko- ły. Dzieci pilnie słuchają nauczycielki. Przy ławkach leżą tornistry, a na ścianie wisi mapa, taka sama jak w prawdziwej szkole. I jeszcze minikredki (zobaczcie w ramce obok, jak je wykonać). – W tworzeniu domków dla lalek fascynuje to, że wiele rzeczy można zrobić samemu – mówi pani Aneta.

Patyczek jak deska

Każdy, kto tworzy miniatury, i to nie tylko domków, patrzy na świat nieco inaczej. Do czego przyda się opakowanie po lekarstwach, serwetka czy patyczek po lodzie? – myśli. I odpowiada sobie: Wycięty plastik z opakowania po tabletkach po pomalowaniu staje się miską. Kawałek serwetki zamieni się w tapetę, a patyczek po lodzie w deskę z podłogi. Pierwszy domek dla lalek powstał w 1558 roku dla córki księcia Bawarii Albrechta V. Ale domki się nie starzeją. Zawsze były świetną zabawką, a nieraz i prawdziwymi dziełami sztuki. Bywało, że miniaturowa porcelana była cenniejsza niż ta duża. Największą popularność domki zdobyły w Niemczech i w Anglii. W Polsce ta tradycja się nie przyjęła. Dzieci bawiły się zwierzątkami i grały w gry, a lalki przez wiele lat kojarzono z kukłami, czyli czymś złym. Domki w naszym kraju powstawały, ale jest ich mniej. A część elementów trzeba dorobić samemu. – Moja pasja zaczęła się wtedy, gdy miała przyjść na świat moja córka – opowiada właścicielka kolekcji. – Chciałam sprezentować jej domek marzeń, w pełni wyposażony, z sypialnią, kuchnią, łazienką. Nowe domki zupełnie nie spełniaIy moich oczekiwań, ale znalazłam piękny stary domek w kompletnej ruinie i samodzielnie go wyremontowałam. „Niestety” szukając go, trafiłam na kolejne 10 innych domków, które niszczały i po prostu musieliśmy je przygarnąć. I tak się zaczęło – śmieje się pani Aneta.

Przytulnie

Remontowanie domków to dobry pomysł na spędzenie wspólnego popołudnia z rodziną. Każdy dokłada swoją cegiełkę do dzieła. Mama na przykład szyje minizasłony, tata robi elektryczne oświetlenie, a dzieci malują podłogi, tapetują ściany, tworzą z modeliny owoce do kuchni. Jeden z domków pani Anety nazywa się domem Miss Hope. Pochodzi z około 1950 roku. Jest wyjątkowy, bo duży i z pomieszczeniami z dwóch stron. Przytulnie w nim… aż chciałoby się do niego wejść i usiąść na mięciutkiej kanapie. W łazience widać piękne kafelki, haftowane ręczniki i muszelki przy wannie. Jego historia też robi wrażenie. – Kupiłam go w Londynie od wnuczki pana Pietrasiewicza, lotnika z dywizjonu 304. To on go zaprojektował – wspomina pani Aneta. Ten dom był w bardzo złym stanie. Jego remont trwał aż sześć lat.

Ekipa remontowa

Niezwykłą historię ma też pewien pokój… w skrzyni po warzywach. Stworzył go w 1936 r. sanitariusz Adam Postawka ze szpitala w Rybniku dla swojej córki Krysi. Meble wykonał z pudełek po cygarach. Mimo że domek Krysi nie był bardzo wystawny, to widać włożone w jego budowę serce taty. Zresztą o każdym domku można by opowiadać godzinami, ponieważ każdy jest inny. Najstarszym domem, a właściwie sklepem, jest jatka, czyli sklep z mięsem z 1900 roku. Wszystkie domki swój blask zawdzięczają ekipie remontowej, to znaczy pani Anecie i jej dwójce dzieci. – Posiadłam umiejętności glazurnika, malarza czy tapeciarza, choć tylko w małej skali – śmieje się kolekcjonerka. A po skończonym remoncie trzeba, jak w prawdziwym domu, posprzątać. Najlepiej miękkim pędzelkiem.

Kolekcja

Ponad 60 domków wciąż jeździ po Polsce. Można je podziwiać na wystawach, do 15 listopada w Radomiu, a następnie w Białymstoku. Niestety, ciągłe podróże niszczą wiekowe domy. Niedługo małe domki zawędrują na stałe do dużego domu. Powstała fundacja, która zbiera fundusze na otwarcie w samym sercu Warszawy pierwszego w Europie Mu-zeum Domów dla Lalek, gdzie będzie można nie tylko podziwiać całą kolekcję, ale także wziąć udzia w warsztatach robienia miniatur. Więcej informacji na stronie www.belleepoque.pl.

Jak zrobić minikredki?

1. Przygotuj wykałaczki, farbki, pędzel i nożyczki. 2. Wykałaczki malujemy tak, aby wyglądały jak kredki. 3. Tniemy wykałaczkę, aby otrzymać proporcjonalną minikredkę. Z tyłu malujemy kropkę przypominającą kolorowy wkład.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.